Jezus powiedział do ludu: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie
pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym.
Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca
usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek
widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb
życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z
nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który
zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem,
który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
Mili Moi…
Rzadkie to doświadczenie –
przebywam w klasztorze w Gdyni. Ale mam z tego dużo radości… Trudno powiedzieć,
że to oddech, bo obowiązków lokalnych tez jest sporo i kiedyś trzeba się nimi
zająć, ale to zawsze swoje łóżko, swoje książki, swój porządek (a czasem
bałagan).
W minioną niedzielę
głosiłem kazania na temat Rycerstwa Niepokalanej w Szczytnie. Bardzo gościnnie przyjęty,
doświadczyłem po raz kolejny „cudów Niepokalanej”. Dwieście osób w tę niedziele
przystąpiło do Rycerstwa, innymi słowy, oddało swoje życie Niepokalanej. Ależ
mnie to cieszy… I te piękne obrazki – rodzice z dwójką dorastających dzieci,
którzy podchodzą wspólnie… Ale kiedy zapraszam do podejścia po wyjaśnieniu
szczegółów, zawsze przezywam chwile grozy – bo przez dłuższą chwilę zwykle nie
podnosi się nikt. I tysiąc myśli w głowie – może ja coś powiedziałem nie tak,
może nie wyjaśniłem wszystkiego, może coś spłyciłem… I nagle wstaje jedna osoba…
A po chwili jest ich pod ołtarzem pięćdziesiąt… Cuda Matki Bożej…
Mały smuteczek jednak…
Wracając ze Szczytna, bardzo chciałem uczestniczyć w Apelu Jasnogórskim w Gietrzwałdzie.
Od 1 maja do października są sprawowane… Maj rozpoczął się właśnie w niedziele –
mówię więc sobie – cudownie, będę na pierwszym Apelu… Gnałem na niego, na ile
tylko pozwalały przepisy drogowe… Zdążyłem i… Jak wielkie było moje
rozczarowanie, kiedy odśpiewaliśmy Apel i… nic więcej nie było. Ani żadnego
rozważania, ani modlitwy różańcowej… Przy pełnym kościele pielgrzymów… Smutny
obrazek.
A teraz powoli
przygotowuje nauczanie na pierwszą sobotę miesiąca. Zaraz po niej natomiast
rozpoczynamy rekolekcje maryjne w Gdyni. Mam szczerą nadzieję, że i tu Maryja
zapuści swoje sieci i przybędzie Jej oddanych czcicieli. A jaki komfort dla
mnie – wychodzić na rekolekcje ze swojego pokoju i po minucie być już w
kościele. Nigdzie nie trzeba jechać. Cały przyszły tydzień będę się jeszcze
cieszył Gdynią. A później Gniezno i rekolekcje maryjne przed jubileuszem
koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Pocieszenia, w naszym, franciszkańskim
kościele.
Dziś dziękowałem Bogu za
dar wiary… Pojęcie daru skłania wielu do myślenia, że ten dar staje się
udziałem tylko niektórych, tych których Bóg z sobie wiadomych względów zechciał
nim obdarować. Ale to jest dar, który Bóg chce dawać wszystkim. Gdyby tak nie
było, to wymóg ponawiany nieustannie przez Jezusa – wymóg wiary w Niego, byłby
zupełnie absurdalny. Ona jest darem w tym sensie, że nikt sam sobie jej nie
daje, nikt nie wykrzesa jej ze swojego serca sam – Bóg jest jej źródłem. Ale
jest hojny i daje każdemu, kto tylko chce wziąć.
W moim życiu ten dar
zaczął istnieć bardzo wcześnie… Wspominam z niedowierzaniem moją dziecięcą
gorliwość w angażowaniu się we wszystkie możliwe sprawy mojego parafialnego
kościoła. Wszędzie mnie było pełno i czerpałem z tego ogromną przyjemność. Dziś
jest podobnie, choć może z tą różnicą, że niektóre rzeczy robię już wolniej i rozważniej.
Tak czy owak, od zawsze czuje się pociągany ku Jezusowi przez Ojca i nie
chciałbym tego zamienić na nic innego. Nie miałem żadnej chwili tęsknoty za
stanem „niewiary”, a jeśli pojawiały się myśli na ten temat, to napawały mnie
one raczej przerażeniem. A przecież mógłbym być niewierzącym. Nic nie jest
oczywiste w naszym życiu… Być może odnalezienie Boga kosztowałoby mnie znacznie
więcej wysiłku. Tymczasem Bóg skrócił dystans… I za to jestem Mu bezgranicznie
wdzięczny…
PS. A powyżej załączam
plakat, który ostatnio otrzymałem… Szalenie miłe zaproszenie do przemawiania na
Kongresie Młodych Konsekrowanych. Już dziś powierzam to wydarzenie Waszej
pamięci modlitewnej…
Ojcze, dziękuję za każde słowo i komentarze. Jakże się ucieszyłam na wieść o rekolekcjach w Gnieźnie.. Dojadę nawet po nocnej zmianie:) Bo na ostatnie wielkopostne się spóźniłam :(Z Bogiem.
OdpowiedzUsuń