Photo by Caleb Woods on Unsplash
(Łk 3,10–18)
Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: „Cóż mamy czynić?”. On im
odpowiadał: „Kto ma dwie suknie, niech jedną da temu, który nie ma; a kto ma
żywność, niech tak samo czyni”. Przychodzili także celnicy, żeby przyjąć
chrzest, i pytali Go: „Nauczycielu, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nie
pobierajcie nic więcej ponad to, ile wam wyznaczono”. Pytali go też i
żołnierze: „A my, co mamy czynić?”. On im odpowiadał: „Nad nikim się nie
znęcajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na swoim żołdzie”. Gdy
więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana,
czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: „Ja was chrzczę
wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać
rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On
wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichrza, a
plewy spali w ogniu nieugaszonym”. Wiele też innych napomnień dawał ludowi i
głosił dobrą nowinę.
Mili Moi…
Ponagrywaliśmy z Maciejem…
Dużo frajdy z tej roboty i może dzięki temu udało nam się zarejestrować siedem
audycji przy jednej wizycie w radio. Nawet doświadczeni radiowcy uznali, że to znakomity
wynik. Każda audycja to niemal godzina gadania. A po naszych gawędach, na
deser, poczytałem jeszcze książkę, która również wkrótce ma być emitowana na
antenie. Ogromną przyjemnością jest rozmawiać z człowiekiem, z którym nadaje
się na podobnych falach i którego każda kolejna myśl rodzi gotowość odpowiedzi,
czy jej pogłębienia. To sprawia, że godzina gawędzenia to stanowczo za mało. A
tak właśnie rozmawia mi się z o. Maciejem, werbistą, współgospodarzem tego
programu, który roboczo nazwaliśmy „Między nami homiletami – czyli ćwierć tony
z ambony”. Oczywiście o szczegółach emisji w Radio Niepokalanów będę Was na
bieżąco informował. Pierwsza audycja w wieczór wigilijny o nieznanej jeszcze
godzinie…
Wczoraj jeszcze nieco
pracy wśród sióstr i młodzieży obecnej na tak zwanych „dniach pustyni”
organizowanych w Poznaniu. Mogłem pospowiadać i odprawić dla nich Eucharystię.
A dziś rozpoczynam czas bezpośredniego przygotowania do świąt, co oznacza obecność
w domu, brak wyjazdów, pisanie świątecznych kartek, czytanie książek i szeroko
pojęty odpoczynek. Dawno już nie miałem takiej niedzieli jak dziś… Po
obowiązkach przyszedł czas na książeczkę, na jakiś film, małą drzemkę, a nawet
spacer… Rzadko mam okazje tak właśnie przeżywać niedzielę, stąd dużo radości…
Kiedy szedłem po rozświetlonych poznańskich ulicach sącząc kawkę dziękowałem Bogu…
Bo życie jest piękne… Z Nim… Zawsze…
Tymczasem Słowo dziś zwraca
moją uwagę na gotowość bycia uczniem. Innymi słowy na zdolność do posiadania
nauczycieli i omawiania z nimi ważnych kwestii dotyczących mojego życia. Co
mamy czynić? To pytanie brzmi dziś szczególnie mocno. Ono zatrzymuje w drodze i
każe się zastanowić nad tym dokąd i po co zmierzamy. Kogo o to pytać? Proroków.
Gdzie ich szukać? O, jestem przekonany, że jest ich wokół nas wielu… Wyrastają
z tła niczym Jan Chrzciciel, mają w sobie mądrość i zależy im na innych. To
najprostsze kryteria rozpoznawcze. No i jeszcze – nie boją się mówić prawdy. Jeśli
chcesz gadać z prorokiem i naprawdę interesuje cię odpowiedź na pytanie – co mamy
czynić?, musisz się spodziewać, że usłyszysz rzeczy niewygodne.
I celnicy i żołnierze
takie zalecenia właśnie dziś otrzymali. Trudne, bo dotyczące powściągliwości, uczciwości,
etyki… Gdzie takich napomnień możesz się spodziewać? Gdzie nie możesz ich
rozłożyć na tłumy, na wszystkich wokół, na innych? Tylko w konfesjonale… Tam
jest niewygodnie, tam jest człowiek, który pomaga ci krytycznie przyjrzeć się
twojemu życiu, tam nie ma miejsca na samousprawiedliwianie, tam szukamy
odpowiedzi na pytanie – co mamy czynić? Tam jest Bóg, który działa w
niedoskonałych sługach, mówi i przede wszystkim udziela łaski z niczym nie
porównywalnej… Zaglądaj tam często… Naprawdę często…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz