Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: "Oto Baranek Boży,
który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie
przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”.
Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się
objawił Izraelowi". Jan dał takie świadectwo: "Ujrzałem ducha, który
zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale
Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym
ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci
Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem
Bożym".
Mili Moi…
A zatem pierwsza w tym
roku misja… Tym razem Księża Chrystusowcy w Bochum. Ale najpierw pomoc w
niedzielę w Polskiej Misji w Aachen. Pierwsze zaskoczenie to fakt, że Aachen to
to samo, co Akwizgran. Człek żyje na tym świecie już długo, a ciągle dostrzega
swoje braki. Doleciałem sobie bezpiecznie do Eindhoven w Holandii, a stamtąd
odebrał mnie ksiądz Sebastian. W strugach deszczu dotarliśmy do domu, a potem oglądaliśmy
miasto. Piękna katedra (na zdjęciu powyżej) z relikwiami, o których istnieniu
nie miałem pojęcia. Co siedem lat są wystawiane na widok publiczny – w tym
roku, w czerwcu znowu to nastąpi. Są to pieluszki Pana Jezusa (sic!), opaska
biodrowa z Jego męki krzyżowej, suknia Matki Bożej i chusta, w którą owinięto
głowę św. Jana Chrzciciela po jego ścięciu.
Obserwacje generalne?
Piękno historii miesza się tu z brzydotą współczesności. Zwrot „brzydki jak
niemiecki Pan Jezus” ma w sobie wiele z prawdy. Kilka takich współczesnych miejsc
kultu miałem okazję zobaczyć – zieją pustką, która raczej zasmuca. Podobnie jak
profanacje w stylu „miejskiego kościoła”, który jest właściwie salą spotkań,
koncertów, zbliżania ludzi do siebie – zwłaszcza oczywiście tych, których dziś
trzeba na siłę zbliżać ze wszystkimi, czy owi "wszyscy" tego chcą czy nie chcą. Na wielu
kościołach tęczowe flagi i podkreślana na każdym kroku otwartość na wszystkich
i na wszystko. Nie ma wprawdzie słowa o otwartości na hutników, hodowców cieląt, czy ludzi z małymi uszami, ale o homoseksualistach trzeba mówić glośno. I nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby Kościół, jak to czynił
zawsze, przyjmował grzesznika, jako grzesznika, a nie jak bohatera i wzór do naśladowania.
To się z pewnością skończy źle i Pan nam wkrótce pokaże, co o naszych, czysto
ludzkich i bardziej światowych niż ewangelicznych pomysłach myśli. Jestem tego
pewien…
Praca duszpasterska wśród Polonii
tutaj? Misja… Wynajęte kościoły (za możliwość ich używania trzeba płacić),
proboszcz mieszkający zwyczajnie w mieszkaniu, w bloku, brak jakiejkolwiek
salki na spotkanie z grupą. Kreatywność i zaradność prawie tak samo mile
widziane, jak w buszu. A jeśli ktoś mówi sobie w tej chwili – no tak, ale to
Niemcy, kasa pewnie leży na ulicy – to jest dość odległy od prawdy… W życiu nie
chciałbym tu mieszkać i pracować, ale doświadczenie wizyty każdorazowo przydaje
nowych doświadczeń.
To, co mi się podoba, to
klasyczne zachowania diaspory… Innymi słowy chyba jednak nieco większa
integracja niż w Polsce. Dziś na przykład jasełka. Widać, że ludzie na to
czekają, cieszą się tym – i nie tylko aktorzy. Po Mszy długie rozmowy. No i
spowiedzi… Znana zasada – ksiądz z daleka zawsze lepszy niż codzienny. Weźmie
grzechy i wysypie gdzieś z samolotu. A przede wszystkim nie będzie codziennie
zaglądał w oczy…
A w Słowie znów Jan
Chrzciciel. Z jakim przekonaniem mówi o Jezusie. W medytacji nad tą Ewangelią
poczułem rzeczywiście wielki przypływ gorliwości. Dał mi Pan szansę robienia
podobnych rzeczy. Świadectwo. Czytam właśnie książkę „Księża, jakich
potrzebujemy dla ocalenia Kościoła”. Pisze ją świecki Amerykanin, ale z wielką
pokorą i miłością. Jedno brzmi tam niesłychanie mocno – gorliwych i ofiarnych księży nam potrzeba.
Tylko tacy mogą dźwignąć nasza wspólnotę z kryzysu. Wierze, że ich nie brakuje.
Sam chciałbym być jednym z nich. Wczoraj tak bardzo usłyszałem Psalm 119, którym
modliliśmy się w Modlitwie w ciągu dnia – Nakłoń moje serce do Twoich
napomnień, a nie do zysku. Czymkolwiek ten zysk miałby być… Obym nie myślał o
sobie, ale wyłącznie o Tobie. Stań się jedyną treścią mojego życia. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz