poniedziałek, 14 lutego 2022

w drodze...


(Łk 10, 1-9)
Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!” Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.

 

Mili Moi…
Wczoraj zakończyłem bardzo intensywny weekend… Najpierw wizyta w radio i nagrania… To rzecz jasna bardzo przyjemna praca, co nie oznacza, że łatwa i lekka. Domaga się dużego skupienia i solidnego wysiłku. I dobrze. Bo wówczas nagroda, którą jest dla nas zwykle wieczorna wycieczka do Warszawy, smakuje najlepiej. A czwartkowy wieczór był piękny – niemal wiosenny…

Z radia wyruszyłem do Międzyrzecza. Tam intensywne, choć krótkie rekolekcje dla wspólnoty Galilea, a właściwie dla wszystkich, którzy dali się na nie zaprosić. Rekolekcje poświęcone były Eucharystii. Ich realizacja była oparta o dostępne możliwości – odbywały się w parafii, więc musieliśmy uwzględnić wydarzenia już wcześniej zaplanowane. To trochę utrudnia zawsze prowadzenie. Bo jednak najwygodniej jest wtedy, kiedy rekolekcje są niejako „w jednym kawałku”. Tymczasem tu czekało nas kilka wizyt w kościele i powrotów do domu, co samo w sobie okazało się być dość męczące. Za to jak zawsze, sporo serdecznych spotkań z ludźmi… Ale myślę sobie, że w gruncie rzeczy rekolekcje zostały całkiem dobrze przyjęte. I ufam, że to słowo pogłębi miłość słuchaczy ku naszemu Panu…

W niedzielę zaś, okazałem się pomocny w parafii, gdzie głosiłem wspomniane rekolekcje, ponieważ pojawiły się trudności kadrowe związane z Covidem. Całe przedpołudnie więc spędziłem na pracy duszpasterskiej, co mnie zawsze cieszy. Do domu zaś wróciłem wieczorem. Jak zawsze – przespać się, przepakować, i…

Jutro już ruszam na tygodniowe rekolekcje dla sióstr Orionistek do Zduńskiej Woli. To, co mam im do powiedzenia, leży już wydrukowane na biureczku, więc jestem chyba gotów. Trzeci rok z rzędu będą te biedaczki zmuszone mnie słuchać, choć broniłem się już trochę wobec tego zaproszenia, bo to chyba jednak za dużo – zawsze element świeżości i zaskoczenia również ma swoje znaczenie. Więc ten rok będzie już z pewnością ostatnim…

Ale nieodmiennie mnie cieszy model mojego życia… Trochę męczy, ale bardziej cieszy… Jak w dzisiejszej Ewangelii – jestem w drodze… I? Czyżby tu podobieństwa z Apostołami się kończyły? No może nie do końca. Ale jeszcze z pewnością wiele mi brakuje, żeby zrealizować wszystkie wskazania Jezusa. A kiedy sobie pomyśle, że moja posługa mogłaby być jeszcze bardziej owocna, nośna, przekonująca… To aż pojawia się pokusa, żeby spróbować. Żeby „pójść na całość”. Bo wciąż wiele we mnie zachowawczych i zapobiegliwych postaw… A przecież chcę być narzędziem… Zawsze i w sposób w jaki On o tym zdecyduje… Wiele jeszcze musze się nauczyć… A może jest inaczej… może musze po prostu dać pochłonąć się jego łasce…

1 komentarz:

  1. Ojcze Michale, dziekuje iz bylo mi dane, spotkac Ojca na swojej drodze. Lubie czytac wypowiedzi Ojca, tak szczere i otwarte w swojej prawdzie i prostocie. Zycze, niech Pan prowadzi Ojca , niech czyni czytelnymi znaki, ktore zostawia na Ojca drodze i bedzie zawsze blisko. Niech trwa Ojciec bezpiecznie pod plaszczem Maryi, bo wierze, iz jest Ojciec Jej umilowanym synem. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń