Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią
na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim
pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich
chorych.A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli:
"Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom:
niech idą do wsi i zakupią sobie żywności". Lecz Jezus im
odpowiedział:"Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!"
Odpowiedzieli Mu: "Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb".
On rzekł:"Przynieście Mi je tutaj". Kazał tłumom usiąść na trawie,
następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił
błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom.
Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy
ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc
kobiet i dzieci.
Mili Moi…
Pięknie o tym cudzie rozmnożenia chleba pisze ks. Gerhard Lohfink. Dowodzi,
że chodzi o coś znacznie więcej, niż nakarmienie głodnych. To obraz uczty
Królestwa, wejścia Boga w ludzką rzeczywistość. Schemat tego wydarzenia, jako
żywo, przypomina świąteczną ucztę żydowską. To podczas niej gospodarz,
najczęściej ojciec rodziny, błogosławił Boga za chleb, dzielił go i każdemu
uczestnikowi dawał kawałek. Po daniu głównym zaś zbierano okruchy większe niż
oliwka. Świąteczną ucztę spożywano zwykle w pozycji półleżącej na niskich
sofach, albo poduszkach, w odróżnieniu od codziennych posiłków spożywanych na
siedząco. Tu trawiasta przestrzeń pozwala ludziom się rozsiąść, a może i
niektórym się położyć. Pokarm przychodzi w wielkiej obfitości i każdy je do
syta. Wszyscy są zaproszeni. Siedzą w grupach po pięćdziesięciu i stu. To
całkiem odmienne od znanych wówczas wystawnych, rzymskich uczt dla bogaczy,
gdzie gości miało być „nie mniej niż Gracji i nie więcej, niż Muz” (czyli od
trzech do dziewięciu), a wszystko odbywało się w specjalnie wydzielonej do tego
sali, czyli triclinium. A oto teraz nowa wspólnota, rodzina – przeciwstawiona dawnej.
Tworzą ją wszyscy zaproszeni przez mesjańskiego Pasterza i doświadczają prawdy błogosławieństw
– Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni (Łk 6,
21). Oto obraz nowego świata, który bardzo wolno budujemy od dwóch tysiącleci.
Przyznacie, że wiele jeszcze zostało do zrobienia. I to nie tylko w kwestii
usunięcia głodu na ziemi, ale w dziedzinie jedności i braterstwa, które nie
może być pustym hasłem na sztandarach, ale ma się opierać na uczestnictwie w
uczcie Boga samego.
W czwartek szczęśliwie udało mi się wylądować na lotnisku w Katowicach. W
piątek, wraz z Maćkiem, udaliśmy się do Niepokalanowa, gdzie nagraliśmy sześć
audycji jednego dnia. To nasz absolutny rekord, bo nigdy wcześniej tego nie
dokonaliśmy. Byliśmy jednak tak zmęczeni, że postanowiliśmy tego raczej nie
powtarzać.
Od soboty zaś jestem w Ołdrzychowicach Kłodzkich, gdzie prowadzę trzecią
już w tym roku serię rekolekcji dla sióstr Franciszkanek Pielęgniarek. Właściwe
rekolekcje zaczynamy dziś wieczorem, a minione dni były poświęcone dwóm
siostrom, które w najbliższą niedzielę złożą tu swoje śluby wieczyste. Miałem
więc kilka spotkań wyłącznie dla nich.
Przyznam szczerze, że już tęsknię za domem. Wyjechałem zeń pierwszego
lipca. I o ile Ostródy jeszcze nie zdążyłem polubić, wszak byłem tam zaledwie
kilka dni, o tyle do klasztoru i mojej wspólnoty już chciałbym wrócić. Tym
bardziej, że nie jestem jeszcze wprowadzony, co oznacza, że wszystkie moje
kartony stoją wciąż na korytarzu i niestety nie wiem czy od razu po powrocie
będę mógł się rozpakowywać. Nieprzewidziane trudności i znaki zapytania… A tak
bardzo chciałbym już usiąść w swoim fotelu, wśród moich książek, odetchnąć i
powiedzieć – jestem u siebie…
Mi ta ewangelia przypomina o tym ,aby to co mam zawsze Jezusowi oddawać,zarowno dobre i zle chwile .kazdy niedostatek ..nie starac się jak to kiedys bywalo samemu rozwiazywac wszystko lecz oddac i prosić o to aby bylo wg.Jego woli..nie mojej.
OdpowiedzUsuńParafianie w Ostrodzie czekają Ojcze .. zastanawiaja sie czy aby na pewno Ojcze bedziesz poslugiwal w Ostrodzie🙃ja jako czytelnik Twojego bloga wiem.
Pozdrawiam.