zdj:flickr/jason train/Lic CC
(J 18,33b-37)
Piłat powiedział do Jezusa: Czy Ty jesteś Królem żydowskim? Jezus odpowiedział:
Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie? Piłat odparł: Czy
ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?
Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje
było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz
zaś królestwo moje nie jest stąd. Piłat zatem powiedział do Niego: A więc
jesteś królem? / Odpowiedział Jezus: / Tak, jestem królem. Ja się na to
narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy,
kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.
Mili Moi…
Jaka cudowna niedziela… Oczywiście pracowita przed południem, ale po
duszpasterskich obowiązkach błogo… Nic nie trzeba. Bez pośpiechu. Trochę
drzemki. Trochę książki. Oby tak częściej się to zdarzało…
Ale na dzisiejszej Mszy Świętej sporo radości, ponieważ przyjęliśmy do
Liturgicznej Służby Ołtarza sześciu nowych ministrantów. Służyli już od
jakiegoś czasu jako kandydaci, z wielkim przejęciem i zaangażowaniem zresztą.
Dziś dostali alby i stali się prawdziwymi ministrantami. Myślę, że było to dla
nich niemałe przeżycie. Wraz z nimi przyjęliśmy również dwie dorosłe osoby do
grona lektorów. To mnie również cieszy. Powiększa się grupa osób zaangażowanych
w liturgię. Ufam, że będzie dzięki temu u nas coraz piękniej.
Dziś też był dzień, w którym ogłosiłem pewne zmiany porządkujące odrobinę
zwłaszcza przygotowanie do chrztu w naszej parafii. To jest ta najmniej
przyjemna część proboszczowania, kiedy trzeba czasem zdecydować się na
postawienie pewnych wymagań, aby ocalić to, co ważne, a jednocześnie działać
zgodnie z sumieniem i wskazaniami Kościoła. Pocieszam się myślą, że to nie „parafia
o. Michała” i parafianie zrozumieją, że o. Michał nie może działać według
własnego widzimisię.
Myślę dziś nad Słowem, że wielu z nas boi się postawić Jezusowi to pytanie,
które Ewangelista wkłada dziś w usta Piłata. Lęk dotyczy odpowiedzi, którą
przecież podświadomie znamy. Dopóki bowiem nie pytam, dopóty mogę oszukiwać
samego siebie, że nie wiem… Co by się jednak stało, gdybym zapytał wprost – czy
Ty jesteś Królem? Czy Ty chcesz być Królem mojego życia? Jezus, który jest samą
prawdą, nie może zaprzeczyć. I Jego odpowiedź będzie z pewnością twierdząca, podobnie
jak twierdząco odpowiedział Piłatowi. Co wówczas? Jak bardzo musiało by się
zmienić moje życie? Przecież tej odpowiedzi nie mógłbym zlekceważyć…
Udajemy więc… Tłumaczymy samych siebie na tysiące sposobów… Nawet niedziela
Chrystusa Króla Wszechświata nie jest w stanie wytrącić nas z naszego uporu. Bo
przecież Król Wszechświata to coś wielkiego. Gdzie w tym wszystkim ja? Taki
maleńki element…
A swoją drogą – nie pytając mogę podtrzymywać miłe złudzenie, że to jednak ja
sam jestem królem mojego życia, ja sam nad nim panuję. Szkoda, że dopiero
bolesne lekcje, wstrząsy i katastrofy odzierają z tego fałszywego wyobrażenia.
Najważniejsze jednak, że nigdy nie jest za późno, żeby zapytać… Czy Ty jesteś
Królem?
Tak, ja nim jestem… Przyjąwszy tę odpowiedź… Przyjąwszy tego Króla… Odkryjesz
co znaczy żyć naprawdę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz