niedziela, 27 lutego 2022

zacząć od belki...


 
(Łk 6, 39-45)
Jezus opowiedział uczniom przypowieść: "Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego. Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta".

 

Mili Moi…
Właśnie zakończyłem krótkie rekolekcje dla młodzieży u sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi w Poznaniu. Nazywamy je „Lectio Divina”, ale rzecz jasna są one czymś na kształt takich rekolekcji, ponieważ trudno mówić o Lectio Divina z kilkoma tematami przeprowadzanych w dwa dni. Ale uczymy młodzież kontaktu ze Słowem i tego, jak wiele można z niego wyczytać… A wchodzą w to chętnie. Uczestników było dwanaścioro. I tym razem nie tylko dziewczyny, ale również trzech chłopaków, co cieszy jakoś podwójnie. A naszym bohaterem był Mojżesz...

Nie wiem jak u Was, ale w Poznaniu dzień był przepiękny. Zatem po obiedzie wyruszyłem w moją ulubioną trasę. Oczywiście na lotnisko. Ileż ja tam poznańskich kryzysów przesiedziałem. Miałem wrażenie, że będziemy wkrótce witać się z celnikami jak starzy znajomi. Był taki moment w pandemii, że na poznańskim lotnisku kręcili się tylko oni i ja… Tam zawsze czekał Pan Jezus – w cichej i skromnej kaplicy. Nikt nam nie przeszkadzał. Omówiliśmy sporo kwestii. A może raczej trzeba powiedzieć, że to ja mówiłem. A On słuchał. Cierpliwie. Dziś już zupełnie inaczej… Na spokojnie… Choć na widok startującego samolotu, serce mi żywiej zabiło. Uwielbiam latać i kocham lotniska…

A jutro i pojutrze nagrywamy rekolekcje internetowe, których zapowiedź zamieszczam Wam u początku tego wpisu. W tym roku dokona się to w gościnnych podziemiach klasztoru karmelitów w Poznaniu. Dwadzieścia sześć nauk… Krótkich wprawdzie, ale im krótsze, tym trudniejsze, bardziej wymagające. Jak bowiem ocean myśli zamknąć w kilku niewielkich strumieniach – zdaniach, które mają stać się inspiracją dla słuchacza, który nie ma za wiele czasu…? Zobaczymy pewnie wkrótce na ile mi się udało…

Kiedy te nauki tworzyłem, zdałem sobie sprawę, że Pan prowadzi mnie w obszar trudnych treści. Powstały rekolekcje trochę prowokacyjne. A dziś usłyszałem – nie usuwaj drzazgi z oka swego brata… Nie będę… Cały czas przypominam sobie, że uczciwość nakazuje, abym to ja był pierwszym słuchaczem słowa, które chcę wygłosić wobec innych. Mnie te rekolekcje zabolały. Pan poruszył kilka napiętych we mnie strun. I zabrzmiały fałszywą nutą. Zobaczyłem, że materiału do pracy nad sobą mam jeszcze na bardzo długi czas. Belki wciąż w moim oku tkwią i mają się dobrze. Oby Pan pouczył mnie w jaki sposób je skutecznie pożegnać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz