Pewien faryzeusz zaprosił Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął
miejsce za stołem. Lecz faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył
wpierw rąk przed posiłkiem. Na to Pan rzekł do niego: "Właśnie wy,
faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze
wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca
zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest
wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste".
Mili Moi…
No i rzeczywiście próbuje
odprawiać rekolekcje w Krynicy Morskiej, choć nie jest to proste. Wczoraj rozpoczęliśmy,
ale jako organizator, właściwie do późnego wieczora zajmowałem się jakimiś sprawami
do rozwiązania (choćby ekspresem do kawy, który się zepsuł, a nie chcecie sobie
wyobrazić pięćdziesięciu mężczyzn pozbawionych dostępu do tego wyjątkowego
napoju). Dziś już lepiej, bo spokojnie wchodzę w rekolekcyjny rytm. Prowadzący
zachęca dziś cały dzień do smakowania życia, do fascynacji nim, do przejścia ze
sfery intelektualnej w kierunku doświadczenia. To skądinąd intuicje naszego
świętego Franciszka ubrane we współczesną szatę…
Niestety jutro czeka mnie
przerwa, ale dyktowana miłością chrześcijańską. Do domu Ojca odeszła babcia
mojego współbrata i przyjaciela, Krzysztofa. Szlachetna kobieta, z która przegadaliśmy
niejedną godzinę podczas moich wakacyjnych pobytów w domu rodzinnym u Krzyśka. Podobne
przeżycia towarzyszyły naszemu Ojcu Prowincjałowi, więc mam również za zadanie
przeczytać list kondolencyjny od niego. Im dłużej żyję, tym tych pożegnań coraz
więcej. W jakimś wymiarze smutne, ale przecież przeniknięte pokojem Bożej
obecności. Babcia Jadwiga żyła swoim parafialnym kościołem – wiele sił i serca
weń włożyła. Nasz Najukochańszy Bóg z pewnością uśmiecha się już do niej mówiąc
– dziękuję, bo troszczyłaś się zawsze o moją chwałę, dziś Ja zatroszczę się o
ciebie…
Kiedy w minioną niedzielę
stałem na ambonie w kościele świętego Maksymiliana w Gdyni, po raz kolejny
przebiegła mi przez głowę myśl, jak bardzo jestem obdarowany. Nie tylko w tym
sensie, że mam jakiś talent od Boga, ale raczej w tym, że mogę go dzielić z
innymi. Nurtuje mnie tylko pytanie – gdzie powinienem go zanieść? Czy tu, w
Polsce być z tymi, którzy mają taką obfitość Słowa i czasem cierpią wręcz na
przesyt kaznodziejów? Czy może raczej zawieźć to należy gdzieś, gdzie są poważne
braki, gdzie ludzie oduczyli się słuchać, bo nikt im niczego poważnego dawno
nie powiedział, bo i kaznodzieje jakby nieco przysnęli? Pytam Pana już piąty
rok – czego On ode mnie oczekuje? Co wolno mi zrobić z darem? I na razie nie
umiem tego rozpoznać. Tak, czy owak, w niedzielę przyjąłem pierwsze rekolekcje
na 2024 rok. Właśnie w parafii świętego Maksymiliana w Gdyni.
Dzisiejszą Ewangelię
mógłbym chyba uczynić słowem przewodnim dla mojego bloga, którego próbuję
malować słowem od trzynastu lat. Od samego początku zależało mi na tym, żeby
pokazywać piękne oblicze Kościoła, ale w zupełnie ludzkim wydaniu. Bez ubarwiania,
a przeciwnie – z uwzględnieniem własnej nieporadności, słabości, biedy. Staram się
nimi nie epatować, ale jednocześnie one nieustannie pobrzmiewają w tle. Bardzo
mi zależy (wzorem mojego świętego Ojca – Franciszka), żebym nie był uważany za
lepszego, niż jestem w rzeczywistości. I tu też nie musze zmyślać i ubarwiać –
wystarczy, że napiszę prawdę. I tego staram się trzymać.
Nieodmiennie fascynuje
mnie, że Bóg posługuje się biedaczkami, którzy nie mają w sobie poczucia mocy i
własnej sprawiedliwości; którzy wiedzą, że wszystko jest łaską; którzy we
wszystkim widzą szansę na spotkanie z Nim, na Jego objawienie. Od zawsze marzę,
żeby być właśnie kimś takim. Żeby dać na jałmużnę całego siebie. Żeby być dla…
Wnętrzem także…
Too już trzynaście lat, jak ten czas .....
OdpowiedzUsuńPokój i dobro
I dziel się Ojcze jak najdłużej :). Odp Bóg da ,nie warto się za wiele zastanawiać, bo życie przejdzie nam przez palce . Rób to,co do Ciebie należy, a o resztę Pan nie zatroszczy, by nie żyć powiedzeniem "dobrze tam,gdzie nas nie ma". Tu mam konkretne zadanie ,a nie tam,jak Bóg będzie chciał inaczej, to tak zrobi . A może warto jak Jezus najpierw wśród swoich ,potem dalej ...
OdpowiedzUsuńOduczyli się słuchać…. właśnie u nas Ojcze. Dziękuje za konferencje z Lichenia. Ks. Andrzej
OdpowiedzUsuń