niedziela, 28 września 2014

czego się boisz?


zdj:flickr/stuant63/Lic CC
(Łk 9,43b-45)
Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.

Mili Moi...
Przeżyliśmy ten dzień... Zaczął się kiepsko. Po Eucharystii wpadł do zakrystii jakiś wzburzony starzec i obiecał mi, że to z pewnością moja ostatnia parafia, bo on doniesie na mnie do kardynała... Jak śmiałem nie usiąść przed Mszą do konfesjonału? No to też są odsłony pracy w parafii, a że wczoraj było miło, to dla równowagi muszą być i inne atrakcje.  Cały dzień wystawienie Najświętszego Sakramentu, a o 9.15 kolejna Msza, tym razem dla dzieci na rozpoczęcie roku katechetycznego. I pierwsza piosenka zaśpiewana z gitarą po angielsku. A potem dzień wizytacji prowincjalskiej - rozmowy, kapituły, pożegnania... A wieczorem cudowne uwielbienie Jezusa pieśnią... Jak ja to lubię... Wygłosiłem też katechezę o wierze. Kilka osób zechciało jej posłuchać... No i w ogóle to się zaczęło... Pierwsze zaproszenia - początek listopada trzydniowe rekolekcje dla kobiet w Chicago, pod koniec listopada Spotkania Małżeńskie w naszej parafii. No cieszę się okrutnie :) Nie ma większej radości, niż głoszenie Słowa... Co prawda temat zadany maryjny, a to dla mnie szalenie trudne wyzwanie, ale wierzę, że Niepokalana pomoże... A jutro odpust... I znów będzie się działo... Od poniedziałku odpoczywam :)

O co boisz się pytać Jezusa? Ja się dziś zastanawiałem, czy jest jakiś taki temat, na który boję się z Nim rozmawiać. I doszedłem do wniosku, że chyba nie... Choć są z pewnością tematy, na które rozmawiam z Nim mniej chętnie. Być może bojąc się tego, co usłyszę. Takim tematem jest na przykład temat mojej śmierci. I wcale nie chodzi o datę :) Raczej o to, jak będzie... Jedynym, kogo mógłbym zapytać jest właśnie On... Ale nie pytam, choć to pytanie mnie nurtuje. A inne? Czy zostanę biskupem? :) A może czy będę pracował w Ameryce 20 lat? :) Nie... tych pytań Mu nie stawiam, ale nie dlatego, że się boję. Może dlatego, że uważam, że wcale nie muszę wszystkiego wiedzieć i nie wszystko mnie żywo interesuje. Kiedyś już pisałem o tym, że nie towarzyszy mi wiele pytań, nad którymi głowią się inni. Dla przykładu - dlaczego cierpienie w świecie, czy - a co jeśli Boga nie ma? Jest tak wiele pytań, których nigdy nie zadałem i nie mam z tym problemu. Ale jest równie wiele takich, które powinienem zadać i albo się przed tym bronię, albo wciąż nie mam na to czasu, albo... No właśnie - albo co?

Jedno, czego naprawdę się boję, to fakt, że mógłbym zacząć się lękać Jezusa. Jeśli Jego kiedyś zacznę się bać, to będzie znak, że przestałem rozumieć cokolwiek :)

8 komentarzy:

  1. i minela kolejna niedziela... ale nieco jednak inna bo mam ochote napisac "U nas w parafii..." (?) (MichalaArchaniola Sopot) festyn odpustowy i wielka moja radosc, ze ostatecznie sie udalo! na prosbe Przyjaciela i ku uciesze najmlodszych dzieci jednak poszlam pod kosciol... z kucykiem :) i psem przybijajacym piatke ;) Jesli mowi sie ze niektorych "nawet konmi nie zaciagniesz..." to z pewnoscia nie w moim przypadku. Tyle tam ciepla i otwartosci. Myslalam dzis wiec "czego sie tak boisz?" Zebrac w sobie, pojsc i spotkac sie z Nim, porozmawiac i spytac o tak wiele... Slowo na blogu to duzo ale jednak za malo... Wierzac trzeba isc... dalej... a to nie latwe, dla nikogo. Wszechmogacy "wydany w rece ludzi" jest sie czego bac... ciezko sie nad tym zatrzymac... ale po co dluzej zwlekac... skoro wierze, ze jest Dobry... Milosierny,Sprawiedliwy, Cierpliwy... jesli czeka zawsze i wybacza wszystko... to czego jeszcze sie boje...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojcze Michale,
    Ten " wzburzony starzec" to był św Michała parafianin (od 1958 roku), mój mąż. W naszej parafii spowiedź jest zawsze przed Mszą św. Wczoraj była Msza św. za moich rodziców ( przeszło rok temu zamówiona). O 7 rano już byliśmy w kościele i czekaliśmy przy konfesjonale. Jednak Ojciec nie raczył przyjść do konfesjonału. Do tej pory nigdy nie mieliśmy takiego bardzo przykrego doświadczenia.
    Dzięki Bogu i dobrym doktorom dużo razy życie mojego męża było uratowane. Ojciec nie wie ile ten człowiek przeszedł w życiu, ile leków
    i jakie bierze codziennie.
    W przyszłości takie komentarze nie powinny być na internecie, a tym bardziej od osoby duchownej.
    Szczęść Boże! J.M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojciec Michal nie komentuje nikogo tylko przekazuje fakt ze dostal bure za to ze nie byl w konfesjonale przed msza swieta.... kazdy w nowej pracy robi bledy i mysle ze pan Jezus mu to wybaczyl i my jego nasladowcy powinnismy tez. Mam nadzieje ze zdajemy sobie sprawe ze jestesmy bardzo blogoslawieni bo mamy ksziezy w naszym kosciele i jeszcze naszego kosciola nie zamkneli. Szczesc Boze!!!

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz jaka radosc mi przyniosla ta piosenka po angielku. Ja slucham K-love station jak jade samochode - 96.7 FM...polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szanowna Pani...
    Jeśli nigdy dotąd nie zdarzyło się, że księdza nie było w konfesjonale przed mszą, to przepraszam i chylę czoła przed moimi wszystkimi poprzednikami za ich gorliwość. Zapewniam Panią, że moja nieobecność w konfesjonale nie wynikała z faktu mojego "widzimisię" i nigdy nie przebiega na lini "raczył - nie raczył". Ale tego już Pani mąż się nie dowiedział, ponieważ raczył tylko na mnie nakrzyczeć. Proszę wybaczyć, ale ludzi, którzy od pierwszego zdania mi grożą i traktują mnie protekcjonalnie nie obdarzam wielką sympatią. Na moim blogu dzielę się swoim życiem, tym co dobrego i złego mnie spotkało, dlatego i ta sytuacja się tu znalazła. A może wystarczyłoby, żeby to Pani podeszła do zakrystii po mszy i powiedziała o Państwa potrzebie spowiedzi. Usiadłbym do konfesjonału z radością (bo nigdy jeszcze nikomu nie odmówiłem) i udzieliłbym Państwu komunii po mszy. Następnym razem proponuję spróbować, a wszystkim nam będzie odrobinę przyjemniej... Pozdrawiam serdecznie zarówno Panią, jak i Małżonka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojcze Michale,
      Moj mąż bez mojej wiedzy sam poszedł, ja go nie wysyłałam. Powiedział to co pierwsze przyszło mu na myśl. Więcej Ojciec może dowiedzieć się o jego stanie zdrowotnym od Proboszcza, on wie o kogo to chodzi. Po konsultacji z moimi znajomymi i to w wieku Ojca, to samo potwierdzili, ksiadz powinien być księdzem a nie reporterem, a szczególnie jeśli nie miał okazji poznać parafian. God Bless You! J.M.

      Usuń
  5. proponuje to przemodlic is byc na spowiedzi i na mszy w piatek

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja ze swojej strony bardzo dziękuję za tego bloga.Mimo iż nie czytam go codziennie, to bardzo podoba mi się konkretna analiza fragmentu Ewangelii oraz umieszczanie jej treści,bo zwykle niestety raczej sama z siebie Pisma Świętego nie otwieram...niestety...Oczywiście za dzielenie się doświadczeniami minionych dni tez dziękuję.Jakby było więcej takich "reporterów "jak Ojciec byłoby super:)Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo radości w nowej parafii :)

    OdpowiedzUsuń