wtorek, 18 kwietnia 2023

niech wieje...


(J 3,7b-15)
Jezus powiedział do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?” Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.

 

Mili Moi…
Powiem Wam, że nie wiem, gdzie podział się miniony tydzień… Z premedytacją oddawałem się wypoczynkowi, co przypłaciłem klasycznymi wyrzutami sumienia pracoholika. Ale faktem jest, że kiedy przybywam do domu po misyjnych wyprawach, schodzi ze mnie to całe napięcie, towarzyszące mi podczas ewangelizacji i doświadczam znaczącego spadku energii życiowej. Staram się odzyskać siły – spaceruję, śpię, czytam. Tworzę też czasami, bo jednak terminy kolejne nadchodzą. Wróciłem z wiosną do łażenia z kijaszkami. Pierwsze trzy dni były strasznie trudne, ale teraz pamięć mięśniowa wróciła i mój organizm przestał się buntować. Czuję się zregenerowany i to dobrze, bo w najbliższy piątek wyruszam w trzytygodniową trasę. Najpierw weekend z młodzieżą u sióstr Franciszkanek w Poznaniu, potem dwa dni w Radio, następnie tydzień z siostrami Misjonarkami w Morasku, rekolekcje maryjne w Gozdowie, wypad do Chrystusowców do Bochum i tydzień z siostrami Franciszkankami w Warszawie. Same przyjemności… Doczekać się nie mogę.

Dziś w naszej wspólnocie dzień skupienia zwany regionalnym. Zjeżdżają się bracia z okolicznych klasztorów i rozważamy jakąś dziedzinę franciszkańskiego życia. Dla mnie to rzadkie dobro, bo nieczęsto udaje mi się brać w nim udział. Tym bardziej się cieszę. Staram się te rzeczywistości nadrabiać samemu, ale wiadomo – to nie to samo. Dziś zajmujemy się naszą Regułą. Wszak w tym roku mija osiemset lat od jej zatwierdzenia. A w swoich zasadniczych treściach nijak się nie zestarzała.

I to chyba najlepszy dowód działania Ducha, który jest zawsze świeży i gotów do „przewietrzania” naszych serc i umysłów. O to Go dziś proszę, bo ten motyw wiatru pojawiający się w Słowie wczoraj i dziś bardzo jakoś mnie zatrzymał. Ta nieprzewidywalność i niemożność zatrzymania go w miejscu, a jednocześnie jakaś tajemnicza skuteczność. Odnajduję ślady takiego Bożego działania w moim życiu i żywię nadzieję, że owocność tego ewangelizacyjnego powiewu kiedyś stanie się dla mnie znana. Na razie bowiem muszę zadowolić się tylko patrzeniem w przód. Nie mam łaski oglądania owoców mojej pracy i godzę się z tym, choć czasem chciałoby się usłyszeć coś ponad serdeczną pochwałę, zobaczyć coś poza entuzjastyczna wdzięcznością. One rzecz jasna rozgrzewają moje serce i cieszą, ale owoce przychodzą zwykle dużo później. W myśl słów świętego Pawła – ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dał wzrost.

Niemniej, również w kontekście dzisiejszego namysłu nad naszą franciszkańska tożsamością, mam takie pragnienie, żeby wiatr Ducha przewiał jakoś i moje serce, żeby ten nasz model życia był dla mnie wciąż atrakcyjny i nowy. Staram się wracać do naszych Źródeł Franciszkańskich – tekstów o pierwszych latach życia tej wspólnoty. One zawsze poruszają we mnie jakieś struny, choć często zupełnie inne niż dawniej. I pewnie dlatego jest sens ciągle wracać do nich na nowo. Odrodzenie w Duchu dotyczy każdego – oby nam Pan Go nie poskąpił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz