poniedziałek, 6 lipca 2020

proś...


(Mt 9,18-26)
Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i, oddając pokłon, prosił: Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie . Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim. Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła. I od tej chwili kobieta była zdrowa. Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi. A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.


Mili Moi…
Za oknem cudowna… burza! Dzięki niej temperatura nieco spadła, a powietrze nieco bardziej rześkie. To chyba jedyny mankament pobytu w tym miejscu… Wysokie temperatury (i ta klimatyzacja w Poznaniu…). Ale niech będzie… Zawsze to jakaś mała choć dotkliwa ofiarka. Niech przyczyni się do lepszego, głębszego przyjęcia przez siostry tego Słowa, które usiłuje im głosić.

Mam trochę czasu dla siebie… Przeczytałem więc książeczkę „Miriam z Nazaretu. Pierwsza charyzmatyczka”. Głód „maryjności” we mnie nie słabnie. Ale zwykle doznaję rozczarowań. Nie spotkałem jeszcze książki o Niepokalanej, która by mnie naprawdę wciągnęła, zafascynowała, którą bym długo w sercu nosił. Czasem z uśmiechem sobie myślę, że chyba będę musiał sam sobie taką napisać. Żeby wyrazić to, co mam w sercu… Jak dotąd nie spotkałem książki, która by z tym korespondowała. Choć wiele z nich było pięknych. Tę o wyżej wspomnianym tytule również polecam. Warta przeczytania.

Dziś mój serdeczny przyjaciel poprosił mnie o wygłoszenie rekolekcji dla organistów Archidiecezji Poznańskiej.  Przyznam szczerze, że często zaskakują mnie te zadania, które Pan przede mną wyznacza. Do kobiet już głosiłem, do katechetów, księży czy sióstr. Ale do organistów jeszcze nie… Może kiedyś przyjdzie czas na hutników, pszczelarzy czy hodowców kanarków. Obym był zawsze gotów. Takie małe marzenie…

Dziś nad Słowem myślę sobie, że ta para bohaterów musiała w sobie dokonać solidnego „przełamania”, żeby ze swoimi sprawami przyjść do Jezusa. Kobieta cierpiąca na krwotok. Komentatorzy nie mają wątpliwości, że chodziło o jakieś schorzenie ginekologiczne. Nauczona przez tradycje i kulturę, że w takim stanie jest rytualnie nieczysta i nie wolno jej dotykać innych, aby i oni nie zaciągnęli owej nieczystości. Ten intymny problem, o którym inni nie muszą wiedzieć, ale przecież ona sama wie, a to wystarczy, musi rodzić w sercu wielkie napięcie. Tym większe, kiedy w wersji Markowej, Jezus odwraca się i pyta o to, kto się Go dotknął. Jak bardzo musiała być wówczas przestraszona. A jednak pokonując te „wewnętrzne szlabany” kobieta dociera do Jezusa, a On do niej mówi – ufaj córko… To niczym balsam dla jej cierpiącego ducha… I ciała, z którego wypływa życie. Wszak krew to życie, według Izraelitów. A ona niczym spękana cysterna, z której owo życie wycieka. A jednak Jezus bez chwili wahania ją naprawia…

A Jair? Mateusz ukazuje go jako ojca martwego dziecka… Ileż wewnętrznej odwagi trzeba mieć, żeby powiedzieć – moje dziecko umarło, ale Ty możesz ją wskrzesić? Co powiedzą przypatrujący się temu ludzie??? Szaleniec! Biedaczek! Obłąkany z żalu! Umarła to umarła, nikt tego nie zmieni!!! A może część z nich będzie się śmiała. Niczym żałobnicy, których spotkali w domu Jaira. Tak, bo Jezus bez chwili zwłoki udaje się z nim do jego domu. On natychmiast jest gotów odpowiedzieć na tak odważną prośbę. Na tak szaloną…

Pomyślałem dziś o co sam chciałbym prosić mojego Boga. O coś naprawdę ważnego dla mnie, a zupełnie szalonego. Po ludzku NIEMOŻLIWEGO. „Podniosłem szlaban” i poprosiłem… Granice istnieją tylko w nas. Nasz Bóg ich nie zna… Odwagi więc...

2 komentarze:

  1. Ogromne, wielkie TAK dla książki o Matce Najświętszej!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiekne mistyczne wizje zycia Maryi sa w 'Zycie Maryi' bl.Katarzyny Emmerich. (Wg Jej wizji meki Jezusa Mel Gibson zrealizowal 'Pasje').Czytam to i placze (ze szczescia!)

    OdpowiedzUsuń