zdj:flickr/azrasta/Lic CC
(Mk 1,21-28)
W mieście
Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego
nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on
wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem,
kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego.
Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A
wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka
z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne. I wnet rozeszła
się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Mili Moi...
No jak mi się nie chciało dziś zabrać za pracę. Czułem się jak klasyczna wydmuszka... Pustka, pustka i jeszcze raz pustka... Wiem jednak, że czasem kiedy "bęben maszyny losującej jest pusty", "zwolnienie blokady" następuje dopiero po rozpoczęciu pracy. Więc zacząłem od fragmentu biblijnego o królu Dawidzie, który mówi do Boga - kimże ja jestem, że doprowadziłeś mnie aż dotąd? No i coś tam zaczęło się tworzyć... Ale mam wrażenie, że to tak mocno na siłę wyciśnięte. Niemniej nie dało się już dłużej zwlekać, rozmyślać i przekładać pracy. Pierwsza konferencja na chicagowskie rekolekcje dla sióstr zakonnych dziś powstała.
A w międzyczasie kupiłem sobie walizkę... Taką trochę mniejszą, niż ta z którą tu przyjechałem. Chociaż czy człek jedzie na trzy dni, czy na tydzień, to i tak ten sam zestaw rzeczy... A zwłaszcza jak się reprezentuje powierzchnie wielkogabarytowe, to same podkoszulki zajmują pół walizki :)
A dziś pomyślałem sobie jaką prostą i skuteczną broń Jezus nam podarował. Zobaczcie, że On wobec opętanego człowieka w synagodze nie stosuje żadnych mniej lub bardziej skomplikowanych procedur - nie każe mu biegać w kółko, robić przysiadów, a nawet odmawiać modlitw. Bo to nie skuteczne. Tego demon się nie boi. W synagodze czuje się całkiem dobrze... Nie znosi jednak dwóch rzeczy - obecności Jezusa i Słowa przez Niego wypowiadanego. Wówczas wścieka się i odchodzi... Proste słowa - milcz i wyjdź z niego czynią tego biednego człowieka wolnym...
A gdyby tak... Uwierzyć w moc Słowa, które niemal każdy z nas ma na swojej półce. Gdyby tak z tej księgi, może kurzem pokrytej, uczynić księgę życia. Gdyby tak zrozumieć jak skuteczne to narzędzie walki ze złem... Wówczas, niczym nasi bracia protestanci, nosilibyśmy tę księgę przy sobie i byłaby nam ona znacznie droższa, niż telefon komórkowy. Mogłaby wreszcie zacząć wpływać na nasze życie. W taki prosty sposób. Poprzez jej czytanie... Zwłaszcza w pokusach. Kiedy demon przypuszcza szturm na naszą codzienność, najskuteczniejszą obroną jest egzorcyzmowanie go Słowem... Spróbujcie kiedyś. Niezależnie od tego jaka pokusa na was przyjdzie - chwyćcie za Słowo i czytajcie... dziesięć, dwadzieścia minut... Ile będzie trzeba... Pozwólcie Jezusowi obecnemu w Jego Słowie przemówić do demona. To nie są czułe słówka. To pogrom, wobec którego demon jest bezsilny...
I pomyśleć, że ta broń jest na wyciągnięcie ręki... A gdyby tak... Spróbować jak to jest... Wziąć ją do ręki... I przeczytać kawałek... Jeszcze dziś... Teraz... Natychmiast... A gdyby tak...
Mili Moi...
No jak mi się nie chciało dziś zabrać za pracę. Czułem się jak klasyczna wydmuszka... Pustka, pustka i jeszcze raz pustka... Wiem jednak, że czasem kiedy "bęben maszyny losującej jest pusty", "zwolnienie blokady" następuje dopiero po rozpoczęciu pracy. Więc zacząłem od fragmentu biblijnego o królu Dawidzie, który mówi do Boga - kimże ja jestem, że doprowadziłeś mnie aż dotąd? No i coś tam zaczęło się tworzyć... Ale mam wrażenie, że to tak mocno na siłę wyciśnięte. Niemniej nie dało się już dłużej zwlekać, rozmyślać i przekładać pracy. Pierwsza konferencja na chicagowskie rekolekcje dla sióstr zakonnych dziś powstała.
A w międzyczasie kupiłem sobie walizkę... Taką trochę mniejszą, niż ta z którą tu przyjechałem. Chociaż czy człek jedzie na trzy dni, czy na tydzień, to i tak ten sam zestaw rzeczy... A zwłaszcza jak się reprezentuje powierzchnie wielkogabarytowe, to same podkoszulki zajmują pół walizki :)
A dziś pomyślałem sobie jaką prostą i skuteczną broń Jezus nam podarował. Zobaczcie, że On wobec opętanego człowieka w synagodze nie stosuje żadnych mniej lub bardziej skomplikowanych procedur - nie każe mu biegać w kółko, robić przysiadów, a nawet odmawiać modlitw. Bo to nie skuteczne. Tego demon się nie boi. W synagodze czuje się całkiem dobrze... Nie znosi jednak dwóch rzeczy - obecności Jezusa i Słowa przez Niego wypowiadanego. Wówczas wścieka się i odchodzi... Proste słowa - milcz i wyjdź z niego czynią tego biednego człowieka wolnym...
A gdyby tak... Uwierzyć w moc Słowa, które niemal każdy z nas ma na swojej półce. Gdyby tak z tej księgi, może kurzem pokrytej, uczynić księgę życia. Gdyby tak zrozumieć jak skuteczne to narzędzie walki ze złem... Wówczas, niczym nasi bracia protestanci, nosilibyśmy tę księgę przy sobie i byłaby nam ona znacznie droższa, niż telefon komórkowy. Mogłaby wreszcie zacząć wpływać na nasze życie. W taki prosty sposób. Poprzez jej czytanie... Zwłaszcza w pokusach. Kiedy demon przypuszcza szturm na naszą codzienność, najskuteczniejszą obroną jest egzorcyzmowanie go Słowem... Spróbujcie kiedyś. Niezależnie od tego jaka pokusa na was przyjdzie - chwyćcie za Słowo i czytajcie... dziesięć, dwadzieścia minut... Ile będzie trzeba... Pozwólcie Jezusowi obecnemu w Jego Słowie przemówić do demona. To nie są czułe słówka. To pogrom, wobec którego demon jest bezsilny...
I pomyśleć, że ta broń jest na wyciągnięcie ręki... A gdyby tak... Spróbować jak to jest... Wziąć ją do ręki... I przeczytać kawałek... Jeszcze dziś... Teraz... Natychmiast... A gdyby tak...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz