czwartek, 21 września 2023

rozpocznijmy zatem...


(Mt 9, 9-13)
Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to faryzeusze, mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” On, usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: "Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary". Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

 

Mili Moi…
Wygląda na to, że mój największy jak dotąd kryzys blogowania został przezwyciężony. Zawdzięczam to pewnie kilku osobom, które napisały do mnie osobiście, że jest to dla nich ważne miejsce i szkoda byłoby je zamykać. Chyba im uwierzyłem. I obiecałem, przede wszystkim sobie, że będę bardziej systematyczny jeśli chodzi o zaglądanie tutaj. Zwłaszcza jeśli chodzi o komentarze do Słowa. Postanowiłem także od nich zaczynać, bo może nie wszystkich interesuje co się dzieje u mnie i będą mogli sobie spokojnie opuścić to, co nie będzie komentarzem do Ewangelii.

Mateusz więc zdumiewa mnie nieodmiennie. Po pierwsze to zdecydowanie pójście za Jezusem, w którym później okazał się niezwykle konsekwentny. Ale jest jeszcze coś, co uświadomiłem sobie chyba właśnie teraz. Mateusz jest autorem Ewangelii, która była przeznaczona dla wspólnoty nawróconych Izraelitów. Jest ona pełna proroctw, które znajdują swoje pełne wyjaśnienie w Jezusie, nawiązań do Starego Testamentu, powiedzeń czy obrazów oczywistych dla Żydów. A to oznacza, że Jezus przywrócił mu tożsamość. Ten sprzedawczyk, zdrajca i kolaborant był jak najdalszy od religii Izraela i realizował prostą drogę przekleństwa, którą Bóg zakreślał przez wieki wobec swoich dzieci. Tymczasem nawrócenie ku Jezusowi sprowadza Mateusza do korzeni. On jakby wracał do najważniejszych prawd, w których wyrósł i które przyswoił w życiu, aby ostatecznie je przekroczyć i odnaleźć spełnienie w Jezusowej nauce o zbawieniu. Jakiż to cudowny patron dla wszystkich, którzy potrzebują wejść na drogę nawrócenia rozumianego jako dokonanie kroku w wierze, jako przekroczenie tego wszystkiego, co nie dojrzałe, co dziecięce, aby ostatecznie dojść do tego, co jest wiarą „dorosłą”. A wszystko zaczyna się od zawołania wobec grzesznika. Jezus przychodzi do każdego z nas nie dlatego, że mamy coś, co Mu imponuje. Wręcz przeciwnie, mógłby się raczej nas zawstydzić, bo nie ma w nas piękna ani blasku, żeby się nami zachwycić. A On niestrudzenie aranżuje spotkania, ufając, że któreś z nich wreszcie przyniesie skutek w postaci naszego osobistego wyjścia z komory celnej naszych stereotypów i zadawnionych uraz wobec Boga i religii. Jego cierpliwa miłość musi odnieść skutek!

A ja dziś w południe wylądowałem na polskiej ziemi po pięciu tygodniach pobytu w USA. Wiele się tam wydarzyło rzeczy dobrych. Nie będę próbował ich opisywać. Przyleciałem bogatszy o sporo refleksji dotyczących także mojej przyszłości. Oddaje ją w ręce Najwyższego stając w gotowości do realizacji tego powołania, które dał mi jako szczególny charyzmat – do głoszenia Słowa. Dzięki tej wizycie, poczułem się bardzo na swoim miejscu i wracałem do domu, bez cienia przesady, jak na skrzydłach. Mam niezwykłą możliwość dzielić się z szerokim gronem tymi treściami, które Pan wkłada w moje serce i zamierzam być temu wierny. Chyba, że On sam zadecyduje inaczej. Niech Jego wola we wszystkim się spełni, a On sam niech będzie uwielbiony…

Jutro chwila na ogarnięcie spraw bieżących, a już w sobotę Regionalny Dzień Skupienia Rycerstwa Niepokalanej w Ostródzie. Od poniedziałku zaś początek pierwszej tury rekolekcji zakonnych dla moich współbraci, których jestem organizatorem. Tym razem w Rowach, nad morzem. Musze więc tam się udać i rozpocząć z nimi. A kolejne dni nadchodzącego tygodnia to już praca intelektualna nad kolejnymi rekolekcjami. Do dzieła więc, bo dusze giną… Jak mawiał nasz święty Ojciec Franciszek – fratres, dum tempus habemus, operemur bonum (Bracia, póki mamy czas, czyńmy dobrze).

5 komentarzy:

  1. Taki prezent na urodziny, dzięki Ci Panie. Często otwieram sobie Twojego bloga a dziś otwieram a tuuu niespodzianka .
    Dzięki Ci drogi Michale, że postanowiłeś nas nawracać bo grono nasze jest raczej liczne. jeszcze raz Bóg zapłać.
    Pokój i dobro.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Ojcze ,że już jestem z nami spowrotem. Już się zmartwiłam,że Ojciec jednak nie będzie pisał co u Niego. Słowo Boże też ważne i komentarz,ale chyba jak Ojciec pisze co u Niego,to tez daje świadectwo działania Słowa w Sobie. A my też możemy wesprzeć ofiarą ,modlitwa i być "Jego udziałem"

    OdpowiedzUsuń
  3. Bóg zapłać! Dobrze, żeś Ojcze wrócił!

    OdpowiedzUsuń
  4. 'Michał' z Irlandii24 września 2023 12:49

    Czytamy I czekamy ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Już myślałem , ze w USA brak internetu 😊 . Dzięki , ze jesteś Ojcze

    OdpowiedzUsuń