zdj:flickr/Paul/Lic CC
(Mt 23,1-12)
Jezus przemówił do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Na katedrze Mojżesza
zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co
wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie
czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na
ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają
w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają
frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w
synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich
Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz
Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie
waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie
również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz,
Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie
poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.
Mili Moi…
Wczorajszym popołudniem
odebrałem z lotniska naszego prowincjała i ekonoma prowincjalnego, którzy
przybyli do nas z braterską wizytą. Dom ożył, bo czterech to przecież nie
dwóch. Tematów wiele, rozmowy dobre. Także o przyszłości… Mam nadzieje, że wola
Boża z tych rozmów się wyłoni na najbliższe lata.
Dziś też wizyta na
cmentarzu, procesja, modlitwy za zmarłych. Siąpiący deszcz i ziąb dały nam również
zewnętrznie odczuć nieco „polskości”. Prowincjał poświęcił również nasza nową
windę. Oby to błogosławieństwo zapewniło jej właściwe działanie na lata. No i
pierwszy raz spotkały się nasze wszystkie Róże Różańcowe… To 120 osób. Było „jak
w ulu”, ale to bardzo radosny widok…
A Słowo dziś potężną
krytyką przewodników ludu. W naszych warunkach trzeba powiedzieć – księży…
Smutne obserwacje Jezusa można by pewnie odnieść do niejednego z nas. Od zawsze
nurtuje mnie pytanie skąd się biorą ci „źli księża” (jeśli wolno mi użyć
takiego obiegowego sformułowania). Z seminarium tacy nie wychodzą. Z moich
kontaktów z klerykami wynika, że większość z nich jednak wyrusza w ten świat z całą
masą ideałów, które powinny uczynić z nich wspaniałych duszpasterzy. Rozbijają
się o ten świat? Mówi się, że „wszystko się zdarza sługom ołtarza” … Słabi
jesteśmy, to najprawdziwsza prawda… Nie chcę uprawiać taniej apologii, chodzi
raczej o stwierdzenie faktu…
Krasicki pisał o
niektórych z nas…
"Mnie to kadzą"
- rzekł hardzie do swego rodzeństwa
Siedząc szczur na ołtarzu
podczas nabożeństwa.
Wtem, gdy się dymem
kadzidł zbytecznych zakrztusił,
Wpadł kot z boku na niego,
porwał i udusił.
Pierwsze miejsca w
synagogach i pozdrowienia na rynkach zamieniliśmy na błysk fleszy, liczbę
odsłon na You Tube i statystyki na naszych blogach. Od maniery „księdza
celebryty” chciałem być zawsze jak najdalej, stąd i moje rozważania o wycofaniu
się ze sfery wirtualnej. Irytują mnie okrutnie księża, którzy mają coś do
powiedzenia na każdy temat. A im mniej związany z Ewangelią, tym lepiej. Co więcej – każdy temat koniecznie muszą
skomentować. Nigdy tego nie robiłem i robić nie zamierzam. Ewangelia i kapłańskie
życie, to dwa interesujące mnie wątki…
Nie tak dawno Ktoś
zamieścił pod jednym z moich wpisów komentarz - Zaglądam tu, żeby poczytać
zdrową chrześcijańską treść i nieco pooddychać chrześcijańskim powietrzem. I
przyznam, żal będzie troszkę jeśli Ojciec się stąd wycofa.
A ja przyznam, że nigdy
niczego milszego nie przeczytałem… Póki co więc jestem… Bez fajerwerków,
tatuowania Ewangelii na przedramieniu, kulturystycznych popisów… Próbuję służyć
i nie rozbić się o obojętność tego świata… A Pan niech czyni resztę… On jest
Słońcem, ja mogę próbować być zaledwie mikroksiężycem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz