(J 1,35-42)
Jan Chrzciciel stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego
Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i
poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim,
rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! (to znaczy:
Nauczycielu), gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”.
Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to
około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli
za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i
rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza” (to znaczy: Chrystusa). I przyprowadził
go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana,
ty będziesz nazywał się Kefas” (to znaczy: Piotr).
Mili Moi…
Pozdrawiam Was już ze
Zduńskiej Woli. Dziś wieczorem rozpocząłem tu rekolekcje dla sióstr orionistek.
Sześć dni wyciszenia i dobrej modlitwy w gronie kobiet, które zdecydowanie
poważnie traktują swoje życie duchowe. Sióstr jest ponad trzydzieści i na razie
mamy za sobą spotkanie wprowadzające, żeby od jutra rana móc „ruszyć z kopyta”.
Dziś o poranku drugi raz
pojawiłem się z Eucharystią w Akademii Królowej Jadwigi. I to też jest piękne
doświadczenie, bo gromadzą się przy ołtarzu ludzie, którym o coś chodzi, którzy
czegoś wartościowego w życiu szukają, którzy poświęcają swój czas i niemały
wysiłek, żeby przyjechać czasem z Łodzi, albo z Warszawy i przeżyć dzień we
wspólnocie innych poszukujących. Bardzo mnie takie obrazki budują. Nawet ich
przeżywanie Eucharystii jest jakieś inne – poważne i dojrzałe.
A minione dni to praca nad
kolejnymi rekolekcjami. Udało mi się potworzyć nieco na temat konsekrowanego ubóstwa
i czystości, bo za tydzień w sobotę rozpoczynam rekolekcje pod hasłem „Konsekracja,
czy konserwacja, czyli rzecz o ślubach zakonnych”. Długi czas towarzyszyła mi
jakaś bierność intelektualna i robiłem tylko to, czego już naprawdę nie dało
się przełożyć. Mam nadzieję, że to już za mną, bo pojawiają mi się nawet
pomysły na nowe cykle tematyczne. Oby tylko Pan dodał sił i pomógł właściwie
wykorzystywać czas. Czytać, czytać i jeszcze raz czytać… Zgłębiać treści,
inspirować się, prosić Ducha o natchnienie. Taki mam plan…
A dziś brzmi mi w uszach
pytanie Jezusa – czego szukacie? Innymi słowy – o co wam w życiu chodzi, jakie
pragnienia są w was, ku czemu wy sami chcecie zmierzać. Jak wspominałem, długo
po powrocie z USA nie mogłem się odnaleźć i właściwie nie wiedziałem czy chce
być tu, czy tam. Widzę wyraźnie, że ten kryzysowy czas chyba powoli również
dobiega końca. Coraz częściej świta mi odpowiedź na to właśnie pytanie Jezusa,
co jeszcze kilka miesięcy temu było całkowicie niemożliwe… Dziś czuję się dużo
spokojniejszy i coraz bardziej na „swoim miejscu”. Głoszenie to moje życie, a
Pan jakoś tej mojej cichej i nieśmiałej jeszcze odpowiedzi się przysłuchuje. I
co do jednego mam pewność – On zawsze błogosławi + A w Jego imię ja dzisiaj
również Was +
Szczęść Boże, czyli przybył Ojciec do domu św. Maksymiliana ?
OdpowiedzUsuń