sobota, 7 czerwca 2014

godzina, minuta, sekunda...


zdj:flickr/gioiadeantoniis/Lic CC
Mili Moi...
No i sobota mija. Dziś dzień zdominowany przez skupienie u nazaretanek. Przybyły zaledwie trzy dziewczyny, bo wszyscy przeżywają lęki wobec trwającej sesji. Tak to już chyba jest, że niełatwo nam zaufać Bogu i opieramy się mocno na swoich własnych siłach. Choć oczywiście jestem zdecydowanie zwolennikiem uczciwej pracy i przygotowywania się. Więc daleki jestem od krytykowania. A i poziom zaufania każdy pewnie jest w stanie ocenić najlepiej u samego siebie...

Mówiliśmy dziś o świadectwie w kontekście oczekiwania na dar Ducha Świętego. Ono jest niewątpliwie wymagające, ale niesie ze sobą też ogromnie dużo radości. Niemożliwe jest jednak bez zaufania. Dlatego o nim wspominam. Jeśli bowiem nie uwierzymy, że Bóg chcąc się nami posługiwać zadba o wszystko, to nigdy nie ruszymy z miejsca, bo nieustannie będziemy się czuli nie gotowi. Zawsze znajdzie się coś, czego jeszcze nie mam... Kiedy rozmawiałem z prowincjałem na temat mojego wyjazdu i mówiłem mu, że nie czuję sie jeszcze gotowy, że musze się jeszcze uczyć języka, że chcę skończyć studia na miejscu, on powiedział mi jedno bardzo mądre zdanie, które do mnie niesłychanie mocno przemówiło - być może za dwa lata będziesz gotowy i będziesz miał wszystko, co jest potrzebne do tego wyjazdu, ale wówczas nie będzie do kogo jechać... Innymi słowy - dziś jest dzień, że Pan cię potrzebuje... Dziś twoje świadectwo może trafić tam, gdzie Pan je zamierzył...

Nie jeden raz cytowałem tu św. Maksymiliana, który często powtarzał - raz się żyje, nie dwa razy. To jedno życie trzeba mądrze przeżyć, odnaleźć jego kierunek, sens, cel. Zawsze z tą świadomością, że mimo braków ono ma wartość, że Pan je zaplanował w swojej wielkiej historii zbawienia, że mam jakąś rolę do odegrania, swoją własną, że wszystko jest jakoś celowe...

Dzisiejsze Słowo znów zwraca moją uwagę w tę stronę. Piotr, który pyta Jezusa o Jana - a co z nim będzie? Na co Jezus odpowiada - zajmij się swoim życiem, naszą relacją... Mamy wiele do zrobienia. Ty pójdź za mną. Nie rozdrabniaj się, nie rozpraszaj, nie zajmuj się sprawami, na które nie masz wpływu. Nie szukaj odpowiedzi na pytania niepotrzebne. Skup się. Masz jedno życie, którego już połowa za tobą. Masz coraz mniej czasu. Bądź roztropny w gospodarowaniu nim. Nie marnuj go na rzeczy zbędne. Ceń go sobie - każdy miesiąc, dzień, godzinę. I wiedz o tym, że każda chwila jest ważna. Każda jest szansą. A ty masz swoją rolę - jesteś Piotr, czyli Skała. A on jest Jan - Ewangelista. Każdego z was powołałem do innych rzeczy, ale nad każdym czuwam i każdy z was jest dla mnie wyjątkowo ważny... Na swoim miejscu. Tam, gdzie być powinien. Być i świadczyć.

Nic nie musi stanąć ci na przeszkodzie. Dowodem święty Paweł. Nawet w domowym areszcie, nawet pozbawiony swobody, jest w stanie głosić Jezusa. I czyni to rzeczywiście do samego końca. Paweł, Apostoł Jezusa Chrystusa. Każdy ma swoje zadanie. Może warto zapytać dziś, w przededniu Uroczystości Zesłania Ducha Świętego jakie jest Twoje... Małe, czy wielkie; nadzwyczajne, czy proste; łatwe, cz trudne... Ważne... Bo Twoje...

2 komentarze:

  1. Dzięki ojcze Michale za te słowa które do mnie skierowałeś, jest teraz na rozstaju dróg i to mi bardzo pomogło.
    Bóg zapłać Tomek

    OdpowiedzUsuń
  2. Małe, czy wielkie; nadzwyczajne, czy proste; łatwe, czy trudne ...Ważne... Bo Moje...
    Dzięki ojcze, często się zastanawiam czy powinnam ... . Teraz wiem , że powinnam bo jest Ważne... i jest moje.
    Anioł

    OdpowiedzUsuń