wtorek, 23 grudnia 2014

widząc łaskę...


zdj:flickr/rabasz/Lic CC
(Łk 1,46-56)
 Wtedy Maryja rzekła:
 Wielbi dusza moja Pana,
 i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
 Oto bowiem błogosławić mnie będą
 odtąd wszystkie pokolenia,
 gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
 Święte jest Jego imię
 a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia
 [zachowuje] dla tych, co się Go boją.
 On przejawia moc ramienia swego,
 rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
 Strąca władców z tronu,
 a wywyższa pokornych.
 Głodnych nasyca dobrami,
 a bogatych z niczym odprawia.
 Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
 pomny na miłosierdzie swoje
 jak przyobiecał naszym ojcom
 na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.
 Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

Mili Moi...
Intensywne dni, ale przecież nie tylko u nas. Wczoraj nawiedziłem Clifton. Spowiadaliśmy (ośmiu księży) ponad dwie godziny, więc trochę tego ludu Bożego się pojawiło... Pierwszy raz byłem w tym miejscu i muszę przyznać, że jest bardzo urokliwe, a bracia, którzy tam pracują życzliwi i serdeczni. Po spowiedzi nawiedziłem jeszcze rodziców Ali i Tomka, naszych parafian, którzy zresztą również tam gościli, no i nieodmiennie siostry w Newarku, który jest oddalony o kilkanaście minut od Clifton. Wróciłem do domku bardzo późno (jak na mnie oczywiście).

A dziś od rana trochę zajęć - przede wszystkim zakupy. I ze zdziwieniem stwierdzam, że w sklepach żadnych kolejek, podczas gdy wczoraj był prawdziwy Armagedon. Musieliśmy dobrze trafić. Potem trochę porządków, wypisywanie kolejnych kartek, a wieczorem... Bardzo miła wizyta Beaty i Zbyszka, którzy właściwie poprosili o spowiedź, ale przy okazji zapisali się również do naszej parafii. Przybywa nam więc ludzi, co cieszy. A że oni młodym małżeństwem są, więc i rozwojowość jakaś jest przewidywana o czym Zbyszek dziś z pełnym przekonaniem zapewniał. Piękni ludzie, co to księży się nie boją, ale pogadać lubią i posłuchać nawet...

A Słowo dziś pokazuje Maryję, która widzi łaskę... Widzi i jest nią zafascynowana. A raczej jej sprawcą, Tym, który jest jej źródłem. Co ciekawe, te Boże dary, które dziś Maryja wspomina, w większości dotyczą sfer, które tylko pośrednio Jej dotyczą. Maryja widzi szerzej. jest w stanie rozpoznać działanie Boga w świecie, potrafi się nim ucieszyć. To niezwykła umiejętność, tak rzadko dziś spotykana - ucieszyć się łaską, która dotyka również innych, a nie tylko mnie...

Ale najpierw ją dostrzec... Wydaje mi się, że przynajmniej dwa warunki musza być spełnione, żeby ludzkie oczy były na nią otwarte. Po pierwsze pokora, która jest uznaniem prawdy, że ja nie jestem Bogiem. Jestem stworzeniem całkowicie od Boga zależnym i w żadnym wypadku mi to nie uwłacza. Wręcz przeciwnie - czyni mnie to niezwykle bezpiecznym, bo ten Bóg nie tylko jest mi życzliwy, ale naprawdę mnie kocha. Wobec tego mogę spokojnie zanurzyć w Nim wszystkie moje sprawy. I właściwie natychmiast zaczynam dostrzegać Jego działanie w moim życiu, Jego cuda, Jego błogosławieństwo. Otwierają mi sie oczy i wiem już, że przypadki naprawdę występują tylko w gramatyce. Moim życiem rządzi Bóg, a nie ślepy przypadek...

Drugim zaś warunkiem jest refleksyjność, namysł, medytacja nad naszą codziennością, czy też raczej w naszej codzienności. Ileż to razy słyszę (a przecież i sam tak często mówię) - uciekł mi dzień; nie wiem gdzie podział się ten czas; życie tak niesamowicie pędzi... I wiem jedno - nie będzie inaczej. Nic się nie zmieni tylko dlatego, że ja będę zaklinał rzeczywistość i czekał... Muszę dokonać trudu, muszę wyjść z tych wirów, które tak skutecznie oddzielają mnie od namysłu, od łączenia faktów, od wyciągania wniosków. Jeśli sam nie zacznę, to nikt tego nie zrobi za mnie. Tymczasem zamiast wrażliwych, myślących, świadomie wybierających istot, przeradzamy się częstokroć w automaty, które nie mają zbyt wielu potrzeb, a te nieliczne, jeśli są zaspokojone, gwarantują całkiem sprawną i wydajną pracę... Namysł, który przeprowadza dziś Maryja objawia uporządkowanie tej rzeczywistości ziemskiej według Bożego planu, który człowiek winien odkrywać i realizować, a nie ustawicznie starać się go obejść, czy zmienić...

Adwent... Pokorna refleksyjność... Adwent... Budzi do życia prawdziwego... Adwent... Daj się porwać... Masz jeszcze dwa dni...

1 komentarz:

  1. Pokora ponad wszystko... Czas na refleksję też musi się znaleźć. Nie ma że boli. Pociąg z napisem ŻYCIE ucieka i nic go nie powstrzyma, ale czy nie warto czasem wysiąść na stacji i chwilę postać z boku zamiast jechać na złamanie karku z tym całym tłumem?
    A ja dziś - po raz pierwszy w życiu - dzięki temu blogowi zastanowiłem się co oznacza słowo ADWENT. I już wiem... Adventus czyli po łacinie Przyjście. I już niedługo przyjdzie On znów i da nam wielką radość. Dwa dni...

    OdpowiedzUsuń