zdj:flickr/Zohar/Lic CC
(Łk 21,20-28)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Skoro ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez
wojska, wtedy wiedzcie, że jej spustoszenie jest bliskie. Wtedy ci, którzy będą
w Judei, niech uciekają w góry; ci, którzy są w mieście, niech z niego uchodzą,
a ci po wsiach, niech do niego nie wchodzą! Będzie to bowiem czas pomsty, aby
się spełniło wszystko, co jest napisane. Biada brzemiennym i karmiącym w owe
dni! Będzie bowiem wielki ucisk na ziemi i gniew na ten naród: jedni polegną od
miecza, a drugich zapędzą w niewolę między wszystkie narody. A Jerozolima
będzie deptana przez pogan, aż czasy pogan przeminą. Będą znaki na słońcu,
księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i
jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń
zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą
Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą. A gdy się to
dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze
odkupienie.
Mili Moi…
Happy Thanksgiving
chciałoby się rzec… Dobiega końca ważny w Ameryce dzień… Trochę jak nasza
Wigilia… Ulice opustoszałe, sklepy zamknięte, bo wszyscy celebrują indyka…
Pozostaje mieć nadzieję, że ta wdzięczność, która stoi u progu świętowania, ma
jeszcze jakiekolwiek znaczenie dla świętujących. A u nas dzień płynie leniwie…
I też świętujemy… Od rana… Najpierw wizyta jednego z naszych amerykańskich
współbraci, który spędza święta ze swoją rodzinną… Zajrzał na poranną kawkę.
Dwie rzeczy z tej wizyty wyniosłem. Pierwsze, to jego zdziwienie, że na Mszy po
angielsku było tylko dziewięć osób… Pocieszyłem go, że to znaczący wzrost, bo
rok temu były tylko dwie. Po drugie, podzielił się ze mną sentencją pewnego
kardynała, który swoim młodym księżom dawał taką oto radę – przez pierwszy rok
na nowej parafii, jedyna rzecz, którą możesz zmieniać, jest… własna bielizna.
Zacne…
Reszta dnia to radosne spalanie kalorii i równie radosne ich pochłanianie
(wszak indyk nieczęsto gości na stole). Ale nade wszystko celebrowanie
braterstwa. Zdecydowaliśmy się dziś zostać w domu, mimo jednego, czy dwóch
zaproszeń do wspólnego świętowania z naszymi parafianami. Posiedzieliśmy,
pogawędziliśmy, obejrzeliśmy wspólnie film, pomodliliśmy się razem. Czyli
dokładnie tak, jak powinno być. To był naprawdę dobry dzień…
A dziś nad Słowem zadziwia mnie to pełne dumy podniesienie głowy. Ma ono
nastąpić w chwili, kiedy głowy większości ludzi będą nisko pochylone. To
kolejny dowód na to, że chrześcijanie to trochę ludzie z innego świata. Oni nie
mają nawet w takiej chwili poddawać się logice tego świata. A będzie to logika
lęku, czy wręcz przerażenia. Chrześcijanie nie muszą się bać niczego, bo te
wszystkie przerażające zjawiska przekonują ich tylko o tym, że ich Zbawiciel
jest blisko. A kiedy nadejdzie, będzie to piękny widok… Widok najradośniejszy
ze wszystkich…
Modlę się tylko, żeby za tym, co wiem, nadążały również moje uczucia. Żeby lęk
poddał się rozumowi, a niepewność uległa woli. Wierzę, że to jest możliwe… Dla
Boga bowiem nie ma nic niemożliwego… Dlatego Jemu te ostatnie chwile powierzam…
Ostatnie chwile… Moje… I świata…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz