Photo by Cathal Mac an Bheatha on Unsplash
(J 12,44-50)
Jezus tak wołał: „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego,
który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. Ja
przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie
pozostawał w ciemności. A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa,
to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by
świat zbawić. Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego:
słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. Nie
mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi
nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. A wiem, że przykazanie Jego jest życiem
wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział”.
Mili Moi…
Powoli finalizuję rekolekcje na najbliższy weekend. Spędzę go, jeśli Pan pozwoli, w Porszewicach,
w tamtejszym domu rekolekcyjnym, ze wspólnotą Przyjaciele Oblubieńca z
Brwinowa. Nie lubię, muszę przyznać, kończyć pracy „na ostatnią chwilę”, ale
tempo chwilowo jest takie, że inaczej się nie da. Poranne wstawanie, myślenie,
pisanie; a w międzyczasie Eucharystia, dyżury spowiednicze, spowiedzi
indywidualne, kierownictwa duchowe. Czasem jeszcze trzeba coś jeść… Dni płyną
nieubłaganie. Ale ufam, że zdążę ze wszystkim…
Pan troszczy się również o
moje wakacje… Oczywiście już o te w 2020 roku, bo o najbliższe zatroszczył się
dawno. Dziś znów przyjąłem kolejne dwie tury rekolekcji dla sióstr w przyszłym
roku w sezonie wakacyjnym. Wolnych terminów coraz mniej. Dzięki Bogu spragnionych
słuchaczy Ewangelii ciągle jest całkiem sporo.
Zacząłem dziś też robić
porządki… Na półkach z książkami. Te, które nie zostały otwarte przez lata
całe, lądują w bibliotece klasztornej. Nie wiecie nawet jakie to dla mnie
dramatyczne chwile. To jak pożegnanie z serdecznymi przyjaciółmi. Bardzo trudno
mi się z nimi rozstać. Ale nie ma rady. Półki muszą być gotowe na przyjęcie
kolejnych przyjaciół. Od jakiegoś czasu bardzo świadomie ich wybieram. I
rzeczywiście kupuję tylko to, o czym wiem, że z pewnością przeczytam… A bilans
niemal półroczny nie jest najgorszy. Dwadzieścia przeczytanych pozycji mam już
na koncie. Ale wciąż mi mało, i mało, i mało…
A Tydzień Dobrego Pasterza
to serdeczne zwierzenia Jezusa… Jakie to dla mnie niezwykłe, że w poniedziałek
powiedział mi, że przyszedł na ten świat po to, żebym miał życie i miał je w
obfitości. Obfitość – to słowo brzmi takim wielkim poczuciem bezpieczeństwa. On
troszczy się o wszystko. Wczoraj powiedział mi znów kim dla Niego jestem.
Przyjaciel. To słowo zawsze brzmi dla mnie słodyczą. A dziś, że chce być dla
mnie światłością i że daje mi Słowo, abym wierzył… A On nie przyszedł mnie
sądzić… Przyszedł kochać. I tego odkrywania Jego miłości nieodmiennie sobie i
Wam z całego serca życzę +
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz