niedziela, 26 czerwca 2022

wola Boża...


(Łk 9,51-62)
Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: ”Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”. Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. A gdy szli drogą, ktoś powiedział do Niego: ”Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: ”Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”. Do innego rzekł: ”Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: ”Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: ”Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: ”Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: ”Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”.

 

Mili Moi…
No i rekolekcje w Morasku za nami… W tym roku miałem tam wygłosić dwie serie, ale zimowa mi przepadła, bo świętowałem wówczas Covid. Letnia więc była jedyną szansą na przemówienie do sióstr. I było tak już chyba nieco klasycznie… Przychodziła na nauki Matka Generalna tegoż zgromadzenia, która pod koniec poprosiła… żebym w przyszłym roku wygłosił dla sióstr cztery serie rekolekcji, na co ja, rzecz jasna, ochoczo przystałem. W czwartek więc zakupiłem już kalendarz na 2023 rok i zaczynam go zapełniać.

W piątek wyruszyłem na weekendowe, doroczne rekolekcje dla Rycerzy Niepokalanej Polski Północnej, które przeżywamy w gościnnym domu Sióstr Służebniczek NMP na Oksywiu. W tym roku lud dopisał – mieliśmy 41 uczestników. Na mnie spoczywała warstwa organizacyjna, bo wygłosić rekolekcje zgodził się mój przyjaciel Maciej. Poprowadził nas w kluczu odkrywania i rozumienia woli Bożej na wzór Maryi – w naszej codzienności. Myślę, że większość uczestników zadowolona. No i o 13.00 zakończyliśmy dziś nasze ćwiczenia duchowe, a ja piszę do Was z Pniew. Dotarłem niedawno do klasztoru Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji, u których już chyba trzeci rok z rzędu głoszę rekolekcje. Zaczynamy wprawdzie od jutra, ale zgodziłem się również odprawiać poranne Msze w kościele dla ludzi z miasta, co pozwoliło księdzu kapelanowi tego miejsca wyjechać na krótki urlop. A dodatkowo od środy prowadzę tu również rekolekcje dla miejscowej grupy Św. O. Pio. Nie ma nudy… Kijaszki chyba będę praktykował o 5.00 rano – bo to jedyny swobodniejszy czas, a i temperatury przyzwoitsze… Zapowiada się bogaty duchowo tydzień…

A dziś nad Słowem postawiłem sobie pytanie – po co powołał mnie Pan? Szukając odpowiedzi w kluczu rekolekcji, których też mogłem słuchać, doszedłem do wniosku (nie nowego przecież), że celem mojego powołania jest doskonałe zrealizowanie woli Bożej, Jego zamysłu na moje życie. I tego zawsze chciałem. I dziś nie jest inaczej. Wiem z całą pewnością, że Jego wolą nie jest, żebym gromił nieprzyjazne miasta. Nie mam tez zajmować się tematami pobocznymi, choćby nie wiem jak po ludzku wydawały się ważne. A nade wszystko nie powinienem zajmować się sobą… A kręcić się wokół swoich odczuć, przeżyć, myśli i przekonań jest wielką pokusą codziennego życia duchowego…

I znów zaciśnięte gardło… Tak troszeczkę… Bo mówię Mu FIAT – chcę tego. Ale im dłużej żyję, tym się tego bardziej obawiam. Może z powodu rozpoznawanych w sobie słabości. A może również dlatego, że dostrzegam „ocean potrzeb”. A do tego dochodzą jakieś własne pomysły i plany, których dawniej nie było, a które przecież są takie znakomite, dobre, słodkie i sycące – zwłaszcza, kiedy znajdują się wyłącznie w sferze wyobrażeń i marzeń. A najżywsze z nich na tę chwilę są, tak czysto po ludzku, niemożliwe do zrealizowania… I tak tez jest dobrze… Jakkolwiek jest – byle Pan był blisko, byle Jego wola działa się na ziemi, tak, jak w niebie. I bylem ja miał w tym swój, właściwy dla mnie i przewidziany przez Niego udział…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz