wtorek, 11 października 2022

co zrobić z darem?


(Łk 11, 37-41)
Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed posiłkiem. Na to Pan rzekł do niego: "Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste".

 

Mili Moi…
No i rzeczywiście próbuje odprawiać rekolekcje w Krynicy Morskiej, choć nie jest to proste. Wczoraj rozpoczęliśmy, ale jako organizator, właściwie do późnego wieczora zajmowałem się jakimiś sprawami do rozwiązania (choćby ekspresem do kawy, który się zepsuł, a nie chcecie sobie wyobrazić pięćdziesięciu mężczyzn pozbawionych dostępu do tego wyjątkowego napoju). Dziś już lepiej, bo spokojnie wchodzę w rekolekcyjny rytm. Prowadzący zachęca dziś cały dzień do smakowania życia, do fascynacji nim, do przejścia ze sfery intelektualnej w kierunku doświadczenia. To skądinąd intuicje naszego świętego Franciszka ubrane we współczesną szatę…

Niestety jutro czeka mnie przerwa, ale dyktowana miłością chrześcijańską. Do domu Ojca odeszła babcia mojego współbrata i przyjaciela, Krzysztofa. Szlachetna kobieta, z która przegadaliśmy niejedną godzinę podczas moich wakacyjnych pobytów w domu rodzinnym u Krzyśka. Podobne przeżycia towarzyszyły naszemu Ojcu Prowincjałowi, więc mam również za zadanie przeczytać list kondolencyjny od niego. Im dłużej żyję, tym tych pożegnań coraz więcej. W jakimś wymiarze smutne, ale przecież przeniknięte pokojem Bożej obecności. Babcia Jadwiga żyła swoim parafialnym kościołem – wiele sił i serca weń włożyła. Nasz Najukochańszy Bóg z pewnością uśmiecha się już do niej mówiąc – dziękuję, bo troszczyłaś się zawsze o moją chwałę, dziś Ja zatroszczę się o ciebie…

Kiedy w minioną niedzielę stałem na ambonie w kościele świętego Maksymiliana w Gdyni, po raz kolejny przebiegła mi przez głowę myśl, jak bardzo jestem obdarowany. Nie tylko w tym sensie, że mam jakiś talent od Boga, ale raczej w tym, że mogę go dzielić z innymi. Nurtuje mnie tylko pytanie – gdzie powinienem go zanieść? Czy tu, w Polsce być z tymi, którzy mają taką obfitość Słowa i czasem cierpią wręcz na przesyt kaznodziejów? Czy może raczej zawieźć to należy gdzieś, gdzie są poważne braki, gdzie ludzie oduczyli się słuchać, bo nikt im niczego poważnego dawno nie powiedział, bo i kaznodzieje jakby nieco przysnęli? Pytam Pana już piąty rok – czego On ode mnie oczekuje? Co wolno mi zrobić z darem? I na razie nie umiem tego rozpoznać. Tak, czy owak, w niedzielę przyjąłem pierwsze rekolekcje na 2024 rok. Właśnie w parafii świętego Maksymiliana w Gdyni.

Dzisiejszą Ewangelię mógłbym chyba uczynić słowem przewodnim dla mojego bloga, którego próbuję malować słowem od trzynastu lat. Od samego początku zależało mi na tym, żeby pokazywać piękne oblicze Kościoła, ale w zupełnie ludzkim wydaniu. Bez ubarwiania, a przeciwnie – z uwzględnieniem własnej nieporadności, słabości, biedy. Staram się nimi nie epatować, ale jednocześnie one nieustannie pobrzmiewają w tle. Bardzo mi zależy (wzorem mojego świętego Ojca – Franciszka), żebym nie był uważany za lepszego, niż jestem w rzeczywistości. I tu też nie musze zmyślać i ubarwiać – wystarczy, że napiszę prawdę. I tego staram się trzymać.

Nieodmiennie fascynuje mnie, że Bóg posługuje się biedaczkami, którzy nie mają w sobie poczucia mocy i własnej sprawiedliwości; którzy wiedzą, że wszystko jest łaską; którzy we wszystkim widzą szansę na spotkanie z Nim, na Jego objawienie. Od zawsze marzę, żeby być właśnie kimś takim. Żeby dać na jałmużnę całego siebie. Żeby być dla… Wnętrzem także…

3 komentarze:

  1. Too już trzynaście lat, jak ten czas .....
    Pokój i dobro

    OdpowiedzUsuń
  2. I dziel się Ojcze jak najdłużej :). Odp Bóg da ,nie warto się za wiele zastanawiać, bo życie przejdzie nam przez palce . Rób to,co do Ciebie należy, a o resztę Pan nie zatroszczy, by nie żyć powiedzeniem "dobrze tam,gdzie nas nie ma". Tu mam konkretne zadanie ,a nie tam,jak Bóg będzie chciał inaczej, to tak zrobi . A może warto jak Jezus najpierw wśród swoich ,potem dalej ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oduczyli się słuchać…. właśnie u nas Ojcze. Dziękuje za konferencje z Lichenia. Ks. Andrzej

    OdpowiedzUsuń