piątek, 27 listopada 2015

ostatnie chwile...

zdj:flickr/Zohar/Lic CC
(Łk 21,20-28)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą, a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą! Będzie to bowiem czas pomsty, aby się spełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie.


Mili Moi…
Happy Thanksgiving chciałoby się rzec… Dobiega końca ważny w Ameryce dzień… Trochę jak nasza Wigilia… Ulice opustoszałe, sklepy zamknięte, bo wszyscy celebrują indyka… Pozostaje mieć nadzieję, że ta wdzięczność, która stoi u progu świętowania, ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie dla świętujących. A u nas dzień płynie leniwie… I też świętujemy… Od rana… Najpierw wizyta jednego z naszych amerykańskich współbraci, który spędza święta ze swoją rodzinną… Zajrzał na poranną kawkę. Dwie rzeczy z tej wizyty wyniosłem. Pierwsze, to jego zdziwienie, że na Mszy po angielsku było tylko dziewięć osób… Pocieszyłem go, że to znaczący wzrost, bo rok temu były tylko dwie. Po drugie, podzielił się ze mną sentencją pewnego kardynała, który swoim młodym księżom dawał taką oto radę – przez pierwszy rok na nowej parafii, jedyna rzecz, którą możesz zmieniać, jest… własna bielizna. Zacne…

Reszta dnia to radosne spalanie kalorii i równie radosne ich pochłanianie (wszak indyk nieczęsto gości na stole). Ale nade wszystko celebrowanie braterstwa. Zdecydowaliśmy się dziś zostać w domu, mimo jednego, czy dwóch zaproszeń do wspólnego świętowania z naszymi parafianami. Posiedzieliśmy, pogawędziliśmy, obejrzeliśmy wspólnie film, pomodliliśmy się razem. Czyli dokładnie tak, jak powinno być. To był naprawdę dobry dzień…

A dziś nad Słowem zadziwia mnie to pełne dumy podniesienie głowy. Ma ono nastąpić w chwili, kiedy głowy większości ludzi będą nisko pochylone. To kolejny dowód na to, że chrześcijanie to trochę ludzie z innego świata. Oni nie mają nawet w takiej chwili poddawać się logice tego świata. A będzie to logika lęku, czy wręcz przerażenia. Chrześcijanie nie muszą się bać niczego, bo te wszystkie przerażające zjawiska przekonują ich tylko o tym, że ich Zbawiciel jest blisko. A kiedy nadejdzie, będzie to piękny widok… Widok najradośniejszy ze wszystkich…

Modlę się tylko, żeby za tym, co wiem, nadążały również moje uczucia. Żeby lęk poddał się rozumowi, a niepewność uległa woli. Wierzę, że to jest możliwe… Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego… Dlatego Jemu te ostatnie chwile powierzam… Ostatnie chwile… Moje… I świata…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz