Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i
wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam
przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale
robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa
ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego
domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!” Jeśli tam mieszka
człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W
tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na
swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta
wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.
Mili Moi…
Wczoraj zakończyłem bardzo
intensywny weekend… Najpierw wizyta w radio i nagrania… To rzecz jasna bardzo
przyjemna praca, co nie oznacza, że łatwa i lekka. Domaga się dużego
skupienia i solidnego wysiłku. I dobrze. Bo wówczas nagroda, którą jest dla nas
zwykle wieczorna wycieczka do Warszawy, smakuje najlepiej. A czwartkowy wieczór
był piękny – niemal wiosenny…
Z radia wyruszyłem do
Międzyrzecza. Tam intensywne, choć krótkie rekolekcje dla wspólnoty Galilea, a
właściwie dla wszystkich, którzy dali się na nie zaprosić. Rekolekcje
poświęcone były Eucharystii. Ich realizacja była oparta o dostępne możliwości –
odbywały się w parafii, więc musieliśmy uwzględnić wydarzenia już wcześniej zaplanowane.
To trochę utrudnia zawsze prowadzenie. Bo jednak najwygodniej jest wtedy, kiedy
rekolekcje są niejako „w jednym kawałku”. Tymczasem tu czekało nas kilka wizyt
w kościele i powrotów do domu, co samo w sobie okazało się być dość męczące. Za
to jak zawsze, sporo serdecznych spotkań z ludźmi… Ale myślę sobie, że w
gruncie rzeczy rekolekcje zostały całkiem dobrze przyjęte. I ufam, że to słowo pogłębi
miłość słuchaczy ku naszemu Panu…
W niedzielę zaś, okazałem
się pomocny w parafii, gdzie głosiłem wspomniane rekolekcje, ponieważ pojawiły się
trudności kadrowe związane z Covidem. Całe przedpołudnie więc spędziłem na
pracy duszpasterskiej, co mnie zawsze cieszy. Do domu zaś wróciłem wieczorem.
Jak zawsze – przespać się, przepakować, i…
Jutro już ruszam na
tygodniowe rekolekcje dla sióstr Orionistek do Zduńskiej Woli. To, co mam im do
powiedzenia, leży już wydrukowane na biureczku, więc jestem chyba gotów. Trzeci
rok z rzędu będą te biedaczki zmuszone mnie słuchać, choć broniłem się już
trochę wobec tego zaproszenia, bo to chyba jednak za dużo – zawsze element
świeżości i zaskoczenia również ma swoje znaczenie. Więc ten rok będzie już z pewnością
ostatnim…
Ale nieodmiennie mnie
cieszy model mojego życia… Trochę męczy, ale bardziej cieszy… Jak w dzisiejszej
Ewangelii – jestem w drodze… I? Czyżby tu podobieństwa z Apostołami się
kończyły? No może nie do końca. Ale jeszcze z pewnością wiele mi brakuje, żeby zrealizować
wszystkie wskazania Jezusa. A kiedy sobie pomyśle, że moja posługa mogłaby być
jeszcze bardziej owocna, nośna, przekonująca… To aż pojawia się pokusa, żeby spróbować.
Żeby „pójść na całość”. Bo wciąż wiele we mnie zachowawczych i zapobiegliwych
postaw… A przecież chcę być narzędziem… Zawsze i w sposób w jaki On o tym
zdecyduje… Wiele jeszcze musze się nauczyć… A może jest inaczej… może musze po
prostu dać pochłonąć się jego łasce…
Ojcze Michale, dziekuje iz bylo mi dane, spotkac Ojca na swojej drodze. Lubie czytac wypowiedzi Ojca, tak szczere i otwarte w swojej prawdzie i prostocie. Zycze, niech Pan prowadzi Ojca , niech czyni czytelnymi znaki, ktore zostawia na Ojca drodze i bedzie zawsze blisko. Niech trwa Ojciec bezpiecznie pod plaszczem Maryi, bo wierze, iz jest Ojciec Jej umilowanym synem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń