zdj:flickr/iJorgen/Lic CC
(Łk 20,27-38)
Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma
zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: Nauczycielu, Mojżesz tak nam
przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech
jego brat weźmie wdowę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu
braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci,
i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy
zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli
ją za żonę. Jezus im odpowiedział: Dzieci tego świata żenią się i za mąż
wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym
i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem
umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami
zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam,
gdzie jest mowa "O krzaku", gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem
Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy
bowiem dla Niego żyją.
Mili Moi…
Cuda się dzieją…
Nieustannie. Ale całkiem sporo wydarzyło się ich w ostatni czwartek. Dochodzą do
mnie głosy, że nasze rekolekcyjne nabożeństwo uzdrowienia zaowocowało potężnymi
uwolnieniami. Zniknął lęk, gniew, nienawiść… A świadectw pewnie będzie więcej…
Duchowa walka trwa. Na reakcje demona nie trzeba było czekać długo. Już w
piątek rano dostałem od niego sygnał, że ma mnie na oku. Ale to był tylko wyraz
jego bezsilności. Coś, co miało mnie zaniepokoić, a tak naprawdę mnie
ucieszyło, bo odsłoniło cały ogrom Bożego dobra, którego świadkami byliśmy w
czwartkowy wieczór. Wierzę głęboko, że to nie koniec, że Bóg będzie się nam
jeszcze nie raz objawiał w swojej dobroci i z całym ogromem darów przyjdzie jeszcze
niejeden raz do naszych rekolektantów…
Przede mną zaś kolejny
pracowity tydzień… Jutro spotkanie w sprawie grudniowych rekolekcji małżeńskich
w naszej parafii, we wtorek kolejne kilkugodzinne spotkanie księży, a wieczorem
zaczynamy krótkie rekolekcje z Witkiem Wilkiem, znanym ewangelizatorem z
Polski. Czwartek to nasze rekolekcje REO, a piątek to początek weekendowych
rekolekcji małżeńskich w Hartford, które współprowadzę. Nie ma nudy, oj nie ma…
Nad wszystkim trzeba pomyśleć, wszystko przygotować. Poranki wypełni mi pewnie
lektura przygotowująca do pisania trzeciego rozdziału mojej rozprawy
doktorskiej, choć zupełnie sobie nie wyobrażam w jaki sposób i kiedy on
powstanie. Ale wszystko w rękach Najwyższego…
Dziś myślę nad Słowem o
nowej perspektywie, którą przedstawia Jezus. Na przykładzie żydowskiego prawa
małżeńskiego objawia wprost, że przykładanie ludzkich sposobów myślenia do
rzeczywistości życia wiecznego mija się z celem. Święty Maksymilian podawał w
takich chwilach przykład konia, który, gdyby mógł sobie wyobrażać stół swojego
gospodarza, widziałby na nim najlepszy rodzaj siana. Podobnie i my z naszymi
wyobrażeniami o niebie jesteśmy całkiem daleko od tego, co tak naprawdę nas tam
czeka. Nie mamy szans zajrzeć za życia za tę zasłonę, czy więc jest sens „gdybać”?
Czemu nie? Jeśli każda porcja nowych wyobrażeń będzie zwieńczona zastrzeżeniem,
że to tylko wyobrażenia…
Od jakiegoś czasu śledzę
sobie Polskie Kroniki Filmowe. Wiele z tych filmów jest naprawdę zabawnych.
Zwłaszcza te, które przewidują… Wyobraźnia twórców, którzy choćby w latach
siedemdziesiątych próbowali dociekać, jak będziemy mieszkać w roku 2000 nie
znalazła żadnego odzwierciedlenia w faktach. Dziś bawi i zdumiewa… Myślę sobie,
że takie uczucia będą nam towarzyszyć również, kiedy przekroczymy bramę
śmierci. Zdumienie będzie prawdopodobnie połączone z dużą dozą dobrej zabawy i
śmiechu. A potem już tylko najgłębsza radość i szczęście, że Bóg, jak zwykle,
okazał się większy od wszelkich ludzkich wyobrażeń…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz