Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pewien bogaty człowiek miał rządcę,
którego oskarżono przed nim, że trwoni jego majątek. Przywołał go do siebie i
rzekł mu: "Cóż to słyszę o tobie? Zdaj sprawę z twego zarządu, bo już nie
będziesz mógł być rządcą". Na to rządca rzekł sam do siebie: "Co ja
pocznę, skoro mój pan pozbawia mię zarządu? Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.
Wiem, co uczynię, żeby mię ludzie przyjęli do swoich domów, gdy będę usunięty z
zarządu". Przywołał więc do siebie każdego z dłużników swego pana i
zapytał pierwszego: "Ile jesteś winien mojemu panu?" Ten
odpowiedział: "Sto beczek oliwy". On mu rzekł: "Weź swoje
zobowiązanie, siadaj prędko i napisz pięćdziesiąt". Następnie pytał
drugiego: "A ty ile jesteś winien?" Ten odrzekł: "Sto korców
pszenicy". Mówi mu: "Weź swoje zobowiązanie i napisz:
osiemdziesiąt" Pan pochwalił nieuczciwego rządcę, że roztropnie postąpił.
Bo synowie tego świata roztropniejsi są w stosunkach z ludźmi podobnymi sobie
niż synowie światła”.
Mili Moi…
Roztropność to ważna cnota… I choć trudny ten tekst, bo czytany w kluczu
naszych, współczesnych zasad moralnych, rodzi pytania co też takiego chwali
nasz Pan, to jednak bez alegoryzowania (czyli przypisywania każdej postaci w
przypowieści jej odpowiednika w rzeczywistości) chodzi o ukazanie jednej myśli –
gdybyście jako synowie światłości byli tak zaradni jak synowie tego świata, to
wówczas i ten świat wyglądałby pewnie nieco inaczej. Poziom zaangażowania owego
rządcy, jego namysł nad rzeczywistością, zmysł przewidywania, zaradność – to wszystko
może być wzorem do naśladowania. Jego domniemana nieuczciwość (to warto
zauważyć) z pewnością nie. Choć pewnie i tu pobrzmiewa Jezusowy sceptycyzm
wobec dóbr tego świata. One ostatecznie nie prowadzą do szczęścia, za to rodzą
całkiem sporo kłopotów…
Ja właśnie zbieram się do opuszczenia Warszawy. Wtorek i środa to nagrania
w Radio Niepokalanów, a wczoraj wygłosiłem naukę o kryzysach w życiu zakonnym
wobec przełożonych sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Dobre siostry pozwoliły
mi przenocować i dziś ruszam do Międzyrzecza (cztery godziny stąd), aby
wygłosić rekolekcje w jednej z tamtejszych parafii. Noszą tytuł – „Sześć pytań,
które mogą odmienić twoje życie”. Oczywiście będziemy się skupiać na pytaniach
Jezusa, które Ten stawia w Ewangeliach. Wciągnął mnie ten wątek i zamierzam go
wkrótce jeszcze rozwinąć. W niedzielę zaś wracam do Niepokalanowa, gdzie od
poniedziałku przewodzę rekolekcjom dla pokaźnej grupy współbraci.
Wczoraj miałem też okazje nawiedzić siedzibę Papieskich Dzieł Misyjnych i spotkać
się z księdzem Jarkiem, przyjacielem sprzed lat. Pracowaliśmy w tym samym
czasie w Irlandii i tam się zaprzyjaźniliśmy. Potem nawet przez chwilę
prowadziliśmy program „Pytania nieobojętne” w Radio Niepokalanów. Ksiądz Jarek
był misjonarzem w Urugwaju, więc nie widzieliśmy się wiele lat. A wczorajsze
spotkanie? Jakbyśmy się nie widzieli tydzień… Wciąż wiele tematów, wciąż podobne
widzenie rzeczywistości. I dużo radości. A co więcej, udało mi się zaprosić
Jarka do poprowadzenia rekolekcji dla moich współbraci, z czego bardzo się
ciszę, bo słowo ma ten człek głębokie i zakorzenione w wierze i miłości do Pana
i Jego Kościoła. Obiecaliśmy sobie wczoraj, że kolejne spotkanie nie będzie za
kilka lat, ale znacznie wcześniej… Przyjaciele to świetny wynalazek Pana Boga…
A Was proszę o westchnienie w modlitwie za innego Jarka, męża mojej bardzo
dobrej znajomej z młodości, który cierpi na guza mózgu z przerzutami na płuca.
Walczy dzielnie – oby Pan pozwolił mu wstać i wychować dzieci.
🙏
OdpowiedzUsuń