środa, 17 maja 2023

ruszajmy...


(J 16,12-15)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.

 

Mili Moi…
Przepraszam, że znów długo mnie nie było. Głosiłem dobrym siostrom Franciszkankom w Warszawie, ale złapało mnie tam poważne przeziębienie. A wiecie jak to wówczas jest – człowiek nie ma siły i ochoty na nic. Więc i pisanie jakoś ode mnie odeszło. Choć czas był piękny. Grono słuchaczek raczej dojrzałe wiekiem. Rekolekcje zwieńczone jubileuszami zakonnymi – dwie siostry świętowały siedemdziesięciolecie swoich ślubów zakonnych, a cztery ich sześćdziesiątą rocznicę. To cudowne moc patrzeć na sędziwe oblicza kobiet, które całe swoje życie oddały Chrystusowi. I nie tylko tego nie żałują, ale gorliwie, mocnym głosem, ponawiają swoje oddanie. Dla mnie to ogromnie ważne świadectwo.

Przy okazji tych rekolekcji pojawiła się jeszcze jedna refleksja. O tym co zdobywa słuchacza, kiedy zaczynam rekolekcje. Wiedziałem oczywiście, że sama treść, wiedziałem, że sposób mówienia, wiedziałem, że sposób sprawowania Eucharystii. Ale jedna z sióstr przyszła do mnie i powiedziała, że dla niej najważniejsze jest… jak rekolekcjonista odczytuje pierwszą Ewangelię. Oczywiście pomyślałem sobie, że te kryteria są tak indywidualne, że nie sposób im wszystkim sprostać. Niektórych nawet nie sposób sobie wyobrazić. Ale z drugiej strony – jak niezwykle złożonym procesem jest głoszenie rekolekcji. Na jak wiele różnych kwestii zwracają uwagę słuchacze. I jak wielka to odpowiedzialność. Z jaką pieczołowitością trzeba podejść do najdrobniejszych kwestii, żeby pomóc człowiekowi spotkać się ze Słowem. Zawsze żyję nadzieją, że nie przeszkadzam łasce Boże zrobić tego, co Bóg zamierzył wobec słuchających.

Wróciłem do domu po ponad trzech tygodniach nieobecności. Całe mnóstwo rzeczy więc musiałem ogarną w krótkim czasie. Ale dziś szczęśliwie wróciła ochota na czytanie. W ostatnich tygodniach doświadczyłem wstrętu do słowa drukowanego. Miewam z rzadka takie okresy. Dziś jednak żarłocznie rzuciłem się na… „Biedaczynę z Asyżu” Nikosa Kazantzakisa. Po stu stronach czuje się jakbym znów miał szesnaście lat i jakby życie znów było bardzo proste. Niesłychanie odświeżająca lektura dla mojej franciszkańskiej duszy. Ile głębi i realizmu w tej fabularyzowanej biografii Franciszka pisanej z punktu widzenia brata Leona, jednego z jego pierwszych towarzyszy. Wciągnęła mnie ta lektura niesamowicie i dziękuję Bogu za… bookinistów w Warszawie na Chmielnej. Zawsze ich nawiedzamy z Maciejem podczas naszego pobytu w Niepokalanowie i zwykle nie odchodzimy z pustymi rękami. Pan przychodzi z odpowiednim przesłaniem na konkretny czas mojego życia… Nieodmiennie mnie to zdumiewa.

Czeka mnie teraz kilka dni przerwy, ale nie oznacza to rzecz jasna słodkiego nieróbstwa. W sobotę dzień skupienia dla Rycerzy Niepokalanej w Lęborku, potem głoszenie w Wigilię Zesłania Ducha Świętego dla środowiska Szkoły Nowej Ewangelizacji w Sopocie, a od przyszłej niedzieli rekolekcje Maryjne w naszej, franciszkańskiej parafii w Gdyni. Wszystko to jeszcze w umyśle Boga – mam nadzieję, że z natchnienia Ducha, wkrótce zyskam dostęp do tych treści i choćby ich część przeleję na papier.

Myślę sobie o własnym procesie dojrzewania… Dziś Jezus mówi, że jeszcze wiele ma do powiedzenia swoim uczniom. Wiele ma do powiedzenia mnie samemu. I rzeczywiście, nawet kiedy sięgam do dawniejszych katechez, które głosiłem, widzę że dziś powiedziałbym je inaczej, wplótłbym nowe wątki, pogłębiłbym pewne niuanse. Przeżyłem i usłyszałem nowe treści, nauczyłem się Jezusa trochę bardziej, poszerzyłem horyzont. I mam wobec Pana ogromną wdzięczność, że wciąż do mnie mówi, że nie zatrzymujemy się w tej drodze, że Jemu nadal zależy. Ruszajmy więc. Jestem gotów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz