Uczeni w Piśmie i starsi posłali do Jezusa kilku faryzeuszów i zwolenników
Heroda, którzy mieli podchwycić Go w mowie. Ci przyszli i rzekli do Niego:
"Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim ci nie zależy. Bo
nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy
wolno płacić podatek cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?" Lecz
On poznał ich obłudę i rzekł do nich: "Czemu wystawiacie Mnie na próbę?
Przynieście mi denara; chcę zobaczyć". Przynieśli, a On ich zapytał:
"Czyj jest ten obraz i napis?" Odpowiedzieli Mu: "Cezara".
Wówczas Jezus rzekł do nich: "Oddajcie więc cezarowi to, co należy do
cezara, a Bogu to, co należy do Boga". I
byli pełni podziwu dla Niego.
Mili Moi…
Mamy płacić czy nie płacić? Pod „płacić” można podstawić dowolną czynność i
zaadoptować pytanie do swoich własnych okoliczności życia. Coraz częściej je
słyszę i to mnie nieco martwi. Bo bywa stawiane najczęściej w taki sposób, że
bez wątpienia autorowi chodzi o ucieczkę od odpowiedzialności. Ty za mnie
zdecyduj. Ty mi powiedz co mam robić, a ja to zrobię. Bo nawet jeśli nie
wyjdzie, to przecież nie moja wina… Inną wersją tego pytania jest – a co ojciec
by zrobił na moim miejscu? Czasem mam pokusę, żeby odpowiedzieć, ale wiem, że
mi nie wolno. Zwłaszcza jeśli kwestia dotyczy ważnych wyborów czy życiowych
zmian.
Wszędzie wokół krzyczą – głosuj, wybieraj, nie pozwól, żeby wybrano za
ciebie, twój głos ma znaczenie… A tu począwszy od wyboru spodni w sklepie, a
skończywszy na wyborze kierunku na przyszłość, jakaś duża doza bezradności. A w
ślad za bezradnością idzie podatność na manipulację. Ilu jest wokół nas takich,
którym rzeczywiście zależy na nas, a ilu takich, którym zależy wyłącznie na
naszym głosie, tudzież innych wartościach, które w ich oczach stanowimy? Ilu
takich, którzy po prostu chcą nas użyć dla swoich własnych celów. Bo oni już
zdecydowali – nie liczyć się z nikim poza samymi sobą. I w takich chwilach
życie jawi się jako coraz trudniejsze…
A jeszcze na to wszystko Pan mówi zagadkami… Ale przecież to Jego
wychowanie – przemyśl, dostrzeż, zrozum… I na tej podstawie decyduj. Ani
emocje, ani media, ani rozwrzeszczane tłumy nie pomogą ci mądrze żyć. Mądrość
jest ukryta w ciszy twojego wnętrza. Tam jej szukaj…
Właśnie wróciłem z Holandii. W weekend zawierzyłem tam Niepokalanej 260
osób. Najpierw dzieciaki pierwszokomunijne, a potem, w niedzielę, niemal całą
resztę wspólnoty polonijnej. Dużo z tego radości, ale i niemały wysiłek. W
Holandii w niedzielę Boże Ciało, a my sprawowaliśmy Eucharystię w czterech
miejscach (w dwóch z nich z krótką procesją). A do przejechania ponad 300
kilometrów. Przy tej okazji umówiłem z kolejnym księdzem maryjny weekend u
niego w parafii w Eindhoven. A zatem będziemy powolutku ten pogański kraj
przywracać Bogu przez Niepokalaną.
Wczoraj krótka wizyta w Amsterdamie. Miasto grzechu. Cała masa ludzi o
pustych obliczach. Młodych playboyów z całego świata, którzy przyjechali się
zabawić. Wszędobylski zapach palonej marihuany. Doświadczyłem tam „wieży Babel”.
Ludzi, których nie łączy nic poza buntem wobec Boga, ich Stwórcy. Podobnie jak
w Montrealu, w Kanadzie, otaczała mnie absolutna obojętność. Byłem dla nich
całkowicie niewidzialny. Współczesne pustynie miast… Czyżby dlatego właśnie do
nich mnie ciągnęło…?
Z dużym opóźnieniem, ale mogę już publicznie napisać, że kolejne lata życia Pan
zaplanował dla mnie w Ostródzie. Z dużym spokojem przyjąłem tę zmianę, choć nie
jest to, przyznacie, metropolia. Wspominałem o wychowawczym wymiarze tego
przeniesienia… Otóż Pan dotyka jednego z moich dużych lęków – przed powrotem do
małego miasta. Nie lubię i nie czuję się dobrze w takich miejscach. Ale On wie
lepiej co robi i dlaczego. Więc, jeśli Pan pozwoli, za dwa tygodnie rozpocznę
moją przygodę w Ostródzie.
A na razie czas się przygotowywać do rekolekcji przed jubileuszem 75-lecia
naszej gdyńskiej parafii. Mam przygotować jej członków do uroczystych obchodów,
a zaczynamy już w najbliższą niedzielę. Do tego pakowanie, więc znów nuda mi
nie grozi…
A więc witamy w Ostródzie...
OdpowiedzUsuńMoże Ostroda to nie metropolią,ale są też tu ludzie glodni Słowa gloszonego z mocą...
OdpowiedzUsuńPan powolał do metropolii (Gdańska) o.Mateusza ..ale też dał nam Ciebie Ojcze łatwiej bedzię nam "pogodzić się "z decyzją kapituły.
Witam w Ostródzie.
Szoda , że nie „ nielubiany Poznań
OdpowiedzUsuńNo szkoda....
Usuń