sobota, 21 marca 2015

stracony czas...


zdj:flickr/JonathanCohen/Lic CC
(J 7,1-2.10.25-30)
Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

Mili Moi...
Radości dużo... Bo wczorajsze rekolekcje zgromadziły czterdzieści pięć osób, które w nie juz na poważnie weszły... Ufam, że nic już im nie przeszkodzi w ich ukończeniu. Tym bardziej, że to, co najtrudniejsze (początek) mają już za sobą. To jest dokładnie taka liczba ludzi, której nasza wspólnota może posłużyć. W tym też upatruję wyraz Bożej troski. Ani mniej, ani więcej...

A dziś rano wybrałem się do Clifton, do polskiej księgarni katolickiej, prowadzonej przez Iwonę i Andrzeja, z którymi miałem okazję ostatnio być na rekolekcjach małżeńskich... Piękni ludzie, którzy bardzo profesjonalnie prowadzą naprawdę dobrze zaopatrzoną księgarnię i sklep z dewocjonaliami. Jeśli ktoś czegoś katolickiego potrzebuje, to śmiało... Rekomenduję z całego serca. Nabyłem tam kilka rzeczy, które, myślę sobie, że nie tylko mnie ucieszą :)

Przy okazji wspomnę, że polski episkopat wydał negatywną opinię o spowiedzi furtkowej, czego należało się raczej spodziewać po krytycznej opinii Komisji Teologicznej. Trochę szkoda. Ale to orzeczenie definitywne i ono kończy sprawę, a tym samym moją posługę tą formą spowiedzi.

A poza tym? Śnieg... Takie ilości dziś się pojawiły, że jutro nawet polska szkoła odwołana... Rzecz jasna nie jestem nawet w stanie słowami wyrazić jak wielki żal odczuwam :) A swoją drogą ciekaw jestem czy ta zima kiedyś się skończy w tej części naszego globu :)

Dzień bez myślenia o Jezusie, to dzień stracony... Żydzi myśleli o Nim często, kiedy chodził po ziemi. Wzbudzał kontrowersje. Nie zawsze więc myśleli o Nim dobrze. Ale debatowali, omawiali, zastanawiali się... Kim On jest, skąd się wziął i czego chce... Nawet jeśli ich wnioski były całkowicie błędne, Jezus był tematem. Było tak dlatego, że sfera religijna była dla Żydów czymś niesłychanie istotnym. Z pewnością nie była li tylko dodatkiem do życia, ale jego treścią.

Dziś, mam takie wrażenie, Jezus nie jest tematem. I to nie tylko dla pogańskiego świata, ale również dla chrześcijan. No bo co my jeszcze nowego na Jego temat możemy się dowiedzieć, co pomyśleć? Tyle jest rzeczy, o których myśleć trzeba... Jezus ma swoje miejsce przy pacierzu. I tam niech zostanie... Ale czy choćby tam? Czy w tym odmówionym w pośpiechu, albo w łóżku, składającym się z trzech modlitw pacierzu naprawdę chodzi o Jezusa?

Dzień bez myślenia o Nim, to dzień stracony... Ba, godzina bez myśli o Nim, to wielka strata... Nie traćmy, bo nie po to zostaliśmy stworzeni...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz