zdj:flickr/Neil Cornwall/Lic CC
(Mk
13,33-37)
Jezus
powiedział do swoich uczniów: Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas
ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w
podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu
wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie
wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu
kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących.
Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie!
Mili Moi...
Powoli dobiega końca niedziela, a ja czuję się całkowicie emocjonalnie wyeksploatowany. Ten weekend naprawdę był szalenie intensywny. Tak bardzo, że dziś po południu, kiedy usiadłem w fotelu, to nie mogłem się zdecydować na formę odpoczynku. Czy popatrzeć w telewizor, a może iść na spacer? Książka? Ostatecznie wybrałem wszystkiego po trochu.
Po południu także kolejna wizyta eksperta od alarmu. I po raz kolejny zrobione trochę na "słowo honoru" bo właściwie nie można znaleźć przyczyny dlaczego się włącza. Może teraz nie będzie... Z naciskiem na "może".
Dziś też osiemnasta rocznica śmierci mojej mamy Wtedy była sobota, godzina 22. Świeca w jej dłoni, spokojnie recytowany przez nas różaniec. Widzę to przed oczami do dziś. Jaka to wielka łaska móc pożegnać w ten sposób kochanego człowieka... Niech Pan jej da niebo... Tak wiele rzeczy zaciera się w mojej pamięci... Tyle lat...
A jutro zaczynamy Roraty o 6.30... Nie wiem o której będę musiał wstawać, żeby zdążyć z rozmyślaniem przed otwarciem kościoła. Powoli przejmuję rytm życia karmelitanki klauzurowej. Pobudka o 4, ale spać idziemy o 21 :)
A w ramach komentarza do Słowa, zamieszczam filmik... Do posłuchania :)
Mili Moi...
Powoli dobiega końca niedziela, a ja czuję się całkowicie emocjonalnie wyeksploatowany. Ten weekend naprawdę był szalenie intensywny. Tak bardzo, że dziś po południu, kiedy usiadłem w fotelu, to nie mogłem się zdecydować na formę odpoczynku. Czy popatrzeć w telewizor, a może iść na spacer? Książka? Ostatecznie wybrałem wszystkiego po trochu.
Po południu także kolejna wizyta eksperta od alarmu. I po raz kolejny zrobione trochę na "słowo honoru" bo właściwie nie można znaleźć przyczyny dlaczego się włącza. Może teraz nie będzie... Z naciskiem na "może".
Dziś też osiemnasta rocznica śmierci mojej mamy Wtedy była sobota, godzina 22. Świeca w jej dłoni, spokojnie recytowany przez nas różaniec. Widzę to przed oczami do dziś. Jaka to wielka łaska móc pożegnać w ten sposób kochanego człowieka... Niech Pan jej da niebo... Tak wiele rzeczy zaciera się w mojej pamięci... Tyle lat...
A jutro zaczynamy Roraty o 6.30... Nie wiem o której będę musiał wstawać, żeby zdążyć z rozmyślaniem przed otwarciem kościoła. Powoli przejmuję rytm życia karmelitanki klauzurowej. Pobudka o 4, ale spać idziemy o 21 :)
A w ramach komentarza do Słowa, zamieszczam filmik... Do posłuchania :)
Niech Bog ma Ojca Mamę w opiece... (*) (*) (*)
OdpowiedzUsuń