Gdy tymczasem Jezus zapewnia, że to właśnie On ma patent na ukojenie
naszych dusz. Tego, co najgłębiej w nas i co wpływa na całokształt życia.
Zmęczone dusze… Czy nie to jest problem współczesności? Dbamy o ciało. Nawet o
psychikę coraz skuteczniej. A duszom odpocząć nie dajemy.
Tego się trzeba nauczyć. O zdrowym żywieniu chętnie poczytamy. O emocjach i
radzeniu sobie z nimi również. Ale o życiu duchowym? O owocnym spotkaniu z
Bogiem? O adoracji, różańcu czy medytacji Słowa? Eeeee… Tu chyba już wszystko
wiemy. Albo, po prostu – to zbyt nudne, mało przydatne, niewarte zachodu. Co
innego terapia dźwiękiem, joga, oczyszczanie ze złej energii… Ot przejawy
nowoczesności.
Ironizuję nieco, ale to z bezsilności chyba… Bo ani słowo Jezusa, ani słowo
Jego Kościoła, nie jest wystarczające dla tak wielu. Również tych, którzy mówią
o sobie, że są „wierzący”.
U mnie niedziela i poniedziałek to były dni głoszenia w Rzeczniowie –
niedaleko Radomia. Gościnny i sympatyczny proboszcz, frekwencja spora. Kolejne
dusze złowione dla Niepokalanej. A już jutro rozpoczynam rekolekcje w parafii
świętych Franciszka i Hiacynty w Ostródzie. Tak nietypowo, od czwartku. Ale
podobno taki zwyczaj i lud przyzwyczajony. Kończymy w sobotni wieczór i mam
całą noc na przemieszczenie się do Dobrej pod Szczecinem, gdzie głoszę ostatnie w
tym adwentowym sezonie i ostatnie w tym kalendarzowym roku rekolekcje. Potem
jeszcze tylko wypad do Radia. I będzie można świętować… Choć z tym świętowaniem
też bez przesady. Muszę „urodzić” rekolekcje dla sióstr zakonnych na przyszły
rok. Zawsze robię to w okresie okołoświątecznym, bo po prostu jestem wówczas w
domu. Dlatego teraz… Idę odpocząć do Jezusa. W kaplicy najlepiej nabiera się sił
do pracy…

Dziekuję 🙏
OdpowiedzUsuń