Photo by Rodolfo Marques on Unsplash
(Mk 9, 14-29)
Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów,
ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi.
Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go.
On ich zapytał: "O czym rozprawiacie z nimi?" Jeden z tłumu
odpowiedział Mu: "Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna,
który ma ducha niemego. Ten, gdziekolwiek go pochwyci, rzuca nim, a on wtedy
się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go
wyrzucili, ale nie mogli". Odpowiadając im, Jezus rzekł: "O plemię
niewierne, jak długo mam być z wami? Jak długo mam was znosić? Przyprowadźcie
go do Mnie!" I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł
miotać chłopcem, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach. Jezus
zapytał ojca: "Od jak dawna to mu się zdarza?" Ten zaś odrzekł:
"Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go
zgubić. Lecz jeśli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam". Jezus mu
odrzekł: "Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy".
Zaraz ojciec chłopca zawołał: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" A
Jezus, widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu:
"Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i więcej w niego nie
wchodź!" A ten krzyknął i wyszedł, silnie nim miotając. Chłopiec zaś
pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: "On umarł". Lecz Jezus
ujął go za rękę i podniósł, a on wstał. A gdy przyszedł do domu, uczniowie
pytali Go na osobności: "Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?"
Powiedział im: "Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem".
Mili Moi…
Piękny wczoraj dzień był w
Poznaniu. Słonko coraz wyżej i coraz mocniej świeci. Aż chce się spacerować. No
i pospacerowałem wracając z dnia skupienia u sióstr serafitek rozpoczynającego
ich kapitułę prowincjalną. Uśmiecham się, pisząc o tym, ponieważ poszedłem
wygłosić im dzień skupienia, a wyszedłem z przyjętymi rekolekcjami na styczeń
przyszłego roku. Powinienem pewnie już przywyknąć, ale jakoś ciągle mnie
zaskakuje zakres pracy, możliwości, i to, że Pan chce się mną posługiwać… A
dziś pojawiło się kolejne zaproszenie – tym razem do klarysek w Pniewach. Aż
boję się zaglądać w kalendarz… Ale również dziś z moim przełożonym ustaliliśmy
mój urlop, który z żelazną konsekwencją zamierzam zrealizować. Ale zanim urlop,
to będą jeszcze moje własne rekolekcje lectio divina, na które już doczekać się
nie mogę… Jedno jest pewne – z próżnego i Salomon nie naleje. Muszę więc zadbać
o siebie, bo wyjałowienie zawsze groźne…
Dziś przygotowania do
kolejnego Wieczoru dla zakochanych i dwie ostatnie medytacje do rekolekcji
wielkopostnych, których nagrywanie zaczynamy jutro. W zasadzie spokojny dzień…
No i na siłownię się wybrałem… Chyba po dwóch miesiącach. Duży przypływ
endorfin…
Nad Słowem zaś myślę dziś
o pakiecie podstawowym, o którym mówi dziś Jezus. Co się nań składa? Wiara,
modlitwa i post… I przyznam szczerze – o ile nad pierwszymi dwoma pracuję
wytrwale, o tyle post niestety jakoś zupełnie zaniedbałem. Miałem w swoim życiu
przypływy gorliwości w tej dziedzinie, które są dla mnie wielkim dowodem na to,
że można. Ale odkąd pamiętam – post jest dla mnie praktyką mocno problematyczną…
Zbieram się jednak i modlę o siły, żeby nadchodzący Wielki Post stał się jakimś
nowym początkiem jeśli chodzi o tę sferę życia duchowego.
Przypomniałem sobie dziś,
że post to jeden z podstawowych rodzajów broni do walki z demonami. Niektóre są
zupełnie nie do ruszenia bez niego. Ale każdy z nich w kontakcie z poszczącym
chrześcijaninem ma poważny problem. Demon nienawidzi pokornej ofiary ponoszonej
kosztem siebie. Ona mu zawsze przypomina Jezusa, do którego człowiek staje się
szczególnie podobny, gdy pości. Porażka, którą demon poniósł na pustyni
pokazała mu jedno – słabe fizycznie ciało z powodu postu, to jednocześnie
niesłychanie mocny duch i jasny umysł, który potrafi doskonale przejrzeć jego
zasadzki…
Sobie i Wam zatem życzę,
żebyśmy zaczęli… A tym, którzy zaczęli już dawno, życzę pokornego trwania w tej
łasce… Bo to niewątpliwie łaska, o którą dziś Boga proszę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz