Photo by karthick raja on Unsplash
J 10,31-42)
Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem
wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie
Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry
czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za
Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem:
Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano
słowo Boże - a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec
poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem
Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli
jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom,
abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu
starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan,
na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu
przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że
wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.
Mili Moi…
Ostatnie rekolekcje tego
wielkopostnego sezonu za nami… Niepokalanów. Bazylika. Kiedy byłem w seminarium
marzyłem, żeby tam przemówić. Nie jest łatwo zapełnić ten kościół. Ale słuchaczy
nie brakowało. Mam nadzieję, że skorzystali… Ja zmęczony, ale szczęśliwy,
wróciłem wczoraj do domu…
… po to, aby zakończyć
również Wieczory dla Zakochanych. Sprawowaliśmy Eucharystię, a potem już sporo radości
z przebywania razem. Kolejna młoda ekipa posłana w świat z zadaniem budowania
pięknego przymierza małżeńskiego. O tych jakoś jestem spokojny. Ułożeni ludzie.
Wierzący. Niech im dialog w codzienności pomaga.
Jutro ruszam na
całodzienna spowiedź do Tarnowa Podgórnego. W niedzielę kolejne spotkanie
przygotowawcze przed czerwcowymi rekolekcjami dla małżeństw w Szwecji, no i pół
Wielkiego Tygodnia naprawdę intensywnej spowiedzi u nas. W powielkanocnym
tygodniu nagrania audycji w Niepokalanowie i weekend powołaniowy u sióstr
franciszkanek… Odpoczniemy w… grobie (w niebie)…
Dziś stanęła mi przed
oczami cnota powściągliwości… Często mam ja przed oczami medytując Słowo.
Kamienie w rękach Żydów nie mogą oznaczać niczego dobrego. A tak szybko po nie
chwytali. Tak łatwo szafowali wyrokami śmierci. A wszystko przecież dla
większego dobra, dla czystości religii, dla wyplenienia nieprawości… Idei
jednak nie da się zabić – prawdy nie da się uciszyć. Naiwne to złudzenia, że
wystarczy wyeliminować głos, żeby zamilkło Słowo… Ale prawdziwa ekwilibrystyka filozoficzna jest niezbędna dla uzasadnienia prymitywnych rozwiązań.
A Jezus w tym wszystkim
spokojny i pełen godności. On panuje nad sytuacją. On wie, że Jego godzina
jeszcze nie nadeszła. On z uporem powtarza – nie znacie Ojca, nie znacie mnie,
nie widzieliście, nie słyszeliście, nie rozumiecie… Od wielu dni to samo… Ale
kto jest gotów słyszeć tak trudne słowo? Dużo łatwiejszych mówców mamy na You
Tubie… Pochwalą, docenią, podziękują, połechcą, poklepią po ramieniu… A
słuchacz z poczuciem sytości położy się spać. I nawet do głowy mu nie przyjdzie
szukać jakichkolwiek kamieni. Przecież my jesteśmy cywilizowanym ludem. My
szanujemy prelegentów. Mówca miodopłynny też może spać spokojnie. A w tym
czasie Jezus będzie powoli zmierzał ku krzyżowi. Kto Go tam zawiedzie? Nie wiem…
Jacyś bliżej nieokreśleni „oni”… Bo przecież nie my…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz