niedziela, 23 grudnia 2018

blisko...


Photo by Pro Church Media on Unsplash
(Łk 1,39-45) 
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.


Mili Moi…
Pan jest blisko. Myślę, że wszyscy wierzący wyczuwają już Jego obecność. Nadchodzi niezawodnie i lada dzień będziemy się znów cieszyć z Jego narodzin. W naszej, kapłańskiej rzeczywistości, miniony tydzień był jednak czasem wytężonej pracy. To w sumie dobrze. Myślę głównie o spowiedzi, której było w tych dniach znacznie więcej. Oznacza to, że wśród wielu rozlicznych przygotowań, nie umyka ludziom również ten duchowy aspekt. I można oczywiście narzekać, że wielu przychodzi przy okazji świąt, że zostawiają to na ostatnia chwilę, ale ja chcę się raczej ucieszyć… I tyle… Tak po prostu…

Dla mnie ten tydzień był również czasem dalszych poszukiwań przyczyn bólu głowy. We wtorek zrobiłem rezonans głowy i w myśl najgorszych podejrzeń – niewiele tam znaleziono. Wielka pustka… Ale na szczęście wykryte braki oznaczają również braki elementów chorobowych. W głowie czysto. Cóż więc robić, skoro nadal boli? Neurolog zalecił… masaż. Bo to podobno bóle napięciowe. Wybrałem się więc do pana Roberta, który pouciskał, pomasował… i bóle głowy zniknęły. Mam nadzieję, że już na dobre…

A poza tym? Korzystam z tych dni, które dała mi Opatrzność jako czas odpoczynku i przede wszystkim czytam… Ten rok zakończę czterdziestoma dwoma przeczytanymi lekturami, co bardzo mnie cieszy, bo jest to najlepszy wynik na przestrzeni ostatnich lat. Mam tak wielki głód czytania, że spędzam z książką każdą wolna chwilę, a co za tym idzie właściwie niczego prawie nie oglądam. Słabo jestem zorientowany w aktualnościach, ale za to odkrywam niezwykłe literackie światy. No i szerokim łukiem omijam księgarnię, bo nigdy nie udało mi się wyjść z żadnej z nich bez książki. A tak naprawdę to nie zawsze udaje mi się nie ulec tej pokusie… Każdego więc tygodnia przybywa mi nowa książka. Ale niektóre z nich są tak wciągające, że ich przeczytanie zajmuje mi dwa dni (tak właśnie było w ten weekend).

Cały miniony tydzień to ewangeliczne przygotowanie do wydarzeń najważniejszych. Patrzę sobie całościowo na tych zwykłych ludzi, którzy mieli swoje marzenia, plany, wizje swojego przyszłego życia. A Bóg zdecydował się zaingerować w ich codzienność. Zwyczajni – niezwyczajni. Ich życie jest podobne do codzienności wielu z nas. Często przecież nie mamy wygórowanych oczekiwań. Wieść życie ciche i spokojne, szczęśliwe, zdrowe i dostatnie. Dlaczego zatem tak niewiele interwencji Bożych notujemy w naszej codzienności? Mam takie podejrzenie, że różni nas od Józefa, Maryi, Zachariasza, czy Elżbiety jedna zasadnicza rzecz. Wiara w Boga działającego tu i teraz, wiara w to, że On jest żywy i obecny, wiara w to, że można Go zobaczyć.

Myślę sobie, że nawet jeśli „zwyczajni – niezwyczajni” nie przewidywali tak znaczących interwencji w swojej codzienności, to jednak spodziewali się działania Boga w historii, spodziewali się i oczekiwali. I to pozwoliło Bogu zapukać do ich drzwi, zawierzyć im ważne sprawy, podzielić się odpowiedzialnością za losy świata. Bóg wciąż szuka takich ludzi, bo dzieło zbawienia nadal trwa, historia zbawienia wciąż się piszę. Dzisiejsi zwyczajni są jednak być może bardziej zajęci dekoracją świątecznego stołu, niż oczekiwaniem na cud… Z karpiem i pierogami, czy bez nich on się jednak dokona… Kto go doświadczy? Tylko ten, kto wierzy i się spodziewa…

A przy okazji zapraszam Was do odsłuchania pierwszej naszej radiowej audycji, która będzie wyemitowana w Radio Niepokalanów jutro około godziny 22.10. Spotkajmy się zatem na www.radioniepokalanow.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz