zdj:flickr/Jack Zalium/Lic CC
(J 14,1-6)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie
w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie
było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę
i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i
wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego
Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi
do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
Mili Moi…
Działania na froncie
duchowym trwają. Spowiedzi generalnych sporo. A ja dla relaksu postanowiłem
spędzić wczorajszą noc w najdroższym hotelu w mieście. Wprawdzie nie zmrużyłem
oka, ale jaka obsługa… Mówię o naszym bridgeporckim szpitalu. Wybrałem się tam
późną nocą, kiedy bóle w klatce piersiowej stawały się powoli nieznośne.
Przyjęto mnie serdecznie i zaczęły się tortury. Wróciłem do domu o 5 rano z
diagnozą, że zawału na pewno nie mam i generalnie jestem zdrowy. Nie tym razem
więc… Łózka mi nie przydzielono, ale i tak spodziewam się, że rachunek będzie
solidny. No ale wiadomo… Jeśli co chwilę podchodziła do mnie jakaś pielęgniarka
i życzyła mi zdrowia, albo gawędziła ze mną przyjaźnie, a obejrzało mnie w tym
czasie czterech lekarzy, którzy z serdeczna troską na obliczu próbowali mnie
zdiagnozować i zapewniali, że są na każde moje zawołanie, to kieszeń pacjenta
sama wręcz się otwiera… A co mi jest? Może
przemęczenie. A może… to taka moja cena, którą musze zapłacić za uwolnienia,
które dokonują się w tych spowiedziach. Jakkolwiek jest z pewnością będę żył aż
do śmierci, a jej godzina znana jest tylko Panu…
Jutro przeżywamy
nabożeństwo uzdrowienia. Wolność, której Bóg dla nas pragnie zaczyna się tu, na
ziemi. I wszyscy, którzy jej szukają, z całą pewnością znajdą ją właśnie w Nim.
Wierzę, że wielu ludzi właśnie jutro. Polecam to nasze nabożeństwo Waszej
modlitwie.
Patrzę sobie dziś na tę
całą refleksyjność Zaduszną obecną na wszystkich możliwych portalach
internetowych i myślę, o tym, że nie potrwa ona nawet tak długo, co wypalenie się
znicza na cmentarzu. Już jutro wróci materia z całą jej powierzchownością i
przytłoczy „wewnętrznego człowieka, który ma się odnawiać z dnia na dzień” jak
pisze nam święty Paweł. Trochę szkoda. A jednocześnie jakie to wielkie zadanie,
żeby od czasu do czasu poprosić Jezusa o przewietrzenie mieszkania i podlanie w
nim kwiatów. Bo przecież ono tam na nas czeka… Niewiele stąd zabierzemy. Może kilka
cennych obrazów pod powiekami. Może kilka ważnych, ostatnich słów. Oby
dojrzałość człowieka wewnętrznego pozwoliła się łatwo pożegnać z tym, co już
nie będzie potrzebne. Odwagi więc… Wszak nasz kondukt pogrzebowy w dniu
urodzenia na tej ziemi wyruszył… Kres tej drogi? Blisko… Zawsze bliżej, niż nam
się wydaje…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz