Photo by Bayu Anggoro on Unsplash
(Mt 7,21.24-27)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: "Panie,
Panie", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę
mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i
wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował
na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten
dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych
słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem
nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki,
zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był
wielki”.
Mili Moi…
Wczoraj zakończyłem
rekolekcje adwentowe w Kamionkach. Niewielka mieścinka w okolicach Poznania,
ale bardzo ciekawa. W kościele niewiele osób starszych – dominują młode rodziny
z dziećmi. To taka sypialnia Poznania. Wygłosiłem, pośpiewałem, ale to, co
najważniejsze – dał mi Pan Bóg odbyć sporo dobrych rozmów z bardzo różnymi
ludźmi. Ich otwartość i gotowość słuchania były dla mnie zdumiewające. Był tez
czas na modlitwę wstawienniczą. Dobry czas.
W najbliższą sobotę
nauczanie dla studentów we Wrocławiu, a od poniedziałku dla post-studentów i
wszystkich zainteresowanych – w naszym, franciszkańskim kościele w Poznaniu.
Potem jeszcze wizyta w Radio Niepokalanów i nagrania audycji na kilka tygodni
do przodu i… będzie można zasiąść w konfesjonale. Mamy tu przedświąteczną
tradycję kilometrowych kolejek, więc tydzień przed Bożym narodzeniem to dla nas
najbardziej pracowity czas. A potem już tylko świętowanie…
Przy okazji proszę Was o
westchnienie do Pana za mnie, bo szukamy przyczyny mojego tajemniczego bólu
oczu… Okuliści i optometryści rozkładają ręce – wszystko w normie. Trzeba
szukać dalej… Niektórzy twierdzą, że aureola mnie uciska… Ale to chyba nie to…
A nad Słowem dziś
spróbowałem popatrzeć na oba budynki – mogą być znakomite, piękne i funkcjonalne.
Na pierwszy rzut oka wyglądają dokładnie tak samo. Zewnętrzny ogląd nie pozwala
wiele powiedzieć o ich trwałości. Ale kiedy przychodzą kataklizmy, które przecież
się zdarzają i których uniknąć nie sposób, bo związane są z nieokiełznanymi
siłami natury, wówczas nadchodzi godzina próby. Wówczas częstokroć płyną łzy, a
pięści unoszą się w geście wygrażania temu, który do tego dopuścił…
Ale czyż nie jest tak, że
budujemy „na słowo honoru”? Czy nie mamy gdzieś najgłębiej wyrytego
przekonania, że „prowizorka trzyma się najdłużej”? Czy z czystego lenistwa i
niefrasobliwości nie zaniedbujemy tych działań, które mogą stać się oparciem i gwarantem
przetrwania w chwilach kryzysowych? Kiedyś… Później… Jutro…
Nie można czekać! Dziś
jest dzień wycieczki do fundamentów. Jeśli o nie nie zadbamy, to grozi nam
ruina. A przecież nie chodzi o „domek na prerii”, ale o dom naszego wiecznego
przebywania z Bogiem, którego budowę On złożył w naszych rękach. Adwent to taki
dokształt dla budowlańców. Nie wagaruj… Ucz się!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz