piątek, 12 kwietnia 2019

słuchając...


Photo by karthick raja on Unsplash
J 10,31-42) 
Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.


Mili Moi…
Ostatnie rekolekcje tego wielkopostnego sezonu za nami… Niepokalanów. Bazylika. Kiedy byłem w seminarium marzyłem, żeby tam przemówić. Nie jest łatwo zapełnić ten kościół. Ale słuchaczy nie brakowało. Mam nadzieję, że skorzystali… Ja zmęczony, ale szczęśliwy, wróciłem wczoraj do domu…

… po to, aby zakończyć również Wieczory dla Zakochanych. Sprawowaliśmy Eucharystię, a potem już sporo radości z przebywania razem. Kolejna młoda ekipa posłana w świat z zadaniem budowania pięknego przymierza małżeńskiego. O tych jakoś jestem spokojny. Ułożeni ludzie. Wierzący. Niech im dialog w codzienności pomaga.

Jutro ruszam na całodzienna spowiedź do Tarnowa Podgórnego. W niedzielę kolejne spotkanie przygotowawcze przed czerwcowymi rekolekcjami dla małżeństw w Szwecji, no i pół Wielkiego Tygodnia naprawdę intensywnej spowiedzi u nas. W powielkanocnym tygodniu nagrania audycji w Niepokalanowie i weekend powołaniowy u sióstr franciszkanek… Odpoczniemy w… grobie (w niebie)…

Dziś stanęła mi przed oczami cnota powściągliwości… Często mam ja przed oczami medytując Słowo. Kamienie w rękach Żydów nie mogą oznaczać niczego dobrego. A tak szybko po nie chwytali. Tak łatwo szafowali wyrokami śmierci. A wszystko przecież dla większego dobra, dla czystości religii, dla wyplenienia nieprawości… Idei jednak nie da się zabić – prawdy nie da się uciszyć. Naiwne to złudzenia, że wystarczy wyeliminować głos, żeby zamilkło Słowo… Ale prawdziwa ekwilibrystyka filozoficzna jest niezbędna dla uzasadnienia prymitywnych rozwiązań.

A Jezus w tym wszystkim spokojny i pełen godności. On panuje nad sytuacją. On wie, że Jego godzina jeszcze nie nadeszła. On z uporem powtarza – nie znacie Ojca, nie znacie mnie, nie widzieliście, nie słyszeliście, nie rozumiecie… Od wielu dni to samo… Ale kto jest gotów słyszeć tak trudne słowo? Dużo łatwiejszych mówców mamy na You Tubie… Pochwalą, docenią, podziękują, połechcą, poklepią po ramieniu… A słuchacz z poczuciem sytości położy się spać. I nawet do głowy mu nie przyjdzie szukać jakichkolwiek kamieni. Przecież my jesteśmy cywilizowanym ludem. My szanujemy prelegentów. Mówca miodopłynny też może spać spokojnie. A w tym czasie Jezus będzie powoli zmierzał ku krzyżowi. Kto Go tam zawiedzie? Nie wiem… Jacyś bliżej nieokreśleni „oni”… Bo przecież nie my…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz