wtorek, 21 stycznia 2020

człowiek...



(Mk 2, 23-28)
Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: "Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?" On im odpowiedział: "Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom". I dodał: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu".


Mili Moi…
Czas jest zaiste szalony i kumulacja zdarzeń mocno daje mi się we znaki… Pobudka 3.30 to w tym tygodniu norma… Najlepiej walczy mi się o poranku – czytaj – najwięcej jestem w stanie zrobić na płaszczyźnie intelektualnej. A zatem wszelka twórczość to poranki.

Rzecz jasna nie brakuje prac popołudniowych. Wczoraj dzień skupienia dla sióstr dominikanek, dziś katecheza o mocy Słowa dla jednej ze wspólnot przy dominikanach, jutro modlitwa o uzdrowienie i kolejna katecheza w ramach rekolekcji ewangelizacyjnych u sióstr franciszkanek. A od soboty… Kolejne rekolekcje dla sióstr. Tym razem w Olsztynie koło Częstochowy.

W minioną niedziele głosiłem kazania o świętym Maksymilianie w poznańskiej katedrze. A zakończyło się to… a jakże… przyjęciem zaproszenia na rekolekcje w przyszłorocznym Wielkim Poście. Uśmiecham się, bo wszystko czego się dotknę… zamienia się w rekolekcje. Trochę jak król Midas, który czego się nie dotknął, zamieniało się w złoto. I choć chciwości Midasa w sobie nie odnajduje, to jednak kres króla (przypomnę, że skończył z oślimi uszami) jest solidną przestrogą.

To w ogóle szerszy temat pokory i świadomości powołaniowej. Obserwacje codzienne pokazują, że „duszpasterskie gwiazdy” kończą raczej kiepsko. Modlę się każdego dnia, żebym nigdy nie uwierzył w swoją „szczęśliwą gwiazdę”, ale miał zawsze Pana przed oczami. To On posyła i wyposaża. Ze mnie jest tylko chęć, aby Mu posłużyć…

Przy tym – łagodność i miłosierdzie… Dziś Pan pokazuje w Ewangelii wzór, który dla faryzeuszy jest trudno osiągalny, ba – wcale nie jawi się jako atrakcyjny. Prawo jest po to, żeby go przestrzegać. Ono jest pierwsze, potem jest człowiek. Jezus natomiast odwraca kolejność. Widzę, że i dla mnie to spore wyzwanie, choć stoją za tym zgoła inne powody niż faryzejskie. Pośpiech… Kiedy wszystko dzieje się szybko, kiedy rozmowa może potrwać zaledwie kilka minut, kiedy interakcja następuje w kontekście trudnych tematów, wówczas naprawdę łatwo o niewrażliwość. W jednej chwili ktoś może poczuć się zlekceważony, a jednym słowem można nałożyć komuś na ramiona balast, który w tej chwili jest dla niego całkowicie nie do uniesienia. Dziś zobaczyłem, że to naprawdę spore wyzwanie – wsłuchiwać się w Ducha i w Jego  natchnieniach odkrywać wezwanie do wrażliwości na człowieka..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz