zdj:flickr/garryknight/Lic CC
(Mk 1,21-28)
W mieście
Kafarnaum Jezus w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego
nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on
wołać: Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem,
kto jesteś: Święty Boży. Lecz Jezus rozkazał mu surowo: Milcz i wyjdź z niego.
Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A
wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: Co to jest? Nowa jakaś nauka
z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne. I wnet rozeszła
się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.
Mili Moi...
Dziś jest taki dzień, że zatęskniłem za swoim pokoikiem i chwilą ciszy i spokoju... Ewangelizacja jest czymś cudownym, pochłaniającym, dającym dużo, bardzo dużo satysfakcji. Ale do wszystkich ewangelizatorów (nie wyłączając księży) Jezus mówi - odpocznijcie nieco... Nawet jeśli z naciskiem na nieco (bo nie można tracić czasu), to jednak odpocznijcie.... Dlatego kocham poniedziałki... Bo to dzień, w którym mogę nieco odpocząć...
A dziś od rana działamy... Msza po angielsku, potem spotkanie z męską różą różańcową i zlecenie im zadania domowego, po Mszy polskiej zbiórka z ministrantami i krótka wizyta na pochrzcielnym obiedzie. A stamtąd już prosto na kolędę... A potem na drugą... I właśnie wylądowałem w domu... Cudowny dzień... Ale połączony z tęsknotą za cudownym wieczorem... W ciszy własnego pokoju.
To samo słowo - milcz... Niczym uciszenie burzy, następuje uciszenie demona. Moc słowa Jezusa sprawiła, że się zamanifestował. Moc Jego słowa sprawiła, że zamilkł. Ale nie tylko to - nie mógł pozostać w ciele, które ukradł. Musiał je opuścić. Jezus jest stanowczy. Nie pozostawia demonom złudzeń...
Dziś znów sobie mocno uświadomiłem kapłańskie zadania związane z uwalnianiem od złego ducha i jego wpływów. Jest takich momentów całkiem sporo. Egzorcyzmujemy podczas chrztu, rozgrzeszamy, modlimy się o uwolnienie... Ale czy głosimy tak, żeby się złe duchy manifestowały, żeby nie mogły znieść naszego (Bożego) słowa? To mnie intryguje. Bo przecież jeśli uczestniczymy w mocy Jezusa, to również w tym jej wymiarze - na nasze słowo zły duch nie może pozostać obojętny... Jeśli rzecz jasna dbamy, żeby to nasze słowo było w istocie nie naszym, lecz Bożym Słowem...
Różne metody walki z demonem... Bardzo różne. Ostatnio spotkałem się z opinią jednego z egzorcystów, że są pewne złe duchy, które ukrywają się pod pozorami pobożności. Działają niesłychanie destrukcyjnie wprowadzając zamęt i niepokój. Najskuteczniejszą podobno metodą na nie jest post, modlitwa i... lekceważenie. Myślę sobie, że również tego sposobu walki muszę spróbować, bo i o taki rodzaj złego ducha otrzeć się można... Oj można...
Jezus jest mocny. Silniejszy, niż ich pycha... Powalczmy więc w codzienności, żebyśmy nie stali się wyznawcami "pluszowego Pana Jezusa"...
Mili Moi...
Dziś jest taki dzień, że zatęskniłem za swoim pokoikiem i chwilą ciszy i spokoju... Ewangelizacja jest czymś cudownym, pochłaniającym, dającym dużo, bardzo dużo satysfakcji. Ale do wszystkich ewangelizatorów (nie wyłączając księży) Jezus mówi - odpocznijcie nieco... Nawet jeśli z naciskiem na nieco (bo nie można tracić czasu), to jednak odpocznijcie.... Dlatego kocham poniedziałki... Bo to dzień, w którym mogę nieco odpocząć...
A dziś od rana działamy... Msza po angielsku, potem spotkanie z męską różą różańcową i zlecenie im zadania domowego, po Mszy polskiej zbiórka z ministrantami i krótka wizyta na pochrzcielnym obiedzie. A stamtąd już prosto na kolędę... A potem na drugą... I właśnie wylądowałem w domu... Cudowny dzień... Ale połączony z tęsknotą za cudownym wieczorem... W ciszy własnego pokoju.
To samo słowo - milcz... Niczym uciszenie burzy, następuje uciszenie demona. Moc słowa Jezusa sprawiła, że się zamanifestował. Moc Jego słowa sprawiła, że zamilkł. Ale nie tylko to - nie mógł pozostać w ciele, które ukradł. Musiał je opuścić. Jezus jest stanowczy. Nie pozostawia demonom złudzeń...
Dziś znów sobie mocno uświadomiłem kapłańskie zadania związane z uwalnianiem od złego ducha i jego wpływów. Jest takich momentów całkiem sporo. Egzorcyzmujemy podczas chrztu, rozgrzeszamy, modlimy się o uwolnienie... Ale czy głosimy tak, żeby się złe duchy manifestowały, żeby nie mogły znieść naszego (Bożego) słowa? To mnie intryguje. Bo przecież jeśli uczestniczymy w mocy Jezusa, to również w tym jej wymiarze - na nasze słowo zły duch nie może pozostać obojętny... Jeśli rzecz jasna dbamy, żeby to nasze słowo było w istocie nie naszym, lecz Bożym Słowem...
Różne metody walki z demonem... Bardzo różne. Ostatnio spotkałem się z opinią jednego z egzorcystów, że są pewne złe duchy, które ukrywają się pod pozorami pobożności. Działają niesłychanie destrukcyjnie wprowadzając zamęt i niepokój. Najskuteczniejszą podobno metodą na nie jest post, modlitwa i... lekceważenie. Myślę sobie, że również tego sposobu walki muszę spróbować, bo i o taki rodzaj złego ducha otrzeć się można... Oj można...
Jezus jest mocny. Silniejszy, niż ich pycha... Powalczmy więc w codzienności, żebyśmy nie stali się wyznawcami "pluszowego Pana Jezusa"...
Dziękuję.Poznałam w życiu takiego demona,modlitwa i lekceważenie,to najskuteczniejsza metoda.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo Ojcu. Dzisiejszy Ojca wpis uratował mnie przed bardzo poważnym błędem. Siedzę właśnie w tym momencie i piszę maila do pewnych osób. Doszedłem do wniosku że ten mail miał w sobie dużo zamętu. Prawie że w ostatniej chwili zostałem przez Ojca uratowany. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuń