środa, 10 grudnia 2025

odpocznij...


(Mt 11,28-30)
Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.

 

Mili Moi…
Nie wierzymy… Nie wierzymy, żeby przy Jezusie można było odpocząć. Przy ekranie, to i owszem. Bodźce. Coraz to nowe wrażenia. Obrazy i dźwięki. To kojarzy nam się z odpoczynkiem. Cisza kościoła nie bardzo. Kiedy już do niego wejdziemy i odmówimy wszystkie znane nam modlitwy, to nie bardzo wiemy co ze sobą zrobić, prawda? Ileż można oglądać znane detale architektoniczne? Ileż można zajmować się krytyką wystroju czy poziomem czystości? Odpoczynek? Nie, z pewnością nie tam.

Gdy tymczasem Jezus zapewnia, że to właśnie On ma patent na ukojenie naszych dusz. Tego, co najgłębiej w nas i co wpływa na całokształt życia. Zmęczone dusze… Czy nie to jest problem współczesności? Dbamy o ciało. Nawet o psychikę coraz skuteczniej. A duszom odpocząć nie dajemy.

Tego się trzeba nauczyć. O zdrowym żywieniu chętnie poczytamy. O emocjach i radzeniu sobie z nimi również. Ale o życiu duchowym? O owocnym spotkaniu z Bogiem? O adoracji, różańcu czy medytacji Słowa? Eeeee… Tu chyba już wszystko wiemy. Albo, po prostu – to zbyt nudne, mało przydatne, niewarte zachodu. Co innego terapia dźwiękiem, joga, oczyszczanie ze złej energii… Ot przejawy nowoczesności.

Ironizuję nieco, ale to z bezsilności chyba… Bo ani słowo Jezusa, ani słowo Jego Kościoła, nie jest wystarczające dla tak wielu. Również tych, którzy mówią o sobie, że są „wierzący”.

U mnie niedziela i poniedziałek to były dni głoszenia w Rzeczniowie – niedaleko Radomia. Gościnny i sympatyczny proboszcz, frekwencja spora. Kolejne dusze złowione dla Niepokalanej. A już jutro rozpoczynam rekolekcje w parafii świętych Franciszka i Hiacynty w Ostródzie. Tak nietypowo, od czwartku. Ale podobno taki zwyczaj i lud przyzwyczajony. Kończymy w sobotni wieczór i mam całą noc na przemieszczenie się do Dobrej pod Szczecinem, gdzie głoszę ostatnie w tym adwentowym sezonie i ostatnie w tym kalendarzowym roku rekolekcje. Potem jeszcze tylko wypad do Radia. I będzie można świętować… Choć z tym świętowaniem też bez przesady. Muszę „urodzić” rekolekcje dla sióstr zakonnych na przyszły rok. Zawsze robię to w okresie okołoświątecznym, bo po prostu jestem wówczas w domu. Dlatego teraz… Idę odpocząć do Jezusa. W kaplicy najlepiej nabiera się sił do pracy…



1 komentarz: