(Mk 1, 29-39)
Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i
Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej.
On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I
usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego
wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił
wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie
pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, kiedy jeszcze było
ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił.
Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu:
"Wszyscy Cię szukają". Lecz On rzekł do nich: "Pójdźmy gdzie
indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to
wyszedłem". I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i
wyrzucając złe duchy.
Mili Moi…
Rekolekcje, które prowadzę,
są pod wieloma względami wyjątkowe…. Przede wszystkim większość uczestniczek
dawno już przekroczyło siedemdziesiąty rok życia… To pewna trudność, bo, że tak
powiem, audytorium mało reaktywne… Nawet nie wiem w jakim procencie jestem
słyszany… Ale niech tam łaska robi swoje… Poza tym wyjątkowość tego czasu
polega również na tym, że te rekolekcje głoszę w Poznaniu, cztery przystanki od
mojego domu. To mnie jakoś nastraja pozytywnie, bo choć potrzeb nawiedzania
domostwa mego nie mam, to jednak świadomość, że w każdej chwili mogę, jakoś
mnie pokrzepia.
Dziś udało mi się stworzyć
konferencję o Maryi w życiu o. Kolbego, którą mam głosić przez całą najbliższą niedzielę
w katedrze poznańskiej. Parafia przygotowuje się do zawierzenia Niepokalanej i
przez kilka niedziel są przybliżani wybitni czciciele Maryi. Ja zostałem
zaproszony właśnie z o. Maksymilianem.
A od jutra czas zasiadać
do finalizowania rekolekcji dla sióstr św. Rodziny z Bordeaux, które zaczynam w
przyszłą sobotę, a które mają być oparte na tekstach ich założyciela z okazji
dwustulecia istnienia zgromadzenia. To są dopiero wyzwania, zważywszy na to, że
zgromadzenie jest francuskie, a książek o ks. Piotrze Bienvenu Noailles w
języku polskim nie za wiele…
Dziś zaś pomyślałem sobie,
że cudownie byłoby, idąc śladem Jezusa, czynić ten kawałek świata, w którym
żyje i w którym On mnie stawia, nieco lepszym. On sam dziś w takich zwyczajnych
sytuacjach. Wśród przyjaciół, szerzej – wśród tłumów, na modlitwie. I w każdej
z tych sytuacji jest sobą. I w każdej jest „tu i teraz”. Nie wybiega myślą ku
przyszłości, nie planuje już następnego ruchu – odkrywa wole Ojca i pozwala Mu
działać powoli. Wykorzystuje chwile. Jest cały dla. Pozostawia ślad. Świat, ten
mikroświat, został przez Niego zmieniony. Obecność. Dyspozycyjność.
Zaangażowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz