zdj:flickr/rob patrick/Lic CC
Mili Moi...
Krążą po internecie różnorakie tak zwane "łańcuszki". Polegają na podejmowaniu pewnych wyzwań i nominowaniu do ich podjęcia kolejnych osób. Zwykle są to zadania arcygłupie i nie zasługują na uwagę, ani na podziw. Ale jeden ostatnio mi się spodobał - zauważ i opisz trzy dobre rzeczy, które ci się przydarzyły. Nie zamierzam rzecz jasna nikogo nominować, ale jako że trzy takie rzeczy mam, to się nimi podzielę. A co mi tam :)
Po pierwsze spędziłem uroczy wieczór u mojego przyjaciela Dawida i jego żony Ewy. To, co cieszy najbardziej, to szczęście małżeńskie. A zaraz po tym - mądre wychowywanie dzieci. To dom, w którym najcenniejszym prezentem na I Komunię było Pismo Święte. Piękna rodzina. Oby więcej takich. Po drugie, dziś miły dzień wyjazdowy - Kąty Rybackie, Mikoszewo. Spacery. Dobra rybka. Znakomite towarzystwo. A po trzecie... i to chyba rozczuliło mnie najbardziej - sygnał z Bridgeport. Tajemniczy parafianie z parafii św. Michała Archanioła, w której mam zacząć pracę 5 września piszą, że się modlą, czekają i chcą mi po prostu dodać otuchy. Jak to dobrze dowiedzieć się, że ktoś na mnie czeka, że nie jadę w pustkę, że tam są ludzie, którzy jeszcze mnie nie znają, ale już się za mnie modlą... Tego mi było trzeba. Za ten "prezent tygodnia" szczególnie im dziękuję i podkreślam to, bo wiem, że tu zaglądają...
A z dzisiejszego Słowa najbardziej poruszyła mnie deklaracja Pawła, że w jego życiu zaszła tak potężna i niezwykła zmiana, że właściwie może śmiało powiedzieć, że tym, który prowadzi życie w nim, jest Jezus. Obecne bowiem życie, jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. Jakie to jest proste - absolutna kwintesencja. Że ja wcześniej nie zwróciłem uwagi na te słowa, a przecież nie jeden raz się z nimi spotykałem.
Spotkałem - poznałem - doświadczyłem miłości - uwierzyłem - doznałem przemiany. Na tym polega przebóstwienie. Paweł jasno pokazuje kolejność faktów, zjawisk, doświadczeń. Nic nie może być pominięte, nic nie może być przestawione, nic nie musi być dodane. Bóg = proste...
Czy Brygida Szwedzka poznała Prostego Boga? Czy takim się zachwyciła? Czy to właśnie doświadczenie pchnęło ją ku założeniu żeńskiego zgromadzenia. Trwałość. Podobnie jak przemiana życia u Pawła, tak i konsekwencja w życiu Brygidy - wynikały z prostego faktu - wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie... Trwałość. I ja, jak wspominałem niegdyś, za nią tęsknię. Może i przede mną gdzieś jest coś trwałego, co Pan pozwoli mi zainicjować, aby mogło głosić Jego chwałę długo po moim odejściu z tego świata. Może... Ale gdyby nawet nie, to zawsze i na wszystko - bądź wola Twoja Panie... I zachowaj mnie prostym, jak i Ty jesteś prosty...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz