poniedziałek, 5 sierpnia 2024

Uczta...


(Mt 14, 13-21)
Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: "Miejsce to jest pustkowiem i pora już późna. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności". Lecz Jezus im odpowiedział:"Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść!" Odpowiedzieli Mu: "Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb". On rzekł:"Przynieście Mi je tutaj". Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a z tego, co pozostało, zebrano dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci.

 

Mili Moi…
Pięknie o tym cudzie rozmnożenia chleba pisze ks. Gerhard Lohfink. Dowodzi, że chodzi o coś znacznie więcej, niż nakarmienie głodnych. To obraz uczty Królestwa, wejścia Boga w ludzką rzeczywistość. Schemat tego wydarzenia, jako żywo, przypomina świąteczną ucztę żydowską. To podczas niej gospodarz, najczęściej ojciec rodziny, błogosławił Boga za chleb, dzielił go i każdemu uczestnikowi dawał kawałek. Po daniu głównym zaś zbierano okruchy większe niż oliwka. Świąteczną ucztę spożywano zwykle w pozycji półleżącej na niskich sofach, albo poduszkach, w odróżnieniu od codziennych posiłków spożywanych na siedząco. Tu trawiasta przestrzeń pozwala ludziom się rozsiąść, a może i niektórym się położyć. Pokarm przychodzi w wielkiej obfitości i każdy je do syta. Wszyscy są zaproszeni. Siedzą w grupach po pięćdziesięciu i stu. To całkiem odmienne od znanych wówczas wystawnych, rzymskich uczt dla bogaczy, gdzie gości miało być „nie mniej niż Gracji i nie więcej, niż Muz” (czyli od trzech do dziewięciu), a wszystko odbywało się w specjalnie wydzielonej do tego sali, czyli triclinium. A oto teraz nowa wspólnota, rodzina – przeciwstawiona dawnej. Tworzą ją wszyscy zaproszeni przez mesjańskiego Pasterza i doświadczają prawdy błogosławieństw – Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni (Łk 6, 21). Oto obraz nowego świata, który bardzo wolno budujemy od dwóch tysiącleci. Przyznacie, że wiele jeszcze zostało do zrobienia. I to nie tylko w kwestii usunięcia głodu na ziemi, ale w dziedzinie jedności i braterstwa, które nie może być pustym hasłem na sztandarach, ale ma się opierać na uczestnictwie w uczcie Boga samego.

W czwartek szczęśliwie udało mi się wylądować na lotnisku w Katowicach. W piątek, wraz z Maćkiem, udaliśmy się do Niepokalanowa, gdzie nagraliśmy sześć audycji jednego dnia. To nasz absolutny rekord, bo nigdy wcześniej tego nie dokonaliśmy. Byliśmy jednak tak zmęczeni, że postanowiliśmy tego raczej nie powtarzać.

Od soboty zaś jestem w Ołdrzychowicach Kłodzkich, gdzie prowadzę trzecią już w tym roku serię rekolekcji dla sióstr Franciszkanek Pielęgniarek. Właściwe rekolekcje zaczynamy dziś wieczorem, a minione dni były poświęcone dwóm siostrom, które w najbliższą niedzielę złożą tu swoje śluby wieczyste. Miałem więc kilka spotkań wyłącznie dla nich.

Przyznam szczerze, że już tęsknię za domem. Wyjechałem zeń pierwszego lipca. I o ile Ostródy jeszcze nie zdążyłem polubić, wszak byłem tam zaledwie kilka dni, o tyle do klasztoru i mojej wspólnoty już chciałbym wrócić. Tym bardziej, że nie jestem jeszcze wprowadzony, co oznacza, że wszystkie moje kartony stoją wciąż na korytarzu i niestety nie wiem czy od razu po powrocie będę mógł się rozpakowywać. Nieprzewidziane trudności i znaki zapytania… A tak bardzo chciałbym już usiąść w swoim fotelu, wśród moich książek, odetchnąć i powiedzieć – jestem u siebie…

1 komentarz:

  1. Mi ta ewangelia przypomina o tym ,aby to co mam zawsze Jezusowi oddawać,zarowno dobre i zle chwile .kazdy niedostatek ..nie starac się jak to kiedys bywalo samemu rozwiazywac wszystko lecz oddac i prosić o to aby bylo wg.Jego woli..nie mojej.

    Parafianie w Ostrodzie czekają Ojcze .. zastanawiaja sie czy aby na pewno Ojcze bedziesz poslugiwal w Ostrodzie🙃ja jako czytelnik Twojego bloga wiem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń