W tym czasie przyszli
jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał
z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział:"Czyż myślicie, że ci
Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to
ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy
podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się
wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy
Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak
samo zginiecie". I opowiedział im następującą przypowieść: "Pewien
człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim
owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd
przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co
jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok
go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w
przyszłości możesz go wyciąć”.
Mili Moi…
Dziś rozpocząłem
rekolekcje w Malborku, w przyzamkowym kościele św. Jana Chrzciciela. Posługę
pełnią tu księża orioniści, których znam bardzo dobrze i rzeczywiście czuję się
jak wśród przyjaciół. Same rekolekcje są bardzo „lekkie” dla mnie, jako
rekolekcjonisty, jeśli chodzi o ilość wystąpień. Dziś w sumie tylko pięć, a
jutro i pojutrze po trzy dziennie. Zadbał Pan o mnie układając kolejność tych
parafii, bo to taki oddech po Grudziądzu, a przed Zduńską Wolą, gdzie miałem i
mieć będę duże grupy dzieciaków.
Grudziądz przyjął mnie
niezwykle sympatycznie… Zdałem sobie sprawę, że rekolekcji dla dzieci nie
prowadziłem w takim wymiarze właściwie niemal od ośmiu lat. To sprawiło, że z
początku odczuwałem duże napięcie związane z pytaniem – czy ja się jeszcze do
tego nadaję? Ale wkrótce okazało się, że nie jest ze mną jeszcze tak całkiem
źle… Najmniejsze dzieciaki – wiadomo – trudno utrzymać ich uwagę, ale nie ma w
tym złej woli, ani tym bardziej złośliwości z ich strony. Nieco starsze (klasy
4-6) pozytywnie mnie zaskoczyły, bo dość chętnie współpracowały i były w
większości zainteresowane. Najtrudniej było z ostatnimi klasami podstawówki i liceum.
Nie to, żeby byli głośni, czy niegrzeczni. Ale za to… całkowicie nieobecni.
Obojętność, która od nich biła, mroziła każdy przejaw chęci, żeby dać im jak
najwięcej… Ale generalnie było całkiem nieźle. Ludzie serdeczni, słuchający… A rekolekcje
dla dzieci powinienem brać od czasu do czasu… dla pokory. Przywykłem do serdecznej
wdzięczności w kontekście głoszenia, któremu się oddaję. Wielu ludzi naprawdę potrafi
to docenić i wyrazić to na zewnątrz. W przypadku dzieci, zwłaszcza tych najmniej
zainteresowanych, nie ma żadnej widzialnej nagrody. Tam może chodzić wyłącznie
o Słowo Boże i jego głoszenie…
Na razie więc delektuję
się piękną pogodą i zbieram siły dzieląc się z mieszkańcami Malborka tym, co
sam odkryłem i przeżyłem w kontekście Słowa. Przy okazji, w te dni, spotkanie z
Działem Edukacji na Zamku w sprawie naszego tegorocznego Biegu Małych Rycerzy.
Jest tak wiele spraw…
… a ja, zwłaszcza dziś,
nad Słowem, zdałem sobie sprawę, że mam w ostatnim czasie ogromne problemy z dyscypliną.
Nie wiem czy to kwestia duchowa, związana z Wielkim Postem. Ale począwszy od
dyscypliny żywieniowej, a skończywszy na modlitewnej, jest mi szalenie trudno „się
upilnować”. Nie wyrabiam ze wszystkim, co chciałbym i powinienem każdego dnia
zrobić. Na coś zwykle brakuje mi czasu. Zmęczenie zmniejsza moją czujność, więc
nawet pilnowanie tego co i ile jem staje się kłopotliwe. A dziś słyszę – jeśli się
nie nawrócicie, tak samo zginiecie… Czuję, że zginę, że to jest całkiem realne,
jeśli nie zacznę od siebie wymagać. A tymczasem z końcem każdego dnia, staję
przed Panem ponownie rozczarowany samym sobą… Paradoksalnie w takich chwilach
wraca mi myśl o Ameryce… Bo tam miałem czas o siebie zadbać… Oczywiście to
tylko myśli – niespecjalnie uciążliwe i natarczywe… Może rzecz w tym, żeby
nauczyć się odmawiać… Ale jak odmówić głoszenia Słowa, kiedy mogę się tego podjąć,
kiedy termin jest wolny? Jak miałbym to skomponować z moim kapłaństwem, w którym
nie zamierzałem się nigdy oszczędzać? Zagadka… No ale dość rozczulanie się nad
sobą… Gorzkie Żale się zbliżają… Czas pobyć z Panem, który dla mnie nie
oszczędzał się ani trochę…
A niektórzy muszą skupiać uwagę dzieci 5 dni w tygodniu po kilka godzin dziennie.
OdpowiedzUsuńKatecheza pozdrawiam;)
Szczerze podziwiam...
OdpowiedzUsuńMoże młodzież często wygląda "niedostepnie " ,mam jednak wrażenie,ze jakieś ziarenko dobra do wielu z nich dotarło. Nie pokażą tego na zewnątrz ,bo może im wstyd przed swoimi , ze są inni. Tylko nieliczni są odwazni i pokażą na zewnątrz. Ojcze warto głosić pomimo tego. Mam tez ten problem , by ogarniac plan dnia-dziekuje za podpowiedź, by pracować nad dyscyplina .
OdpowiedzUsuń