niedziela, 1 kwietnia 2018

nadzieja...


zdj:flickr/Tasha Chawner/Lic CC
Cóż się to stało, Izraelu, że jesteś w kraju nieprzyjaciół, wynędzniały w ziemi obcej, uważany za nieczystego na równi z umarłymi, zaliczony do tych, co schodzą do Otchłani? Opuściłeś źródło mądrości. Gdybyś chodził po drodze Bożej, mieszkałbyś w pokoju na wieki. Naucz się, gdzie jest mądrość, gdzie jest siła i rozum, a poznasz równocześnie, gdzie jest długie i szczęśliwe życie, gdzie jest światłość dla oczu i pokój. Lecz któż znalazł jej miejsce lub kto wszedł do jej skarbców? (Ba)

Mili Moi…
Powoli odbiega końca Triduum Paschalne… Szykujemy się do Wigilii, słońce coraz niżej… Ja siedzę z gotową homilią na dziś wieczór i z garścią myśli na jutrzejszą pierwszą Mszę o poranku… Zaraz jeszcze pewnie szybki prysznic i do dzieła…

Zamieściłem powyżej fragment jednego z dzisiejszych czytań… On mnie chyba najbardziej dotyka w tegorocznej nocnej gamie czytań biblijnych… Opuściłeś źródło mądrości… Zastanawiam się jak daleko od tego źródła jesteśmy żyjąc w sytych społecznościach Zachodu… Tematem przewodnim tych dni uczyniłem wspólnotę i to na jej kanwie przyglądam się z moimi parafianami Słowu…

Źródło mądrości… Za chwilę mamy zostać rozesłani… Mamy iść głosić prawdę o Zmartwychwstałym… Tylko tak myślę – z kim i jak? Z tymi, którzy dzwonili w czwartek i pytali czy droga krzyżowa ulicami miasta została odwołana? Pytam ich ja – dlaczego miałaby być odwołana? No bo przecież zapowiadają deszcz… Czy z tymi, którzy dziś dzwonili (a było takich telefonów niemal 40) pytając… właściwie nie do końca wiedzieli jak postawić to pytanie… wychodziło więc czasem wesoło – kiedy u was poświęcenie żywności… albo kiedy poświęcenie posiłków?

I wcale nie chodzi o drwinę… Chodzi o to, że stoję pod krzyżem i pytam – Panie, gdzie jest ten słaby punkt? Jak to możliwe, że pierwsi chrześcijanie śpiewali hymny, gdy dzikie zwierzęta skakały im do gardeł, a współcześni chrześcijanie zapomnieli do czego służy parasol…? Z kim i jak napełnić ten świat Ewangelią…? Trzeba nią najpierw napełnić nasze kościoły…

Jedne z dziwniejszych świąt w moim życiu… mam jakoś wyjątkowo dużo czasu na adorację i modlitwę, za co jestem Bogu wdzięczny. I siedzę przed Nim i pytam Go – co dalej? Czuję wyraźnie bliskość przejścia (Paschy)… Czuję, że już nie tu, ale jeszcze absolutnie nie wiem gdzie… Nic nie widzę, nie słyszę… Czekam… I nawet już nie złoszczą mnie smsy, w których od Wielkiego Czwartku ludzie piszą pomiędzy pieczeniem pasztetu i kręceniem mazurka - ON ŻYJE!!! Nie, jeszcze nie… Jest Wielka Sobota… Wciąż czekam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz