czwartek, 4 grudnia 2025

dom...


(Mt 7,21.24-27)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.

 

Mili Moi…
Dziś myślę jakie obszary mojego życia są wciąż zamknięte przed Słowem Bożym. Oczywiście chciałbym, żeby wszystko, co we mnie, było nim oświetlone. Ale dobrze wiem, że tak nie jest. Jak wielu z Was, tak i ja mam swoje tematy, w których „dyskutuję” z Panem, odkładam nawrócenie, albo po prostu użalam się nad sobą. A czasu coraz mniej… Umyka wciąż jakby szybciej.

Ten obraz budowy ma dla mnie znaczenie o tyle, że często wracam do domu. Dziękuję dziś Bogu, że go mam. Że jest w nim ciepło, mam fotel i lampę, że w nim odpoczywam. Wczoraj zaś, jadąc rekolekcji w Złotnikach, długo dziękowałem za wolność, swobodę przemieszczania się. Stało się bowiem tak, że nieopatrznie wszedłem kilka dni temu do księgarni. Wiem, że nie wolno mi tego robić😊 Ale trzy nowe książki z niej wyniosłem. I jedną już prawie przeczytałem. Wspomnienie z Nieludzkiej Ziemi, ze stepów Kazachstanu, na które przymusowo, przez Sowietów, został zesłany autor wraz ze swoją rodziną. Z wielkim wyczuciem napisane wspomnienie, z pewną zadumą nad dobrocią i życzliwą gościnnością prostych Kazachów, równie udręczonych przez ów zbrodniczy system, co książkowi bohaterowie. Czytanie z zapartym tchem.

Ale właśnie dlatego sporo myśli o tym, co jest dziś, o tak niezwykłych możliwościach. Dziś przy kawie zachwycaliśmy się krajobrazami z Bułgarii, zarejestrowanymi na jakimś przyrodniczym filmie. A przecież pamiętam czasy, kiedy gwoździem programu telewizji była transmisja obrad sejmu… Matko, jak wiele i jak szybko się zmieniło…

Rekolekcje w Złotnikach bardzo udane. Sądzę, że łowiliśmy jakieś „grube ryby”, bo przeciwności, drobne choć dotkliwe, pojawiły się szybko. W poniedziałek zniknęła ciepła woda – w nowoczesnej, nowo wybudowanej plebanii. We wtorek trzasnęło ogrzewanie w jednym z kościołów. Uśmiechałem się do siebie, bo choć miało to charakter pewnej uciążliwości, to jednak cóż to znaczy, kiedy człek pomyśli, że kolejnych sto osób zawierzyło swoje życie Maryi.

Dziś zaś 6827 dzień mojego kapłaństwa i dokładnie 21 lat od złożenia ślubów wieczystych w Zakonie Braci Mniejszych Konwentualnych. Dwadzieścia jeden lat temu powiedziałem Bogu tak na zawsze, na wieki… To ma swój ciężar. I modlę się, żebym nigdy nie cofnął danego Mu słowa. Ludzka głupota bowiem jest groźna dla każdego, kto mieni się człowiekiem. Oby Pan nas zachował…

piątek, 28 listopada 2025

wiosna...


(Łk 21,29-33)
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść: „Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą”.

 

Mili Moi…
Bardzo dużo nadziei czytam w dzisiejszym Słowie. Pąki zapowiadające wiosnę – już za nimi tęsknię. Tym bardziej, że śnieg przykrył nas grubą warstwą w minionych dniach. Dostrzegam piękno tej chwili i tego czasu. Ale jednak wiosna… Zawsze przedmiotem tęsknoty.

Ale dziś też myśl o rozpoznawaniu znaków czasu… O pewnej refleksyjności, która skłania do łączenia faktów, do ich interpretacji. Dla mnie jednym z niewątpliwych znaków czasu jest głód Słowa. To, co się dzieje z moim kalendarzem, zdumiewa mnie samego. Widzę zmianę – kiedyś zapytywano o rekolekcje z rocznym wyprzedzeniem. Dziś już z dwu- trzyletnim. Terminów mam coraz więcej, ufam że i sił Bóg nie poskąpi. Skądinąd On jest niezwykły… Kawał życia marzyłem, żeby głosić Słowo i dziś mogę to robić w sposób nieskrępowany. Daje mi to dużo radości.

Pewnie, że ma to swoje koszty. Ale co ich nie ma? Jakie dobro dzieje się ot tak, bez zaangażowania sił i zwyczajnego zmęczenia? Ufam, że to moje ma sens. Najgłębszy, bo przyczynia się do zbawienia. Wymaga to ode mnie wiele, ale to raczej powód do dumy i chluby, że moje skromne siły Pan tak łaskawie pomnaża.

Miniony tydzień spędziłem w domu. To długo jak na mnie. Ale z przyjemnością nabierałem sił przed Adwentem i dałem nieco odpocząć mojej głowie. Wprawdzie przeczytałem dokument „Congregavit nos in unum Christi amor” z 1994 roku, poświęcony życiu braterskiemu. Poczyniłem z niego cały wykład, bo w miniony czwartek miałem go wygłosić siostrom Klaryskom w Słupsku. Ale śnieg pokrzyżował nasze plany, bo było tu naprawdę „zimowo”.

Jutro już ruszam na pierwsze rekolekcje adwentowe. Oczywiście z Maryją – to jakoś szczególnie Jej czas. Rozpoczynam w Złotnikach pod Poznaniem. A poniżej załączam uaktualnioną listę moich zajęć. Życzliwych proszę o jedno „Zdrowaś”, żebym podołał…


No to do dzieła :)

30.11 – 03.12.2025 – (I Niedz. Adwentu) – Rekolekcje Maryjne - Złotniki

7-8.12.2025 – (II Niedz. Adwentu) - Rekolekcje Maryjne – Rzeczniów k. Iłży

11-13.12.2025 – Rekolekcje Maryjne – Ostróda – par. Franciszka i Hiacynty

14-17.12.2025 (III Niedz. Adwentu) – Rekolekcje Maryjne – Dobra Szczecińska

 

Rok 2026

07-16.01.2026 – rekolekcje zakonne – ss. Józefitki – Radna Góra

17.01.2026 – wykłady Niepokalanów – Kolbianum

29.01-01.02.2026 - rekolekcje dla małżeństw – Pratulin

02-08.02.2026 – rekolekcje zakonne – ss. Franciszkanki Rodziny Maryi - Częstochowa

09-14.02.2026 – rekolekcje zakonne – ss Bernardynki – Wieluń

15-18.02.2026 – rekolekcje przedwielkopostne – Poznań OFM Conv

18-20.02.2026 – skupienie dla junioratu – ss. Franciszkanki Rodziny Maryi - Poznań

22-25.02.2026 (I Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne – par. św. Maksymiliana – Strzebielino

26-27.02.2025 – par. św. Andrzeja Boboli – Kamionka k. Starogardu Gdańskiego

28.02-07.03.2026 (II Niedz. WP) – rekolekcje zakonne – ss. Pallotynki - Warszawa

08-11.03.2026 (III Niedz. WP) – renowacja misji świętych – par. św. Moniki - Poznań

15-20.03.2026 (IV Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne – Polska Misja Katolicka – Eindhoven/Holandia

22-26.03.2026 (V Niedz. WP) – Polska Misja Katolicka – Duisburg

29.03-1.04.2026 (Palmowa) – rekolekcje wielkopostne – par. św. Antoniego – Smażyno

06-12.04.2026 – rekolekcje zakonne – ss. Służebniczki – Cherry Hill, NJ - USA

17-19.04.2026 – Rekolekcje Narodowe dla Wojowników Maryi – Bridgeport, CT – USA

09-18.05.2026 – rekolekcje zakonne – ss. Klaryski – Miedniewice

19-26.05.2026 – rekolekcje zakonne OFM Cap – Krynica Morska

08-13.06.2025 – Kapituła duchowa

21-27.06.2025 – rekolekcje zakonne – Córki św. Franciszka - Sandomierz

1-8.07.2026 – rekolekcje zakonne ss. Franciszkanki Rodziny Maryi – Szamotuły

17-26.07.2026 – Nowenna przed św. Kingą – Stary Sącz

9-10.08.2026 – przygotowanie do odpustu – par. św. Maksymiliana - Toruń

15-21.08.2025 – rekolekcje zakonne – Córki św. Franciszka - Sandomierz

22-30.08.2026 – Tydzień Maryjny – Sanktuarium MB Pocieszenia - Szamotuły

27.09-4.10.2026 – Misje Święte – Sanktuarium MB Nieustającej Pomocy – Franciszkanie Radziejów

06-13.10.2026 – Rekolekcje zakonne – OFM Cap – Krynica Morska

23-25.10.2026 – weekend formacyjny – ss. Serafitki - Hałcnów

07-14.11.2026 – rekolekcje zakonne – ss. Honoratki – Częstochowa

15.11.2026 – Niedziela Maryjna – Poznań OFM Conv

29.11. – 02.12.2026 – rekolekcje adwentowe – Par Niepokalanego Poczęcia NMP – Poznań (werbiści)

06-09.2026 – rekolekcje adwentowe – OFM Cap – Lublin Poczekajka

10-12.12.2026 – rekolekcje Maryjne (2) – par. św. Piotra - Herning, Dania

20-23.12.2026 – rekolekcje adwentowe – Groningen, Holandia

 

Rok 2027

25-30.01.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Bernardynki - Łódź

14-17.02.2027 – (I Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne – par. św. Stanisława Kostki – Strzelce Górne

21-24.02.2027 (II Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne – par. św. Krzysztofa – Godowa

28,02-3.03.2027 (III Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne - Tyrowo

7-10.03.2027 (IV Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne – par. św. Anny - Smardzewice

14-17.03.2027 (V Niedz. WP) – rekolekcje wielkopostne – par. św. Urszuli – Gdynia Chwarzno

11-18. 04.2027 – Misje Święte – par. św. Maksymiliana - Słupsk

25.04-01.05.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Imienia Jezus – Krynica Morska

13-19.06.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Imienia Jezus - Łomianki

3-10.07.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Honoratki – Łódź

16-23.07.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Serafitki - Hałcnów

26.07-01.08.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Imienia Jezus – Zakroczym

03-09.08.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Imienia Jezus - Warszawa

19-22.08.2027 – rekolekcje Maryjne – wspólnota Galilea – Obra k. Poznania

27-29.08.2027 – rekolekcje dla młodzieży – ss. Urszulanki - Pniewy

12-19.09.2027 – Misje Parafialne – par. św. Rafała Kalinowskiego – Murowaniec

20-26.09.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Imienia Jezus - Częstochowa

6-13.11.2027 – rekolekcje zakonne – ss. Honoratki – Częstochowa

15-17.11.2027 – rekolekcje Maryjne przed MB Ostrobramskiej – Gdańsk OFM Conv

5-8.12.2027 – rekolekcje adwentowe – par. św. Jadwigi – Radzice Duże

12-14.12.2027 – rekolekcje adwentowe - Niepokalanów

 

Rok 2028

14-20.01.2028 – rekolekcje zakonne – ss. Serafitki – Poznań

29.04 – 06.05.2028 – rekolekcje zakonne – ss. Serafitki - Hałcnów

V Niedziela WP – rekolekcje wielkopostne  - Chojnik k. Morąga

21-28.05.2028 – Misje Święte – par. św. Wojciecha - Prabuty

piątek, 14 listopada 2025

bo...


(Łk 17,26-37)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”. Pytali Go: „Gdzie, Panie?” On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.

 

Mili Moi…
Bardzo często myślę o sensie, kierunku, celu mojego życia. Wciąż inspirowany Ewangelią, zastanawiam się czy skupiam się na rzeczach właściwych, czy wystarczająco czasu i energii poświęcam sprawom Bożym, czy rzeczywiście nie absorbują mnie nadmiernie sprawy całkowicie drugorzędne. Ale poza inspiracjami ewangelicznymi, bardzo często obserwowanie ludzi przyczynia się do tego mojego namysłu. Ciągły pęd i popadanie w skrajności. Z jednej strony harówka od rana do nocy, z drugiej niekontrolowany hedonizm, przyjemność posunięta aż do obrzydzenia. I powtórka… Po jakimś wielkim kole skrajności. Jakby nie było nic pośrodku. A jeśli jest, to dominantą bywa takie zmęczenie, że już nic innego, jak tylko spać. 

Oczywiście nieco przejaskrawiam. Ale to „zaprogramowanie” na swoje sprawy, bywa, że zamyka oczy na cokolwiek innego, na sprawy tego drugiego. Aż nadchodzi „potop”. To nie musi być kataklizm niszczący wszystko. Wystarczy coś, co podmyje fundamenty życia, co zaburzy cykle codzienności, co wybije z rytmu znanych, choć często nienawidzonych schematów. Trochę jak ze śniegiem w USA. Kierowcami Amerykanie są raczej słabymi, opon na zimę się nie wymienia. Kiedy więc zaczyna padać śnieg, zatrzymują się (cudownie jeśli na poboczu autostrady, bo widziałem i takich, którzy stali po prostu na pasie) – trzeba przeczekać, nie można jechać. Polakowi w takiej sytuacji „drżą nerki”, a usta same układają się do litanii „błogosławieństw”. 

Ale nic śmiesznego, kiedy dotyczy to ważnych spraw w życiu. Dusza nieśmiertelna kołacze się w ciele, woła o należne jej zainteresowanie i… nic. Bo praca, Bo życie. Bo sprzedawanie. Bo kupowanie. Bo ożenek. Bo… Nasza niefrasobliwość domaga się wprost korekty ze strony Boga, żebyśmy nie zginęli na wieki. Perswazja nie działa. Język cierpienia? Bywa lepiej rozumiany… Ale już także nie przez wszystkich… Staje się językiem coraz bardziej „obcym”. 

A ja głoszę trzydniowe rekolekcje Maryjne w Gdańsku, w naszym, franciszkańskim kościele, a w zasadzie w kaplicy świętej Anny, w której „króluje” obraz Matki Ostrobramskiej. To taki „mój dom”. Za czasów mojej młodości tu mieściło się nasze duszpasterstwo powołaniowe, tu przyjeżdżaliśmy na rekolekcje, przed „tą Matką” spędzaliśmy czas naszego dojrzewania. Dopiero dziś chyba potrafię to docenić i z radością do tych chwil, ale i do tego miejsca wracam… 

Korzystam z uroków wielkiego miasta, nieco spaceruję, ale również dopinam wykłady dla studentów mariologii w Niepokalanowie. W przyszłym tygodniu pozostałe osiem godzin o „Maryi w przepowiadaniu homilijnym” mam im nauką wypełnić, więc pracuję…

A wczoraj zadzwoniły Siostry Imienia Jezus i zamówiły… pięć serii rekolekcji dla nich w 2027 roku. Zapisałem i podziękowałem Matce Bożej, że wciąż ktoś chce słuchać o Jej Synu, a ja jestem tym, który może głosić…




piątek, 7 listopada 2025

dzieci tego świata...


(Łk 16,1-8)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał rządcę, którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie będziesz mógł być rządcą". Na to rządca rzekł sam do siebie: "Co ja pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę. Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z zarządu". Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?" Ten odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt". Następnie pytał drugiego: "A ty ile jesteś winien?" Ten odrzekł: "Sto korców pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz: osiemdziesiąt" Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił. Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie niż synowie światła”.

 

Mili Moi…
Jedna rzecz jest ważna w tej przypowieści i o niej cała sprawa – o zaangażowaniu w sprawy przyszłości. Świadomość, że od jego sprytu i wysiłku zależy dalsze życie, sprowokowała rządcę do skutecznych działań, aby o tę przyszłość zadbać. Uczciwie czy nie, wykazał się inicjatywą. Zresztą Jezus jakby nieco wydobywa na światło dzienne zasady rządzące w tym świecie. Bo przecież kontrahenci wspomnianego pana, chętnie wchodzą w nieuczciwy układ z rządcą – czyż nie okazja czyni złodzieja…? Aż chciałoby się zapytać – a pan by nie wziął, kiedy dają? Nie bądź pan świętszy od papieża… Oto oblicze świata, wystarczająco często spotykane, żeby uznać je za dominujące. Wielu z nas potrafi „robić fikołki” dla ziemskiego zysku, a jednocześnie być kompletnie biernymi jeśli chodzi o wieczność. Smutno trochę, bo to chyba znak, że nie rozpoznajemy tego, co naprawdę ważne…

Powoli dobiegają końca nasze zakonne rekolekcje… Już jutro wracam do Ostródy. Na kilka godzin wprawdzie, ale… Dwa wydarzenia z tego czasu stały się dla mnie znaczące i przemówiły wyraźniej nawet niż treści rekolekcyjnych nauk.

Jedna to rozmowa z zaprzyjaźnionym księdzem, który… tęskni za życiem zakonnym. A że znam go od lat i wiem, że jego tęsknota nie jest chwilowym kaprysem, to pomyślałem sobie, że ta właśnie rozmowa w tym czasie jest dla mnie przypomnieniem, że to, za czym on tęskni, ja dostałem zupełnie za darmo dwadzieścia pięć lat temu i mogę się tym codziennie cieszyć. Czy doceniam w sposób wystarczający? Czy zdaję sobie sprawę jak wielkim dobrem, Bożym darem jest moja konsekracja? Bardzo te treści do mnie dotarły w te dni…

Drugie wydarzenie, to… zawał. Ale jeszcze nie mój. Zawał mojego przyjaciela Macieja, z którym przygotowujemy audycje dla Radia Niepokalanów. Nieraz żartowaliśmy sobie, który z nas będzie pierwszy. I okazało się, że on. Żyjemy szybko, w dużym stresie, podejmując wiele zobowiązań. A zatrzymanie przychodzi nagle i gwałtownie. Na razie Maciej jest w szpitalu. Jego stan wydaje się być stabilny, choć lekarze mówią, że miał dużo szczęścia. Widać Pan chciał go na razie tylko nieco spowolnić… Tak czy owak, sporo myśli w tym temacie mnie naszło… O kruchości życia. O marnotrawieniu czasu. O dbałości o relacje. O motywacjach w posłudze. O bezgraniczności poświęcenia. I o wielu jeszcze innych sprawach…

Znaczące wydarzenia podczas rekolekcji 2025 roku… Oby Pan doprowadził mnie do ich właściwego rozumienia…

 

wtorek, 4 listopada 2025

cisza wokoło...


(Łk 14, 15-24)
Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: "Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym". Jezus mu odpowiedział: "Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: „Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe”. Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: „Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego”. Drugi rzekł: „Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego”. Jeszcze inny rzekł: „Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść”. Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: „Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych”. Sługa oznajmił: „Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce”. Na to pan rzekł do sługi: „Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony. Albowiem powiadani wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”.

 

Mili Moi…
Uderza mnie w dzisiejszym słowie fakt, że ludzie odmawiający zapraszającemu, zajmują się bardzo potrzebnymi i wartościowymi rzeczami. Troska o swój dobytek, o relacje, o życie rodzinne – na wskroś są przecież pozytywne. A jednak nie czas na to… Paweł napisze nieco później - Mówię, bracia, czas jest krótki. Trzeba więc, aby ci, którzy mają żony, tak żyli, jakby byli nieżonaci, a ci, którzy płaczą, tak jakby nie płakali, ci zaś, co się radują, tak jakby się nie radowali; ci, którzy nabywają, jak gdyby nie posiadali; ci, którzy używają tego świata, tak jakby z niego nie korzystali. Przemija bowiem postać tego świata (1Kor 7, 29-31).

Wszyscy skarżymy się na przyspieszenie – wszystko dzieje się szybciej, a my notujemy, że na wiele rzeczy nie mamy czasu, albo mamy go coraz mniej. Nie należy więc go marnować. A zaproszenie Boga jest wciąż aktualne – wybrzmiewa wciąż na nowo, tak samo głośno, tak samo wyraźnie, tak samo natarczywie. Drzwi wciąż są otwarte. W czym więc problem?

Może w tym, że my już nie potrafimy zrozumieć czym jest uczta. W epoce obfitości, przelewania się zakupów przez brzegi wózków, marnotrawienia jedzenia, nie potrafimy pojąc czym jest radość najedzenia się do syta, bo dla większości z nas to oczywista oczywistość. Słuchacze Jezusa tęsknili za tą Boża obfitością, bo było im znacznie trudniej zapełnić brzuch niż nam, współcześnie. Czekali więc na odmianę losu. A my czekamy na co? Co najwyżej na promocje – last minute, first minute… Kiedy ostatnio leciałem z USA, linie lotnicze szukały ochotników, którzy zrezygnują z lotu tego dnia, aby odbyć go w innym, bo, rzecz jasna, sprzedano więcej biletów niż jest miejsc w samolocie. Byli tacy, którzy mówili mi – bierz, ojcze, przecież to okazja, polecisz jutro, prawie za darmo (bo ochotnik dostaje sporą gratyfikacje finansową). Nie skorzystałem… Ale to są rzeczy, które zajmują i interesują wcale nie ubogich ludzi…

A Bóg ze swoją propozycją? Z zaproszeniem, które prowokuje do przemyślenia priorytetów w tym nieustannie skracającym się czasie? Jakie ma argumenty w garści?

W niedzielne południe wylądowałem w Warszawie. Pobyt w USA bardzo udany – trochę głosiłem, nieco odpoczywałem, spotkałem się z braćmi i wieloma życzliwymi ludźmi. Podróż powrotna? Chyba jedna z najlepszych w mojej historii. Wszystko szło gładko, bez kolejek, bardzo miła obsługa – dzięki za to Niepokalanej, z którą byłem w nieustannym kontakcie. Nie mogłem bowiem odprawić w niedzielę trzech, przewidywanych na ten dzień, Mszy Świętych z racji podróży, więc Różaniec posłużył mi za pomocne narzędzie, żeby wraz z Matka uwalniać dusze z czyśćca.

A już wczoraj rano przeskok do Krynicy Morskiej, gdzie rozpocząłem, jako organizator z ramienia naszej Prowincji zakonnej, ostatnie rekolekcje dla braci, w których zresztą sam biorę udział. Pierwsze miłe zaskoczenie jest takie, że rekolekcjonista przewidział temat – Pytania Boga i moje odpowiedzi. Będzie prowadził medytacje na podstawie pytań Jezusa… A ja w minionym roku właśnie ten temat podjąłem z siostrami zakonnymi, którym głosiłem. Dostaję więc niezwykła szansę, żeby samemu przejrzeć się w tych treściach, które proponowałem innym. Pan Bóg wie co robi…

Do soboty zatem Krynica. W sobotę skupienie dla wspólnot Żywego Różańca w Ostródzie, a w niedzielę – maryjna posługa w naszym kościele w Poznaniu. Na razie jednak słuchanie, cisza i powoli zasypiająca przyroda wokół…

piątek, 24 października 2025

widzisz?


(Łk 12, 54-59)
Jezus mówił do tłumów: "Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcz idzie”. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: „Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka". 

 

Mili Moi…
Dziś rano, na medytacji, powstało we mnie pytanie – czego nie widzę? Co mi umyka ze spraw ważnych dla mojego życia? I doszedłem do wniosku, że mogę się tego domyślać tylko wówczas, kiedy uświadomię sobie, co widzę, co jest dla mnie jakoś jasne. A widzę wielkie znaczenie i sensowność mojej posługi rekolekcyjnej w Polsce. Tak wiele zaproszeń, że coraz częściej musze odmawiać, bo nie mam miejsca w kalendarzu. Tak wiele serc, które są gotowe słuchać w świecie, w którym tak wielu sądzi, że znają się na wszystkim i nie potrzebują słuchać nikogo i niczego. Tak wiele radości z dzielenia się Jezusem. A z drugiej strony ciągłe drapanie w sercu – to za mało… Trzeba czegoś więcej. Trzeba jakoś inaczej – intensywniej, ofiarniej, w trudniejszych warunkach. Nie wiem jeszcze jakie jest źródło tych myśli, przyglądam się im… Bo może to tylko temperamentalna niezdolność do zatrzymania się w jednym miejscu. A może zły, który próbuje niweczyć Boże dzieła. A może sam Pan zaprasza w nowe obszary… Nie spieszę się. Nie muszę. Jeśli to On, z pewnością się o tym dowiem. Usłyszę – głośno i wyraźnie. Zobaczę – jasnym wzrokiem. Dziś nie widzę wyraźnie. Dziś zbieram różne znaki. Dziś tęsknię coraz głębiej za doskonałym wypełnieniem woli Bożej w moim życiu. Dziś coraz intensywniej tęsknię za Nim samym.

Czytam właśnie niewielką książkę o św. Małgorzacie z Kortony. Wielka grzesznica XIII wieku, która po nawrócenia oszalała z miłości dla Jezusa (tak pewnie diagnozowano by ją współcześnie – wówczas towarzyszono jej w ekstazach, a lud płacząc nawracał się). Kobieta, która pościła ekstremalnie usiłując skarcić swoje piękne ciało, które stało się dla niej drogą do wieloletniego grzechu, który zakończył się właściwie z gwałtowną śmiercią jej kochanka. Kobieta, która wybrała drogę upokorzenia – świadomego i szukanego, aby odpokutować pychę i przepych, w którym żyła przez dziewięć lat. Czytam i myślę sobie, jak chrześcijaństwo jest pojemne. Jak wiele sposobów przezywania wiary istnieje i są one miłe Bogu. Jak wiele historii ludzkich, a każda inna, bo Bóg jest kreatywny i twórczy w ich pisaniu. Ale wśród tego tłumu jedno powtarza się zawsze – pragnienie i konsekwencja w jego realizowaniu – ani kroku w tył. Chciałbym umieć się właśnie w ten sposób nawracać…

W poniedziałek rozpoczęliśmy kolejną turę rekolekcji zakonnych. Tym razem w Rowach, gdzie pojechałem, żeby powitać braci, rozliczyć dom itp. Wieczorem wyruszyłem do Warszawy, żeby nad ranem, zostawiwszy auto u dobrych sióstr franciszkanek, pojechać na lotnisko i wyfrunąć najpierw do Frankfurtu. Tam po czterech godzinach oczekiwania (bo oczywiście mój samolot do Newarku musiał być opóźniony) wyruszyliśmy w długi lot, który szczęśliwie właściwie niemal w całości przespałem. A tu? Radość z przebywania z braćmi, odwiedziny różnych, serdecznych ludzi. A jutro intensywny, kilkugodzinny dzień skupienia dla wszystkich zainteresowanych, przygotowujący do dobrego przeżycia listopadowych świąt związanych z życiem wiecznym.

Dziś też rozpoczyna się Nowenna za Dusze Czyśćcowe, do której odprawienia Was gorąco zachęcam. Ja w nią wchodzę. A znajdziecie ją na przykład tu  - https://cocgdansk.pl/index.php/modlitwy/nowenny/101-nowenna-za-dusze-czysccowe

środa, 15 października 2025

pokory...


(Łk 11, 42-46)
Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie: "Biada wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to należało czynić i tamtego nie opuszczać. Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku. Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą". Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: "Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz". On odparł: "I wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie".

 

Mili Moi…
Jednak pycha… Ona ukrywa się wszędzie i potrzeba ogromnej czujności. Dziś Jezus jakby nacinał serca, aby ona mogła wypłynąć. W perspektywie bycia duchownym, bardzo o nią łatwo i bardzo trudno się z niej wyplątać. Bo przecież zwykle jest tak, że ksiądz to taki gość specjalny, na którego się czeka. Czy to w kontekście wizyty w domu, czy rekolekcji – zaproszony przez życzliwych ludzi z pewnością dostanie najważniejsze miejsce, będzie przygotowany znakomity posiłek, będzie słuchany, często chwalony, za coś mu podziękują, coś tam jeszcze czasem dostanie w prezencie. Dla wielu ludzi to wciąż ważny gość – mówimy rzecz jasna o jakichś relacjach – bliższych niż zdawkowe „Szczęść Boże” w drzwiach kościoła. I wśród wielu ludzi wzbudzamy wciąż duży szacunek, za który, bardzo szczerze, jestem ogromnie wdzięczny. Ale nie zawsze sobie z nim radzimy. Ja sam miewam z tym poważny problem. Bo człowiek przywyka do tego, co dobre i przyjemne. A zaraz po wyjściu z życzliwego miejsca, znajduje się w miejscu znacznie mniej życzliwym. W którym nikt nie okazuje mu szacunku, nikt go nie zauważa, a czasem wręcz wzbudza niechęć. I wówczas pojawia się burza… Jak to? Wobec mnie takie „skandaliczne” zachowanie? Wobec mnie???? 

A kimże ty jesteś? – aż chciałoby się zapytać. I dziś stawiam sobie to pytanie nad Słowem (zresztą ono często do mnie wraca). Kimże ja jestem? Czy fakt otrzymania zupełnie niezasłużonego daru, służba nim, owszem, ale przecież z ogromną radością i zaangażowaniem (i z nagrodą, którą jest dla mnie obcowanie z Bogiem) sprawia, że mam prawo uważać się za kogoś wyjątkowego? No nie, przecież to oczywiste… A jednak pycha czai się za drzwiami. Bo przecież ja jestem kapłanem, bo przecież ja tu jestem od nauczania, bo przecież ja wiem lepiej, bo przecież… Walka bywa straszna i nie zawsze wygrywam. Jedyną moją pociechą jest, paradoksalnie to, że mogę sobie przypominać swój własny grzech, swoją biedę, która mnie nieco pionizuje, trzeźwi i pozwala złapać dystans. A na mniej życzliwe środowiska spojrzeć życzliwie i z wdzięcznością nawet – bo na to wszystko zasłużyłem – na wzgardę, odrzucenie, przemoc… Tylko Jezus wziął to na siebie, a ja odczuwam zaledwie dalekie echa tego, co On wycierpiał… I takie jest życie – chwile pocieszenia przeplatają się z chwilami trudnych doświadczeń, a człowiek (ja sam) powinien pozostać tym, kim jest w oczach Bożych. To wystarczy…

Długo mnie tu nie było. Wybaczcie. Ale kilka szalonych tygodni za mną. Jeśli już była chwila na napisanie kilku słów, to zwykle brakowało już wówczas sił. Po powrocie z Krakowa (ach jaki to był cudowny czas – ten ruch, gwar, kolory – ale 10 dni w Krakowie wystarczy na dłuższą chwilę), nadszedł czas na nagrania radiowe… Udało nam się je szczęśliwie zrealizować w jeden dzień. Szczęśliwie i nieszczęśliwie, bo kumulacja pracy rodzi większą dyscyplinę, ale jeden dzień wyklucza chwilę przyjacielskiego relaksu podczas spaceru po Warszawie. Nie tym razem, ale może następnym… 

A potem? Holandia… Weekendowe rekolekcje maryjne. Nie pierwsze już zresztą w Eindhoven. Rok temu przyjąłem tam 350 osób do Rycerstwa. A w tym roku zechciało zawierzyć swoje życie Maryi kolejne 75. Wielka radość, choć i zmęczenie niemałe, bo ponad dwanaście godzin jazdy w jedną stronę. Wróciłem w poniedziałek, a we wtorek pierwsze wykłady w Niepokalanowie dla mariologicznego kursu doktoranckiego na temat – Maryja w przepowiadaniu homilijnym. Przygotowanie tego też kosztowało mnie niemało intelektualnego wysiłku. Cztery godziny za nami, a przed nami kolejne osiem, ale już w listopadzie. Nie jest to z pewnością moje ulubione miejsce i ambona zdecydowanie zwycięża z uniwersytecką katedrą w moim osobistym rankingu. Teraz zabieram się za sprawy domowe, żeby w poniedziałek móc pojechać do nadmorskich Rowów i rozpocząć drugą już serię zakonnych rekolekcji, za których organizację również ja odpowiadam, a we wtorek rano frunę do USA na dziesięć dni. Tam też, rzecz jasna, wygłoszę kilka „dni skupienia”, no i pooddycham innym powietrzem… No nie ma nudy…