niedziela, 15 stycznia 2023

Akwizgran, czy Aachen?

zdj. za https://womenofpoland.pl/2019/01/akwizgran-sredniowieczna-stolica-europy/

(J 1, 29-34)
Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym".

 

Mili Moi…
A zatem pierwsza w tym roku misja… Tym razem Księża Chrystusowcy w Bochum. Ale najpierw pomoc w niedzielę w Polskiej Misji w Aachen. Pierwsze zaskoczenie to fakt, że Aachen to to samo, co Akwizgran. Człek żyje na tym świecie już długo, a ciągle dostrzega swoje braki. Doleciałem sobie bezpiecznie do Eindhoven w Holandii, a stamtąd odebrał mnie ksiądz Sebastian. W strugach deszczu dotarliśmy do domu, a potem oglądaliśmy miasto. Piękna katedra (na zdjęciu powyżej) z relikwiami, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Co siedem lat są wystawiane na widok publiczny – w tym roku, w czerwcu znowu to nastąpi. Są to pieluszki Pana Jezusa (sic!), opaska biodrowa z Jego męki krzyżowej, suknia Matki Bożej i chusta, w którą owinięto głowę św. Jana Chrzciciela po jego ścięciu.

Obserwacje generalne? Piękno historii miesza się tu z brzydotą współczesności. Zwrot „brzydki jak niemiecki Pan Jezus” ma w sobie wiele z prawdy. Kilka takich współczesnych miejsc kultu miałem okazję zobaczyć – zieją pustką, która raczej zasmuca. Podobnie jak profanacje w stylu „miejskiego kościoła”, który jest właściwie salą spotkań, koncertów, zbliżania ludzi do siebie – zwłaszcza oczywiście tych, których dziś trzeba na siłę zbliżać ze wszystkimi, czy owi "wszyscy" tego chcą czy nie chcą. Na wielu kościołach tęczowe flagi i podkreślana na każdym kroku otwartość na wszystkich i na wszystko. Nie ma wprawdzie słowa o otwartości na hutników, hodowców cieląt, czy ludzi z małymi uszami, ale o homoseksualistach trzeba mówić glośno. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby Kościół, jak to czynił zawsze, przyjmował grzesznika, jako grzesznika, a nie jak bohatera i wzór do naśladowania. To się z pewnością skończy źle i Pan nam wkrótce pokaże, co o naszych, czysto ludzkich i bardziej światowych niż ewangelicznych pomysłach myśli. Jestem tego pewien…

Praca duszpasterska wśród Polonii tutaj? Misja… Wynajęte kościoły (za możliwość ich używania trzeba płacić), proboszcz mieszkający zwyczajnie w mieszkaniu, w bloku, brak jakiejkolwiek salki na spotkanie z grupą. Kreatywność i zaradność prawie tak samo mile widziane, jak w buszu. A jeśli ktoś mówi sobie w tej chwili – no tak, ale to Niemcy, kasa pewnie leży na ulicy – to jest dość odległy od prawdy… W życiu nie chciałbym tu mieszkać i pracować, ale doświadczenie wizyty każdorazowo przydaje nowych doświadczeń.

To, co mi się podoba, to klasyczne zachowania diaspory… Innymi słowy chyba jednak nieco większa integracja niż w Polsce. Dziś na przykład jasełka. Widać, że ludzie na to czekają, cieszą się tym – i nie tylko aktorzy. Po Mszy długie rozmowy. No i spowiedzi… Znana zasada – ksiądz z daleka zawsze lepszy niż codzienny. Weźmie grzechy i wysypie gdzieś z samolotu. A przede wszystkim nie będzie codziennie zaglądał w oczy…

A w Słowie znów Jan Chrzciciel. Z jakim przekonaniem mówi o Jezusie. W medytacji nad tą Ewangelią poczułem rzeczywiście wielki przypływ gorliwości. Dał mi Pan szansę robienia podobnych rzeczy. Świadectwo. Czytam właśnie książkę „Księża, jakich potrzebujemy dla ocalenia Kościoła”. Pisze ją świecki Amerykanin, ale z wielką pokorą i miłością. Jedno brzmi tam niesłychanie mocno – gorliwych i ofiarnych księży nam potrzeba. Tylko tacy mogą dźwignąć nasza wspólnotę z kryzysu. Wierze, że ich nie brakuje. Sam chciałbym być jednym z nich. Wczoraj tak bardzo usłyszałem Psalm 119, którym modliliśmy się w Modlitwie w ciągu dnia – Nakłoń moje serce do Twoich napomnień, a nie do zysku. Czymkolwiek ten zysk miałby być… Obym nie myślał o sobie, ale wyłącznie o Tobie. Stań się jedyną treścią mojego życia. Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz