(Mt 11,11-15)
Jezus powiedział do tłumów: „Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z
niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie
niebieskim większy jest niż on. A od czasu Jana Chrzciciela aż dotąd królestwo
niebieskie doznaje gwałtu i ludzie gwałtowni zdobywają je. Wszyscy bowiem
Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest
Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha”.
Mili Moi…
I znów minął tydzień. Nie
wiem czy Wam też… Tak, tak… Wiem – Wam też tak szybko czas mija… Nie powiem, że
mija mi na bezczynności, bo roboty jest tak dużo, że nawet proste wyjście na
zakupy domaga się zaplanowania jednego dnia, w którym nic nie stanie na
przeszkodzie. Kiedy nie jeżdżę, to realizuje zadania lokalne. Poniedziałek to
na przykład skupienie dla sióstr dominikanek, wtorek to homilia podczas
wieczornej Eucharystii u naszych braci franciszkanów brązowych z okazji święta
Matki Bożej Loretańskiej. A przygotowania zajmują czas. Dziś cały dzień znów w
konfesjonale, więc jedyne co wyszło, to pisanie kartek świątecznych w tak
zwanym międzyczasie. Ale ten rok jest inny… Skończyłem z wypisywaniem i
wysyłaniem sześćdziesięciu kartek. W odpowiedzi otrzymywałem dwanaście. Postanowiłem
w tym względzie nieco utwardzić moje serce.
A dziś na scenę adwentową
wkroczył Jan Chrzciciel. Człowiek, który wszystko postawił na „jedną kartę” –
na Jezusa. On nie bał się, że dla Niego straci. Co więcej, wydaje się, że
głównym elementem jego powołania było tracić dla Jezusa. Najpierw oddał dla
Niego cały nimb swojej tajemniczości – kiedy tak wielu spodziewało się, że to
Jan jest Mesjaszem, on stanowczo temu zaprzecza. Później przyszedł czas na
uczniów, których sam Jan odsyła do Jezusa. Wreszcie przychodzi chwila oddania
swojego życia. Po ludzku człowiek przegrany, a w oczach Bożych – nie ma
większego spośród narodzonego z niewiast.
Modlę się z całą mocą,
żebym był gotów podobnie jak Jan – postawić wszystko na Jezusa. Absolutnie
wszystko. Nie dbać o opinię świata, nie szukać jego aplauzu i akceptacji, nie dbać
o światowe rozrywki i atrakcje. Stać się przejrzystym… Czytam właśnie ostatnią książkę
kard. Saraha, w której pisze, że ludzie mają tylko jedno oczekiwanie wobec
księdza – pokaż nam Jezusa. I oby o nic innego mi w życiu nie chodziło.
Dziękuję 😊 szczególnie za dwa ostatnie zdania.
OdpowiedzUsuń