wtorek, 19 maja 2015

niczym róża...


zdj:flickr/Cinzia A. Rizzo/Lic CC
(J 16,29-33)
Uczniowie rzekli do Jezusa: Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś. Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie - każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat.

Mili Moi...
No dobry dzień, pracowity, choć wcale się na taki nie zapowiadał. Pochmurno i zimno u nas. Ale może właśnie dzięki temu napisałem dziś kolejne pięć stron. Mam taką cichą nadzieję, że złapałem wiatr w żagle i zrealizuję plan zamierzony. Dwa z trzech paragrafów pierwszego rozdziału muszą ze mną pojechać do Polski. Robi się to jakoś realne...

Ale pisaniem zaabsorbowany, niczego innego właściwie dziś nie doświadczyłem, poza radością wieczornej Eucharystii z udziałem dzieciaków pierwszokomunijnych. Oczywiście trochę pytań do dzieciaków... Odpowiedź wieczoru? Na pytanie - czego brakuje róży w wazonie w porównaniu z różą hodowaną w ogrodzie, padła odpowiedź - MIŁOŚCI. No mali romantycy... A mnie chodziło o... korzeń :)

A Słowo? Mam wrażenie, że uczniowie są dziś tacy z siebie dumni... Teraz wierzymy... Pojęliśmy, zrozumieliśmy, trzeba było tak od razu... Wszystko jasne... A już za kilka minut ich nie było. Zniknęli... Ich wiara niczym róża w wazonie... Bez korzenia. Może poczuli, że są u szczytu, że już nic przed nimi, że osiągnęli wszystko... Czym Jezus jeszcze mógłby ich zaskoczyć?

Może to i nasze doświadczenie... Bez złej woli, nawet nie z naiwności... Po prostu - z braku wyobraźni. No bo czego jeszcze nie wiem, czego jeśli chodzi o wiarę nie mam? Modlę się, do kościoła chodzę, może nawet częściej, niż raz w tygodniu... Czy Bóg mógłby jeszcze coś nowego mi powiedzieć, pokazać? Przecież już wszystko wiadomo. Ale co wiadomo?

Gdyby tak pokornie stanąć i uznać - jestem na początku drogi. Nic o Tobie nie wiem Boże. Nic - w porównaniu do tego co w Tobie ukryte. Znacznie więcej przede mną, niż za mną w tej drodze wiary. Tajemnica. A ja jestem ciekaw. Chcę się nauczyć. Zbliżyć. Poznać.

Ale to tak trudno powiedzieć... Mając lat... 30, 50 70... Będąc księdzem... Zakonnikiem...No bo jak to brzmi?

N I E  Z N A M  C I Ę . . .
N I E  Z N A M . . .
C I Ę . . .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz