środa, 11 sierpnia 2021


Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! 10 Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. J 15, 4-10

 

Mili Moi…
No i można niemal odhaczyć kolejny tydzień… Ja nie wiem gdzie ten czas znika. Nie nadążam z niczym. To oczywiście rodzi frustracje i złość, bo zastanawiam się czy to ja nie potrafię sobie organizować czasu, czy tych zajęć jest po prostu za dużo.

W niedzielę byłem w Toruniu. Poświęciłem tam tablicę upamiętniającą obecność świętego Ojca Maksymiliana w tamtejszym kościele sto lat temu. Miejscowa wspólnota Rycerstwa obchodziła zaś trzydziestopięciolecie istnienia. Piękna uroczystość, życzliwi ludzie. Poniedziałek i wtorek to Radio Niepokalanów i kolejne nagrania naszych audycji. Mam teraz jednak nieco dalej niż z Poznania, więc to prawdziwa wyprawa. Ale czas jak zawsze dobry – pracowity, ale połączony ze spacerem ulicami Warszawy. A ja tak kocham duże miasta…

Dziś natomiast święto świętej Klary… Zawsze bardzo lubiłem ten dzień, bo był to dzień wejścia naszej pielgrzymki pieszej na Jasną Górę. Tam zaś składaliśmy przyrzeczenia Duchowej Adopcji. Od wielu lat to czynię w łączności z nimi, więc i dziś nie będzie inaczej. Moja modlitwa od dziś będzie towarzyszyła jednemu, nieznanemu mi dziecku, zagrożonemu zagładą, o zachowanie życia którego będę usilnie Boga prosił.

Święta Klara jest mi szczególnie bliska. Wierzę, że jej więź z Franciszkiem udzieliła się jakoś jego braciom. Wierzę, że dla nas, franciszkanów jest ona matką. Wspominam ją w każdej Eucharystii i proszę, żeby uczyła mnie… kobiecości. Przede wszystkim ze względu na kobiety, którym służę. Zwłaszcza kobiety konsekrowane. A tu pracy mi nie brakuje. Wczoraj znów dwie serie rekolekcji dla sióstr przyjąłem. Tym razem będą to Misjonarki dla Polonii. W przyszłym roku mam się z nimi spotkać w Morasku.

Ewangeliczne Słowo zatrzymało mnie dziś właśnie na dobrej organizacji czasu. Nie może bowiem wydać owocu gałązka, która nie trwa w krzewie. Jeśli nie zorganizuję sobie czasu na trwanie w Nim, to marny los mojej posługi. Wiem dobrze, że jej skuteczność w ludzkich sercach w pełni zależy od kondycji mojego własnego serca, od tego, czy jest ono ożywiane Bożymi sokami. A widzę w ostatnim czasie, że znów szalenie trudno mi złapać godzinę w ciągu dnia na adorację. To zawsze była walka, ale teraz chyba wchodzimy na poziom walki „na śmierć i życie”. Okazuje się bardzo wyraźnie, że już nie tylko kalendarza potrzebuję, ale planera na każdy dzień. Godzina po godzinie musi być zaplanowana, bo inaczej powstaje chaos. Wszystkie rzeczy przekonują mnie, że są arcyważne, każda domaga się uwagi… A Jezus? On nie krzyczy… On szepcze… Najważniejsza „sprawa” zaprasza delikatnie. Można to przeoczyć…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz