zdj:flickr/MikaelSimm/Lic CC
(Łk 21,20-28)
Skoro
ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie
jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy
są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą!
Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane.
Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i
gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między
wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan
przeminą. Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów
bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w
oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną
wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką
mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy,
ponieważ zbliża się wasze odkupienie.
Mili Moi…
Muszę przyznać, że bardzo
lubię amerykańskie Święto Dziękczynienia, które przypada właśnie dziś. Lubię je
przede wszystkim dlatego, że… jest cicho. Na ulicach ruch zamiera, nie pracują
żadne urzędy i instytucje. Ludzie zajmują się drobiem i przygotowują się do
wieczornych spotkań. Wszyscy siadają przy stole i świętują. Tak, można zarzucać
sielankowość, czy powierzchowność. I z pewnością są i tacy, dla których głębsze
znaczenie tego święta pozostaje zakryte. Ale jestem przekonany, że wielu ludzi
przeżywa ten dzień świadomie. Ja raczej ubolewam nad tym, że mimo dnia wolnego,
na największym dziękczynieniu jakie katolik może sobie wyobrazić, na Mszy
Świętej, frekwencja mizerna. Wiele pewnie jeszcze lat formacji upłynie, zanim
grono eucharystyczne nam się w parafii powiększy. Ale nie traćmy nadziei…
Wczoraj, dzięki pomocy
przyjaciół z Polski, dostałem trzystustronicowe tomiszcze poświęcone
działalności św. Maksymiliana w Japonii. Dzieło brata Ferdynanda Kasza,
maszynopis, który skutecznie uzupełni moje wiadomości o tym okresie życia
świętego. Tylko kiedy czytać? Przesyłka mnie ucieszyła, ale jednocześnie wniosła
w moje życie kolejną falę niepokoju. Wszak doktorat nietknięty od września. Owszem,
poczytuję nieco, ale zupełnie nie wyobrażam sobie kiedy zasiądę i napisze
kolejną partię mojej pracy. Na to też staram się spoglądać z nadzieją, ale ten
proces wydaje mi się tak długotrwały i tak daleki od ukończenia, że czasami
drżę na myśl o umykających dniach.
A poza tym dużo twórczości
wszelakiej. We wtorek odbyło się kolejne spotkanie grupy małżeństw i kolejny
fragment przysięgi małżeńskiej stał się przedmiotem naszego namysłu. Tym razem „biorę
sobie Ciebie za męża/żonę”. We środę, wyjątkowo, spotkanie w ramach rekolekcji
ewangelizacyjnych, które też powoli zmierzają do końca. W sobotę czeka nas
kolejny parafialny dzień skupienia, a przyszły tydzień to już przygotowania do
wyjazdu na rekolekcje adwentowe do Chicago.
A dzisiejsze Słowo???
Muszę przyznać, że nie bardzo lubię te końcówkę roku liturgicznego, bo Słowo
jest „bezlitosne”. Z cała przejrzystością Jezus opowiada o losach tego świata,
które muszą się kiedyś dopełnić. Niewątpliwie wpływ na tę „godzinę” ma ludzki
grzech. I przyznam szczerze, że bardzo mnie dziwi, że Bóg wciąż wstrzymuje swój gniew. Być może to zasługą modlących się w zaciszu klauzury
sióstr, a może ewangelizujących w świetle fleszy świeckich braci i sióstr. Nie
wiem. W każdym razie On wciąż daje nam czas na nawrócenie. Świat wykonał
przedziwną woltę w pespektywie ostatnich kilkudziesięciu lat. Oficjalnie i
bluźnierczo odwrócił się od swojego Stwórcy, rzucając Mu „w twarz” swoiste
wyzwanie, dowodząc, że może istnieć dalej gwałcąc i pogardzając wszystkim, co
Bóg uznaje za święte. Taki stan nie będzie trwał wiecznie. A moim skromnym
zdaniem, generalnie nie potrwa już długo. Tak, jak z miłości Bóg ten świat
powołał, tak z dokładnie taką samą miłością zakończy jego istnienie. Pytanie
tylko – przez które drzwi wejdziemy do nowego życia? Bo takich drzwi jest tylko
dwoje. Może więc warto przyjrzeć się dziś, którą klamkę trzymasz w dłoni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz