Ogromną wdzięczność odczuwam wobec Pana za ten miniony czas. Choć stanąwszy
dziś przed lustrem, pytam samego siebie – kiedy to się stało? Przecież dopiero
z kołdrą i poduszką i trzema kartonami rzeczy stawiałem się w słoneczny,
sierpniowy dzień w Darłówku, gdzie rozpoczynaliśmy naszą formację. A dziś? Zmarszczki, sześć tabletek o poranku i
jeszcze strasznie dużo apetytu na życie, który rozumiem jako gotowość do
służby. Dziś w takiej formie, która została mi polecona. Ale co jeszcze
przygotował Pan? Od początku mojej drogi czułem się wezwany na misje. Pisałem o
tym we wszystkich, kolejnych podaniach. Czy to jeszcze kiedyś nastąpi? Tli się
we mnie to pragnienie, mimo przeciwności, które podpowiadają – nie, nie myśl o
tym, nie dasz rady, to zbyt skomplikowane. Dziś staję przed moim Panem w
gotowości i mówię Mu – nadal Ty prowadzisz. Nic się nie zmieniło i nie chcę,
żeby się cokolwiek zmieniło. Ty prowadzisz…
A ja w Nowym Mieście nad Pilicą głoszę Słowo dobrym Małym Siostrom
Niepokalanego Serca Maryi. Nowe Miasto – miejscowi powtarzają, że ani nowe, ani
miasto… Rzeczywiście, maleńkie miasteczko, z właściwą takim miejscom atmosferą.
Dla mnie miejsce dość przerażające na dłużej niż na kilka dni 😊 Ale na szczęście mam co
robić – rekolekcje o św. Franciszku i naszej duchowości nabierają ostatecznego
kształtu. Po drugiej stronie ulicy Sanktuarium bł. Honorata Koźmińskiego z jego
doczesnymi szczątkami. Jest gdzie się modlić i szukać inspiracji. A w wolnych
chwilach odwiedzam malownicze, nadrzeczne rejony. Bóg jest dobry… Pozwala mi
być w tak wielu cudownych miejscach. Jestem Mu niewypowiedzianie wdzięczny…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz