Dziś tak bardzo uderza mnie to egzorcyzmujące słowo Jezusa. Na nowo
doceniam nasze wspólnotowe odmawianie Brewiarza. Wszak wypowiadając Boże słowo
wobec siebie nawzajem, nieustannie się egzorcyzmujemy – trzymamy złego ducha na
dystans, nie pozwalamy mu zbliżyć się do nas. Święty Franciszek pisał nam, że
nie w jedności głosów istota, ale w jedności ducha. I kiedy słyszę nasze
modlitwy, w których widać często „głuchotę” na siebie nawzajem, to myślę sobie,
że budowanie jedności wcale nie jest łatwiejsze. Ale wszystko jest lekcją,
wszystko ma znaczenie, wszystko niesie treść.
Tęsknię już za moimi braćmi, za domem, za naszą kaplicą… Tu oczywiście
modlę się z siostrami, ale po angielsku, a to nie „smakuje” tak samo. Nie
pobędę długo w domu, bo zaledwie dwa dni, ale zamierzam się tym nacieszyć…
Nasze rekolekcje idą dobrze. Jutro kończymy obiadem, a wieczorem mam lot do Warszawy. Mam nadzieję wylądować bezpiecznie w czwartkowe południe. Potem jeszcze niemal trzy godzinki autem i będę w Ostródzie. Przepakujemy walizeczkę i do następnych słuchaczek słowa się udam. Świadczyć, przepowiadać, leczyć, egzorcyzmować – słowo Boże ma wieloraką moc. Cudownie jest być jego przekazicielem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz