(Łk 10,1-9)
Następnie wyznaczył jeszcze innych
siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: żniwo
wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił
robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie
noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie
pozdrawiajcie! Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu
domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim;
jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają:
bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli
do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą;
uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was
królestwo Boże.
Mili Moi...
Dzisiejszy dzień pełen ruchu. I takie najbardziej lubię. Po porannych nabożeństwach, zebranie zarządu, a potem katecheza w polskiej szkole. Chwila przerwy i obrzęd pasowania na uczniów. Dzieciaki są rozkoszne i były bardzo dumne i przejęte w tym ważnym dla nich momencie. Potem oddałem się ćwiczeniom. Ale bynajmniej nie gimnastycznym. Jutro gościmy w naszej parafii naszego biskupa Franka i mam zagrać i zaśpiewać cos po angielsku. Dla mnie to rzecz jasna jakieś duże wydarzenie. Los padł na piosnkę franciszkańską, którą zamieszczam na końcu, w znacznie oczywiście lepszym wykonaniu, niż moje :)
A tak poza tym, to napisałem dziś list... Być może niektórzy Czytelnicy, zwłaszcza młodsi, nie bardzo wiedzą co to takiego - zamieszczam więc definicję. List – gatunek literatury stosowanej, pisemna wiadomość wysyłana przez jedną osobę (nadawcę) do drugiej (adresata). Tradycyjny list to wiadomość zapisana na kartce (kartkach) papieru i zapieczętowana lub wysłana do adresata w kopercie. Ja sam nie pamiętam, kiedy napisałem list po raz ostatni. Taki zwykły. Piórem. Na kartce. W kopercie. Sprawiło mi to ogromnie dużo przyjemności i może nawet będę robił to częściej... A przy okazji dokonałem małej syntezy mojego czasu tutaj. Poza kilkoma mniej przyjemnymi wydarzeniami, czuję się tu, w naszej parafii naprawdę dobrze... I mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Natomiast Pan zwrócił moją uwagę dziś na... nadzieję. Bo to właśnie nadzieję mają przywracać uczniowie idąc od miasta do miasta. Służą temu zarówno słowa przesłania - przybliżyło się do was Królestwo Boże, jak i fakt uzdrawiania chorych. Jedno i drugie jest tak naprawdę przypomnieniem, że to Bóg jest Panem historii każdego człowieka i że jest w tej historii obecny. Myślę sobie, że te słowa o Królestwie są nawet bardziej "nadziejorodne", ponieważ Królestwo to coś więcej, niż uzdrowienie fizyczne. Człek uzdrowiony będzie musiał umrzeć. Jak każdy inny. Może nieco później, może w innych okolicznościach, ale umrze z pewnością. Znak uzdrowienia ma być tylko potwierdzeniem, że słowa o Królestwie są prawdziwe, że Bóg rozciąga swoje panowanie na życie każdego z nas, że Jemu na nas zależy i że ma nam do zaoferowania rzeczy nieskończenie piękniejsze, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Jeśli przyjmiemy Jego słowa o Królestwie, jeśli otworzymy się na nadzieję, uzdrowienia (i cały szereg innych cudów) naprawdę nie będą nas dziwić i zaskakiwać.
Przywracać nadzieję, która nie jest jakimś ulotnym, bliżej nieokreślonym uczuciem, ale jest prawdziwym otwarciem się na Królestwo Boga, który jest...
Mili Moi...
Dzisiejszy dzień pełen ruchu. I takie najbardziej lubię. Po porannych nabożeństwach, zebranie zarządu, a potem katecheza w polskiej szkole. Chwila przerwy i obrzęd pasowania na uczniów. Dzieciaki są rozkoszne i były bardzo dumne i przejęte w tym ważnym dla nich momencie. Potem oddałem się ćwiczeniom. Ale bynajmniej nie gimnastycznym. Jutro gościmy w naszej parafii naszego biskupa Franka i mam zagrać i zaśpiewać cos po angielsku. Dla mnie to rzecz jasna jakieś duże wydarzenie. Los padł na piosnkę franciszkańską, którą zamieszczam na końcu, w znacznie oczywiście lepszym wykonaniu, niż moje :)
A tak poza tym, to napisałem dziś list... Być może niektórzy Czytelnicy, zwłaszcza młodsi, nie bardzo wiedzą co to takiego - zamieszczam więc definicję. List – gatunek literatury stosowanej, pisemna wiadomość wysyłana przez jedną osobę (nadawcę) do drugiej (adresata). Tradycyjny list to wiadomość zapisana na kartce (kartkach) papieru i zapieczętowana lub wysłana do adresata w kopercie. Ja sam nie pamiętam, kiedy napisałem list po raz ostatni. Taki zwykły. Piórem. Na kartce. W kopercie. Sprawiło mi to ogromnie dużo przyjemności i może nawet będę robił to częściej... A przy okazji dokonałem małej syntezy mojego czasu tutaj. Poza kilkoma mniej przyjemnymi wydarzeniami, czuję się tu, w naszej parafii naprawdę dobrze... I mam nadzieję, że to się nie zmieni.
Natomiast Pan zwrócił moją uwagę dziś na... nadzieję. Bo to właśnie nadzieję mają przywracać uczniowie idąc od miasta do miasta. Służą temu zarówno słowa przesłania - przybliżyło się do was Królestwo Boże, jak i fakt uzdrawiania chorych. Jedno i drugie jest tak naprawdę przypomnieniem, że to Bóg jest Panem historii każdego człowieka i że jest w tej historii obecny. Myślę sobie, że te słowa o Królestwie są nawet bardziej "nadziejorodne", ponieważ Królestwo to coś więcej, niż uzdrowienie fizyczne. Człek uzdrowiony będzie musiał umrzeć. Jak każdy inny. Może nieco później, może w innych okolicznościach, ale umrze z pewnością. Znak uzdrowienia ma być tylko potwierdzeniem, że słowa o Królestwie są prawdziwe, że Bóg rozciąga swoje panowanie na życie każdego z nas, że Jemu na nas zależy i że ma nam do zaoferowania rzeczy nieskończenie piękniejsze, niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Jeśli przyjmiemy Jego słowa o Królestwie, jeśli otworzymy się na nadzieję, uzdrowienia (i cały szereg innych cudów) naprawdę nie będą nas dziwić i zaskakiwać.
Przywracać nadzieję, która nie jest jakimś ulotnym, bliżej nieokreślonym uczuciem, ale jest prawdziwym otwarciem się na Królestwo Boga, który jest...
źródło: You Tube
Dzikuję Ojcu Majku za piosenku:)
OdpowiedzUsuń