Po co mi wówczas Jezus? Mam tyle zmartwień, które mogę nawet z Nim omawiać.
Oczywiście znam rozwiązania problemów świata i jestem gotów sugerować Mu, że za
mało kocha Ukraińców, a za bardzo Rosjan; że pozwala wariatom zajmować
najważniejsze stanowiska w świecie; że nie troszczy się wystarczająco o
głodujących w Nigerii. Mógłby się wreszcie do czegoś przydać…
Pycha, która zawsze kroczy przed upadkiem. Jak bolesny on czasami musi być,
żeby człek przekonał się, że nie jest bogiem! I chwał Jemu za każde przypomnienie
nam o tym kto jest kim. Choć odzieranie ze złudzeń jest zwykle bolesne…
A ja, cóż, od soboty jestem już u dobrych Małych Sióstr Niepokalanego Serca
Maryi w Olsztynie koło Częstochowy. To, według moich zapisków, siedemdziesiąte
piąte rekolekcje dla osób konsekrowanych, ale pierwsze dla sióstr
bezhabitowych. Coś nowego - widzieć przed sobą kobiety ubrane po świecku (choć niezwykle
elegancko) i pamiętać, że to siostry zakonne. Miejsce jest cudne, zresztą znane
mi bardzo dobrze, bo już w tym domu głosiłem dla Sióstr św. Rodziny z Bordeaux
w 2020 roku. Dużo wcześniej miałem w Olsztynie rekolekcje dla Sióstr
Nazaretanek (trzy ulice dalej), a nawet dla postakademików z Poznania w diecezjalnym
domu rekolekcyjnym (również po sąsiedzku).
A zatem głoszę, modlę się, czytam, spaceruję… Prawdziwe ferie. Próbuję
oczywiście coś tworzyć, bo Wielki Post za pasem i, jak zwykle, strach zaglądać
w kalendarz. Ale w tym roku będzie nieco lżej – dwa tygodnie spędzę na
rekolekcjach zakonnych – dla Sióstr Elżbietanek w Poznaniu i dla Sióstr
Klarysek w Starym Sączu. A to jednak inna dynamika, z pewnością mniej męczącą.
Pan chyba bierze już powoli pod uwagę moje siły i czterdziesty szósty rok życia
(który zaraz się rozpocznie) w dość dynamicznym jednak tempie 😊 Poza tymi miejscami będzie jednak również Murowaniec, Szczecin, Prabuty i holenderskie Groningen. Ale póki wystarczy sił…
Niech się dzieje Jego wola…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz