Photo by Marius Venter from Pexels
(Mt 16, 13-19)
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: „Za kogo
ludzie uważają Syna Człowieczego?” A oni odpowiedzieli: „Jedni za Jana
Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z
proroków”. Jezus zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Odpowiedział Szymon
Piotr: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”. Na to Jezus mu rzekł:
„Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły
ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty
jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go
nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na
ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w
niebie”.
Mili Moi…
Minione dni spędziłem w
sztumskim domu załatwiając sprawy administracyjne. Biegania po urzędach chyba
nikt nie lubi, ale musze przyznać, że udało się wszystko zrealizować wyjątkowo
sprawnie i nawet całkiem miło. Choć naszym, polskim urzędom, do standardów światowych
ciągle jeszcze bardzo, ale to bardzo daleko. Najważniejsze jednak, że bez
nerwów i skutecznie…
W czwartek dostałem
prezent… Jeden z pierwszych związanych z upływającym czasem i moimi,
zbliżającymi się wielkimi krokami urodzinami. Moja przyjaciółka Kasia zaprosiła
mnie do Teatru Muzycznego w Gdyni na przedstawienie „Gorączka sobotniej nocy”. Dawno nie byłem w teatrze, a lubię baaaardzo…
To był cudowny wieczór. Kilka chwil spędzonych w zupełnie innym świecie.
A od wczoraj prowadzę
weekend lectio divina dla dziewcząt u sióstr franciszkanek w Poznaniu. Dolna
granica wieku poszła nieco do góry. Przyjechało więc kilkanaście dziewcząt
powyżej osiemnastego roku życia i są to naprawdę fajne, ogarnięte dziewczyny.
Spotkanie odbywa się w całkowitym milczeniu – to absolutnie podstawowy warunek zgłębiania
Słowa.
Dziś, na porannej
medytacji, uzmysłowiłem sobie, że Kościoła Jezusa nie można zniszczyć. Nikt nie
ma takiej władzy. Ani „zły papież”, ani „źli księża”, ani „obojętny, czy wrogi
lud”. Niby oczywiste, że bramy piekielne nie zdołają nim zachwiać, ale poczułem
się dzięki temu zapewnieniu bardzo bezpiecznie w tym domu, któremu można zaszkodzić,
który można okaleczyć, zranić, ale którego nie można unicestwić.
Druga myśl, to treść moich
rozmów… Czy Jezus nią jest? Czy jest treścią mojego życia? I ciągle myślę, że
zbyt rzadko, że nie zawsze, że zdarza mi się zapomnieć. Tyle zmarnowanych
okazji… I nawet nie chodzi o „głoszenie Jezusa”, ile raczej o dobre rozmowy o
Jezusie, o sycenie się Jego obecnością w dzielonych z innymi słowach, o
czerpanie sił z cudzej wiary, często tak głębokiej… A w wielu miejscach Jezus
to temat tabu… Czasem sobie myślę, że i w klasztorach, gdzie tematy „praktyczne”
pojawiają się znacznie częściej niż teologiczne… Czym my żyjemy? A czym będziemy
żyli, kiedy przyjdzie się z Nim spotkać i żaden „praktyczny” temat nie będzie
miał już znaczenia?
Drogi Ojcze Michale, serdeczne dzięki za słowa tak proste i jednocześnie tak dobre i mądre. W radosnym oczekiwaniu na nadchodzące rekolekcje wielkopostne pozdrawiam serdecznie.Mirek
OdpowiedzUsuń