Photo by Aaron Burden on Unsplash
(Mt 2,1-12)
Gdy Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy
ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: „Gdzie jest nowo narodzony król
żydowski? Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu
pokłon”. Skoro usłyszał to król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima.
Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma
się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: „W Betlejem judzkim, bo tak napisał
prorok: A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród
głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem
ludu mego, Izraela”. Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich
dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł:
„Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie,
donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon”. Oni zaś wysłuchawszy
króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed
nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy
ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z
Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe
skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie
nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do ojczyzny.
Mili Moi…
Ostatnie dni to
rzeczywiście trochę takich ludzkich smuteczków. O odejściu Jacka już pisałem.
Ale tego samego dnia wypadkowi uległ rodzony brat mojego rocznikowego
współbrata Krzyśka. Grzegorz jest również mężem i ojcem dwójki dzieciaków, a po
eksplozji w pracy walczy teraz o życie w szpitalu. Jest w stanie ciężkim, więc
proszę Was również o modlitwę za niego…
Pojawiły się pytania od
dobrych ludzi jak można wesprzeć rodzinę Jacka? Bardzo mnie ucieszył fakt, że
historia jego życia i jego odejście poruszyło niektórych z Was. Myślę, że jego
żonie i dzieciakom przyda się pomoc, więc jeśli chcecie coś ofiarować, to
przelejcie proszę na moje konto, którego numer zamieszczę na końcu. A ja
wszystkie te Wasze ofiary przekażę Irenie, żonie Jacka. WAŻNE! W tytule
przelewu napiszcie – pomoc dla rodziny Jacka. We wtorek jadę do Niepokalanowa
na pogrzeb, więc mogę już coś zostawić. Jeśli jednak nie zdążycie przed
wtorkiem, to na początku lutego będę tam znów na nagraniach, więc okazja do przekazania
Waszego wsparcia znów się pojawi. Z całego serca za Waszą dobroć dziękuję…
Dziś natomiast w naszym
klasztorze, jak każdego roku – „kolęda” i losowanie patronów. Zawsze lubiłem
ten dzień. Po pierwsze błogosławieństwo kapłańskie, skropienie celi wodą
święcona, okadzenie, kreda, którą piszemy na drzwiach… A potem ciekawość kogo
Pan zechce mi dać jako patrona na najbliższy rok. Tym razem będzie się o mnie
troszczył św. Kazimierz, królewicz, a mądrość przewodnia pochodzi od św. Maksymiliana
– „Nic nie ufaj sobie: we wszystkim całkowicie zaufaj miłosierdziu Bożemu, co
przez Niepokalaną cię prowadzi”.
Oby
Niepokalana mnie rzeczywiście prowadziła. A nade wszystko wypraszała mi tchnienie
Ducha i siły fizyczne. Mam na ten rok przyjęte już 27 różnych form
rekolekcyjnych do wygłoszenia. Kiedyś je trzeba przygotować, a potem mieć siły
podróżować i wygłosić. A zupełnie szczerze – czuję, że tych sił jest mniej, niż
jeszcze kilka lat temu. Dziś mi to szczególnie staje przed oczami, wszak to
dzień misyjny… Taką misję mi Pan na te dni zlecił i taką z entuzjazmem chcę podjąć.
Oby każdy z Was odnajdywał swoją, bo misja trwa, w różnych odsłonach i różnych formach.
Ale jeden jest Pan, którego mamy czynić znanym…
A
na koniec wspominany wcześniej numer konta:
Michał
Nowak
Ul.
Franciszkańska 2
61
– 768 Poznań
mBank:
62114020040000310277907593
Koniecznie
z dopiskiem – pomoc dla rodziny Jacka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz